// nie zjedzcie mnie
W przeciwieństwie do Łoś, czarny kocurek był zadowolony z otrzymanego od Mrówczej Łapy polecenia. Zwiedzanie terenów poza kociarnią traktował niczym ważną misję i prawdziwą przygodę w jednym, nic więc dziwnego, że gdy tylko mógł wypełzał z Liściastego Goszczu i wtykał nos w każdy zakamarek obozu, nie omijając nawet najmniejszej szczeliny. Tym razem króciutkie łapki zawędrowały w okolice legowiska szylkretowej kotki. Pień sam w sobie nie przyciągał wzroku, ale rudy ogonek Jarzębinki znikający w środku - już tak. Warkot zastrzygł uszami z zaciekawieniem, po czym ruszył biegiem za siostrą. Jakimś cudem udało mu się nie potknąć po drodze. Wyhamował dopiero przed pniem, do którego ostrożnie się wślizgnął. W przeciwieństwie do rodzeństwa nie odezwał się, tylko usiadł grzecznie pod "ścianą", obserwując w milczeniu towarzystwo.
Od kiedy Mrówcza Łapa zaczęła wyganiać swoje potomstwo poza kociarnię, by poznało trochę świata i zaczęło dorastać, Warkot starał się tam wracać jak najrzadziej. Zamiast wylegiwać się w miękkim legowisku i przepychać z rodzeństwem, kręcił się po obozie starając się poznać każdy kąt, kamień i dziurę, a także dowiedzieć się czegoś nowego. Dopiero gdy udało mu się poszerzyć zakres swojej wiedzy, czuł się wystarczająco usatysfakcjonowany by wrócić do Liściastego Gąszczu i opowiedzieć Mrówczej Łapie o swoich przygodach (czy też zdać raport, jak lubiła mówić o tym szylkretka). Kocica poważnie podchodziła do tej kwestii, co objawiało się dość surowym traktowaniem młodych. Warkot rzadko kiedy słyszał wylewną pochwałę - przeważnie było to suche "dobrze" lub "dobra robota", za to zakres kar był o wiele większy - choć nie można powiedzieć, by Mrówka traktowała swoje dzieci źle. W każdym jednak razie Warkot nie zamierzał wracać z pustymi łapkami. Niestety, dzisiaj nie zdarzyło się nic, co zdaniem czarnofutrego zadowoliłoby jego matkę. Zmęczony daremnymi poszukiwaniami usiadł pod pierwszym lepszym drzewem, by odpocząć w chłodnym cieniu. Przymknął niewybarwione ślepka i głęboko westchnął. Zupełnie nie zdawał sobie sprawy z obecności rudej wojowniczki leżącej tuż nad nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz