niedziela, 23 kwietnia 2017

Xenuś mój kochany na Berkanany

ZDJĘCIE * http://dniseb.deviantart.com/art/Umei-Metamorphosed-Hollow-382586385?offset=50#comments

http://whitespiritwolf.deviantart.com/art/don-t-say-goodbye-214705501

Link do strony autora, na której znajduje się grafika przedstawiająca twojego wilka. Postać nie może być taka sama jak inny członek i różnić się tylko ujęciem, pozycją.

AUTOR * dNiseb http://dniseb.deviantart.com/

 WhiteSpiritWolf http://whitespiritwolf.deviantart.com/

Nazwa Autora
CYTAT : 
Powiedzenie, myśl przewodnia, motto postaci

IMIĘ * Xenocide. Gdyby ktoś próbował je przetłumaczyć, najpewniej brzmiałoby Ksenocyd.
Imię to zostało zaczerpnięte przez autorkę z tytułu (the title is a combination of 'xeno-', meaning alien, and '-cide', referring to the act of killing) trzeciego w kolejności wydawania tomu serii zwanej Sagą Endera, autorstwa Orsona Scotta Carda. Ksenocyd oznacza tam całkowitą zagładę rasy ludzkiej, bądź obcej.

Tu wpisujesz pełne imię. Zachęcamy do oryginalności. Imiona nie mogą się powtarzać, ani być zbyt podobne, jak "Alex" i "Aleks".

PSEUDONIM Najczęściej wołają go Xeno lub Xen. Czasami przedstawia się jako Ksenobójca (wyłącznie wilkom spoza watahy, głownie w tedy gdy "gra rolę tego złego").

URODZINY 13.01 ... tak, to był piątek.
Dzień i miesiąc
PŁEĆ *  Basior  Wadera
WIEK * Równe 3 lata.

Wyjaśnione w Wilczym Życiu.

STANOWISKO * 

Zgodnie z zakładką "Stanowiska".

ŻYWIOŁ * Nekromancja

Jeden wilk może władać tylko jednym żywiołem. Nie możesz wybrać żywiołu kosmosu i magii.

MOCE * 
✝ Dziedzictwo Śmierci ✝ " Przecież w zdobywaniu przyjaciół nic nie pomaga lepiej niż rozkładający się trup z francuskim akcentem." ✝ Potrafi ożywić martwe ciało na pewien czas zależny od wielu czynników. Umiejętność ta ogranicza się jedynie do martwych wilków, ludzi i innych zwierząt w których ciała Xenocide potrafi tchnąć odrobinę życia. Nie oznacza to jednak powrotu danej istoty do życia, nie, najprawdopodobniej w takowe ciało wchodzi jakiś zupełnie obcy byt, duch czy coś w tym stylu. Ożywiony truposz nie jest jedynie bezwładną kukiełką, kolejną "częścią ciała" basiora, którą kieruje jakaś część jego umysłu. Owszem, jest całkowicie zależny i posłuszny swojemu "stwórcy", jednak jest bytem inteligentnym, który potrafi dokonywać wyborów czy też rozwiązywać proste zadania, a nawet mówić. Nie posiada uczuć ani emocji, nie odczuwa też bólu, przez co przypomina bardziej robota albo zombie niż żywą istotę. Moc biało - czarnego nie ogranicza się jedynie do ożywienia jednego ciała. Xeno potrafi tchnąć życie w całą watahę kościotrupów, choć możliwe konsekwencje są mało przyjemne. Ponadto posiada zdolność przywołania, przez co:
a) może wyczuć trupy (do kilkunastu metrów)
b) może je przywołać z dna zbiornika wodnego, spod ziemi itd.
Oczywiście moc ta ma swoje ograniczenia i haczyki. Xenowi łatwiej jest ożywić świeżego trupa (im świeższy tym lepiej). Zużywa na to po prostu mniej energii i męczy się o wiele wolniej niż w przypadku ożywienia rozkładającego się od dłuższego czasu ciała czy też sterty suchych kości. Podobnie jest jeśli chodzi o liczbę truposzy oraz długość ich "życia". Możliwe konsekwencje przeciążenia to w najlepszym wypadku lekkie zmęczenie, a w najgorszym utrata przytomności, silny ból głowy, krwotok z pyska, nosa lub uszu, gorączka, dreszcze.
Co do trupów, to nie da się ich zabić (tak trochę nie żyją), ale da się je unieruchomić bądź unieszkodliwić. W końcu nie posiadają żadnych niesamowitych zdolności. Ożywieni nie stanowią zagrożenia również w tedy, gdy Xen traci przytomność, zapada w sen, jest bardzo zmęczony lub ciężko ranny.

Warto również dodać, że gdy basior używa tej mocy, znaki na jego lewej łapie, oczy, nos oraz poduszeczki łap świecą na niebiesko przez kilka pierwszych sekund.

TALIZMAN REPREZENTACJI *
Okrągły medalion z pięcioramienną gwiazdą, zawieszony na czarnej obroży z mocnej, smoczej skóry, która od środka podszyta jest niezwykle miłym w dotyku, szarym futerkiem. Moc reprezentacji skupiona jest w wyrytym pentagramie, a ponieważ zawieszka jest wykonana z niezwykle trwałej, znanej tylko bogom substancji, nie grozi jej zniszczenie. Obrożę natomiast da się wymienić, choć i ona powinna być w stanie przetrwać lata bez śladów zużycia. Jest to dość ważne, zważywszy na to, że Xeno praktycznie nie rozstaje się ze swoim talizmanem, a nie należy do wilków zbyt dbałych czy przejmujących się stanem rzeczy materialnych.
Reprezentacja Ksenobójcy nie ma konkretnej nazwy. Basior mówi o niej po prostu "Pentagram", natomiast do jej mocy należy głównie ochrona. Owe właściwości chroniące skupione są w srebrnym medaliku. Sprawiają, iż Xen staje się niewidzialny dla tych, którzy mają w stosunku do niego złe intencje (niekoniecznie muszą chcieć go zabić; wystarczy, że nie są do niego nastawieni pozytywnie bądź neutralnie) i ani ich sokoli wzrok, ani doskonały węch nie są w stanie zlokalizować położenia szarego. Muszą polegać na słuchu, są też w stanie go dotknąć, oczywiście gdyby pozwolił im się zbliżyć - na szczęście ma dość oleju w głowie, by nie ryzykować. Rzecz jasna potrafi kontrolować czy chce pozostać widzialnym czy też zniknąć komuś z oczu.
Talizman chroni go również przed wszelkim złem, jakie może wypełznąć z zaświatów, zaczynając od nieprzyjaznych duchów, a kończąc na potworach pokroju trzygłowych psów, hydr i ogarniętych rządzą mordu harpii. Pentagram daje mu w tedy nie niewidzialność, lecz nietykalność, dusząc zapędy wrogów już w zarodku, poprzez uniemożliwienie przejścia do ataku. Raz miał okazję obserwować jak wielki potwór o iście obrzydliwym wyglądzie, zwija się przed nim na ziemi, próbując walczyć z mocą reprezentacji. Nie mógł go nawet drasnąć.
Oczywiście nietykalność działa tylko na kreatury, których ojczyzną są zaświaty bądź są z nimi mocno powiązane. Nie miał okazji wypróbować tejże umiejętności na demonie, ale uważa, że działała by tak samo. Dla basiora jest to idealne dopełnienie posiadanych mocy, które ściśle wiążą się ze światem umarłych, pełnym okrutnych i brutalnych stworzeń. Dzięki swojej reprezentacji czuje się pewniej i bezpieczniej.
Talizman Reprezentacji nie czerpie siły z energii Xena. Może używać go zawsze i wszędzie, niezależnie od stanu swojego zdrowia oraz tego czy w danej chwili jest przytomny czy też nie. Nie ma pojęcia z czego Pentagram czerpie energię. Być może ze znajdujących się naokoło istot żywych? A może jego "pożywieniem" są nieprzyjazne emocje, skierowane w stroną jego właściciela? Tego nie wie nikt, prócz samej Berkanan.

mają właściwości chroniące. .  Pióra też 

Opisz wygląd talizmanu. Określ reprezentację i moc specjalną z nią związaną (Wprowadzenie -> Sprawności)

Pamiętaj, że reprezentacja jest częścią ogółu. Nie można wybrać "dnia", "burzy", ale ich części - jak "świt", "piorun"

APARYCJA * 
Opisz wygląd postaci. Pamiętaj, by był zgodny ze zdjęciem. Wyróżnij cechy charakterystyczne.

GŁOS 
Scharakteryzuj głos, sposób mówienia wilka (nie linkujemy).

CECHY FIZYCZNE * 
Pozamagiczne cechy typu duża wytrzymałość, brak węchu. Pamiętaj, że nie może być w czymś absolutnie najlepszy. 

CHARAKTER * 
Opisz charakter tak, by inni mogli odwzorować jej zachowania w swoich opowiadaniach. W charakterystyce bądź konsekwentny - jeśli wilk jest "Wesoły i miły, ale ponury i wredny", a nie wyjaśnisz, co jest powodem danej reakcji lub uczuć, to trudno jest się do opisu odnieść.

LUBI * 
NIE LUBI * 
Opowiedz o zainteresowaniach, ulubionych rzeczach postaci, oraz takich, na które skrzywi się, zniesmaczona lub ucieknie z krzykiem. 

HISTORIA * 
Możesz napisać epopeję o losach twojego wilka, lub tylko przybliżyć nam fakty z jego życia. Tylko bez żadnych - "nie pamięta", "nikomu jej nie opowie".

RODZINA * 
Krótko o rodzinie, w tym szczeniakach, jeżeli postać je miała.

PARTNER * 

Imię partnera/nie ma/nie chce mieć itp.

RELACJE 
Wyróżnij osoby niekoniecznie należące do rodziny, ale będące kimś więcej, niż tylko znajomym. Powiedz, jakie są relacje między twoim wilkiem, a daną postacią; przyjaźnią się, rywalizują, a może są największymi wrogami?

LOKUM * 
Opisz, gdzie mniej więcej leży jaskinia twojego wilka, jak wygląda jej okolica, wnętrze.

INNE 
Pozostałe, dodatkowe informacje odnośnie twojej postaci.

DODATKOWE ZDJĘCIA http://dniseb.deviantart.com/art/OH-MAY-IM-GONNA-DIE-SO-TIED-UP-PLEASEHELPME-422563847
Maksymalnie trzy obrazki przedstawiające postać. Tak jak grafika główna, link musi prowadzić do obrazka na stronie autora.

SPRAWNOŚCI * 
Szybkość:
Refleks:
Siła:
Wytrzymałość:
Dostajesz na start 100 exp, które możesz rozdzielić między cztery sprawności wedle uznania. Zauważ, że jeśli wcześniej napisałeś o słabej wytrzymałości wilka, to poziom exp wytrzymałości też nie powinien być wyższy, niż reszta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Pełne imię: W tym "prawdziwym" świecie, biologiczna matka nadała mu imię John, tak by ładnie komponowało się z nazwiskiem Smith. I to by było tyle w kwestii złośliwych rodziców z poczuciem humoru. Na szczęście John Smith musiał znosić znienawidzone miano jedynie przez cztery lata - aż do jego drugiej wyprawy do Tiglavve, z której postanowił nie wracać.

Przedstawia się jako:
Xenocide. Gdyby ktoś próbował przetłumaczyć owo miano, brzmiało by Ksenocyd. Imię to zostało zaczerpnięte przez Johna jak i autorkę z tytułu (the title is a combination of 'xeno-', meaning alien, and '-cide', referring to the act of killing) trzeciego w kolejności wydawania tomu serii zwanej Sagą Endera, autorstwa Orsona Scotta Carda. Ksenocyd oznacza tam całkowitą zagładę rasy ludzkiej, bądź obcej. 
Chłopak często dla wygody pozwala skracać swoje "nowe" imię do Xeno lub Xen. W przestępczym półświatku znany jest pod pseudonimem Ksenobójca. 

Wiek: "Bije zegar godziny, my wtedy mawiamy: "Jak ten czas szybko mija" - a to my mijamy." Xen od czasu przybycia do Tiglavve nie zaprzątał sobie głowy czymś tak nieistotnym jak wiek. Wiadomo, że wygląda na coś pomiędzy osiemnastką a dwudziestką.
*Data urodzenia: może i nie jest to najważniejsze, kiedy urodziła się twoja postać, ale taki szczegół możesz wykorzystać później, albo tez oprzeć na nim większość fabuły.
*Miejsce urodzenia: może i nie jest to najważniejsze, gdzie urodziła się twoja postać, ale na pewno osoba urodzona na południu będzie inna, niż ta urodzona na północy. Taką informację możesz wykorzystać później albo tez oprzeć na nim większość fabuły.
Płeć: Mężczyzna 
Rasa: Wilk. Tak, wzrok cię nie myli. Po przybyciu do Tiglavve zamiast przybrać formę człowieka albo podobnej do niego istoty, Xeno stał się Potworem. Zwierzęciem, ale innym od reszty; nie stracił ludzkiego sposobu myślenia, zdolności rozróżniania dobra i zła oraz umiejętności mowy. Stał się człowiekiem zamkniętym w ciele szarego wilka ale nie uwięzionym  niewolnikiem instynktu.

Profesja: Bieganie po lesie w wilczej postaci i straszenie tchórzliwych podróżnych? Uhm, to się nie liczy? W takim razie piesek (nie)kanapowy do wynajęcia! Może tropić i wystawiać zwierzynę, aportować ustrzelone ptactwo, pełnić rolę ochroniarza i stróża, polować na szczury, koty i kury sąsiada ... A jak nie, to i złodziejem świetnym być może.
*Twoje lokum:
*Zawód (rzeczywistość):
*Stan: Szlachta, rycerstwo...

*Wzrost: to jedna z informacji, które mogą ci się kiedyś przydać.
*Waga: to jedna z informacji, które mogą ci się kiedyś przydać.
Generalny opis ciała: i tutaj zawierasz generalny opis. Nie musisz się jakoś bardzo rozpisywać, ma być konkretnie i ciekawie.
Typowy ubiór: to jedna z informacji, które mogą ci się kiedyś przydać.
Tatuaże, blizny, znaki szczególne: to jedna z informacji, które mogą ci się kiedyś przydać.
Grafika/zdjęcie: (link) dowolnie: normalne zdjęcie/digital art/(gify, jeśli tylko zechcesz). Jedno współczesne, drugie z wyglądem w Tiglavve.

Status majątkowy: to jedna z informacji, które mogą ci się kiedyś przydać.
Przekonania moralne: nikt nie jest albo dobry, albo zły. Pole do popisu.
Przekonania duchowe: wierzenia mogą mieć wpływ na twoją postać.
Przekonania polityczne: jest to coś, co jest w stanie poróżnić rodziny i pokolenia.
Reputacja: kolejne pole do popisu. Co myślą o tobie inni? Co MOGĄ pomyśleć, widząc cię po raz pierwszy?
Status prawny: więc… albo jesteś uczciwy, albo się nie przejmuj.

Umiejętności niemagiczne: Do wyboru, do koloru. Be creative. Będzie miło, jeśli również znasz się na tym, za co się bierzesz. Żadnych wojowniczek z długaśnymi włosami w sukienkach. Oczywiście umiejętności XXI w. też się zaliczają.
Umiejętności magiczne: Be creative.
Umiejętności nadnaturalne: Czyli nie niemagiczne ani magiczne. Po prostu "moce".


Hobby: każdy ma jakieś hobby albo o nim nie wie.
Talenty i umiejętności: każdy ma jakieś umiejętności.
Historia: zawsze jest jakaś historia do opowiedzenia. Konkretnie i ciekawie.
Rodzina: ale… nie każdy ma rodzinę.
Druga połówka: …
Charakter: to jest ważne. Nie próbuj na siłę definiować twojej postaci. Z czasem przekonasz się, jaka twoja postać naprawdę jest; jak się zachowuje w różnych sytuacjach, pod presją i sam na sam.
*Nawyki: to jedna z informacji, które mogą ci się kiedyś przydać.
*Edukacja: proszę bardzo, wymień co tam zechcesz.
*Znane języki i dialekty: wędrowcy znają ot, tak każdy język, ale TY nie musisz być wędrowcem.

Marzenia: każdy o czymś marzy.
Lęki: każdy się czegoś boi.
Cel:
Motywacja:
*Lubiane rzeczy: każdy ma swoje ulubione rzeczy.
*Nielubiane rzeczy: każdy czegoś nie lubi.
*Coś unikalnego:

Stowarzyszenia/kompanie: …do których należy twoja postać.

Artefakt: Opis/zdjęcie/grafika.
Strażnik: Nie wypełniaj, jeśli jeszcze nie wiesz, kim/czym będzie.

Dodatkowe zapiski/zdjęcia: ?
Właściciel: Link do profilu na Hw + nick | e-mail

Hasła:
1.
2.
3.


Notka o mnie na stronę ekipa: Napisz coś o sobie.


Poniższe informacje pozostają tylko dla administracji.
Blogi, na których piszę/jestem administratorem: Adresy. Jeśli blog należy do ciebie, możemy zawiązać współpracę i wzajemnie sobie pomóc, publikując obszerną ocenę bloga :)
Moja działalność blogowa rozpoczęła się: rok

Gwiazdki są nieobowiązkowe. Jeśli któreś z informacji mają pozostać niewidoczne na blogu - zapisz je w nawiasie kwadratowym. Wszystko, co jest zapisane kursywą jest tylko wskazówką dla ciebie, gdy będziesz tworzyć kartę postaci. 

sobota, 22 kwietnia 2017

Link do zdjęcia wilka * http://img10.deviantart.net/9a8a/i/2016/109/6/1/mnz_1_by_castlegraphics-d9zil8y.jpg

Źródło zdjęcia *  CastleGraphics  http://castlegraphics.deviantart.com/
Z kąd pobrałeś/aś dane zdjęcie ( np. Pixbay, deviantart ) oraz ( jeśli wiesz ) autora fotografii.

Imię * Xenocide. Gdyby ktoś próbował je przetłumaczyć, najpewniej brzmiałoby Ksenocyd.
Imię to zostało zaczerpnięte przez autorkę z tytułu (the title is a combination of 'xeno-', meaning alien, and '-cide', referring to the act of killing) trzeciego w kolejności wydawania tomu serii zwanej Sagą Endera, autorstwa Orsona Scotta Carda. Ksenocyd tam oznacza całkowitą zagładę rasy ludzkiej, bądź obcej.
Każdy musi mieć imię. Musi być ono orginalne, nie może być skopiowane od innego członka watahy.

Pseudonimy Xeno, Xen, rzadko kto zwie ją X.
Czyli tzw. Ksywki/ ksywy/ przezwiska. Możesz tu również wpisać drugie imiona.

Płeć *
Wadera
Głos * Ewa Farna - Ewakuacja https://www.youtube.com/watch?v=crDL5Gcn0Rs
Wpisz nazwę/imię zespołu/piosenkarza o podobnych głosie do Twojego wilka oraz przykładową piosenkę i link do niej

Twoja odpowiedź
Hierarchia *
Wybierz jedną z wolnych funkcji - samiec/samica Beta lub Omega. Szczeniąt nie obowiąxuje hiearchia!
Samiec Beta
Samica Beta
Omega
Nie obowiązuje - szczenię
Stanowisko * Chciałaby zostać Głównym Zwiadowcą
Wybierz jedno, wolne z zakładki " hierarchia i stanowiska "

Twoja odpowiedź
Żywioł * Ziemia
To od niego jest zależna moc Twojego wilka. Masz do wyboru ogień, wodę, ziemię i powietrze
Ogień
Woda
Ziemia
Powietrze
Wiek * Równe 2 lata
Wilki żyją do max. 14 lat- nie mogą być nieśmiertlene. Wilk staje się dorosły w wieku 2 lat.

Twoja odpowiedź
Data urodzenia * 01.08
tylko dzień i miesiąc urodzin wilka

Twoja odpowiedź
Moc * Potrafi uczynić z ziemi i roślin swoich sprzymierzeńców. Dzięki swojej mocy jest w stanie poruszać się zupełnie bezszelestnie oraz pozostawać niezauważoną, gdyż rośliny i ziemia kryć ją będą w swym cieniu. Nie pozwolą też by jakikolwiek odgłos zdradził jej obecność. Potrafią też maskować jej zapach, choć tylko w pewnych granicach.
Jak już pisano jest zależna/związana z żywiołem wilka

Twoja odpowiedź
Cechy charakteru *

"- Zaraz zwymiotuję - mówię.
- Rozkazuję ci nie wymiotować - słyszę głos Maksa - czarnego basiora, który załatwił nam transport.
- Ojej, mogłeś tego nie mówić - wtrąca Cesar. - To urodzona buntowniczka. Porzyga się tylko po to, aby postawić na swoim."

Xenocide to buntowniczka. Każdy kto miał z nią styczność choćby przez chwilę, może to potwierdzić. Wadera uważa za swój punkt honoru robienie wszystkim na przekór, a posłuszeństwo czy też podporządkowanie się starszym i wyższym rangą wilkom, zdaje się być dla niej czarną magią. Niektórzy nawet wysunęli teorię, jakoby wadera utknęła psychicznie w okresie młodzieńczego buntu, jakby nadal była dorastającym szczeniątkiem, a nie dorosłą wilczycą. Mają w tym odrobinę racji, gdyż Xeno zdaje się testować na ile może sobie pozwolić i gdzie leży granica w poszczególnych zachowaniach. Robi wszystkim na przekór, często łamiąc ustalone wcześniej reguły i zasady oraz wystawia na próbę cierpliwość wilków, które mają to nieszczęście z nią przebywać. Zachowywała się tak od urodzenia, choć gdy była zupełnie mała, jej natura buntowniczki nie była aż tak bardzo wkurzająca. Raczej uważano to za coś słodkiego i rozczulającego. Defekt ten, nasilał się wraz z wiekiem, a gdy młoda weszła w okres dorastania, była wręcz nie do zniesienia. Dopiero trochę później, jej "wewnętrzny buntownik" stracił trochę na ostrości, aczkolwiek nadal w niej siedzi po dziś dzień. Nie oznacza to jednak, że Xeno świadomie popełnia błędy, albo stara się wszystko skomplikować, gdyż musi buntować się "dla zasady". Nie, to tak nie działa. Nie u niej. Wystarczy nie naciskać zbyt mocno, mówić zrozumiale i z sensem, a przy tym dać szarej konkretne zadanie do wykonania - postawić przed nią jakiś cel. Potrafi przyjąć cudze rozkazy i z radością je wypełnić, a praca zespołowa nie jest jej obca - wręcz przeciwnie - całkiem dobrze pracuje jej się z innymi wilkami. Wystarczy jej tylko nie prowokować, a zyska się całkiem porządnego podwładnego. Jednakże skłonność do buntu pociąga za sobą inne cechy, które również trzeba umiejętnie obrócić na swoją korzyść, gdyż niekontrolowane mogą stanowić problem. Duży problem. Xeno gdy jest pewna, iż ma rację, nie da się zbyt łatwo przekonać do tego, że się myli. W takiej sytuacji ma też duże trudności z przejściem na kompromis. Wadera uwielbia stawiać na swoim, choć nie robi tego aż tak często jak niektórzy mogli by przypuszczać. Jednakże gdy już do tego dojdzie, będzie bronić własnych przekonań niczym kocia mama swoich młodych. I to równie skutecznie. A przy tym będzie uparta niczym osioł, a nawet bardziej, gdyż niewiele wilków może się z nią równać pod tym względem. Od razu uprzedzam, że naciskanie, przymus, szantaż, a nawet przekonywanie jej za pomocą siły nie zdadzą egzaminu. Nic tymi sposobami nie wskórasz, a wręcz jeszcze bardziej podsycisz wszystkie jej wyżej wymienione cechy, przez co szara może ogłuchnąć na głos rozsądku, który gdzieś tam w niej czasem się odzywa. O wiele lepszym wyjściem jest spokojne przekonanie jej, podanie argumentów, czy po prostu pokazanie wizji dobrej zabawy, adrenaliny lub dreszczyku emocji, połączonych z szansą wykazania się. Paradoksalnie, Xen lubi być doceniana, lubi gdy inni są z niej dumni, lubi gdy jej dowódca jest z jej pracy zadowolony. Chciałaby innych uszczęśliwiać, czuć się potrzebną, jak taki dobry duszek. Niestety z jej trudnym charakterkiem jest to praktycznie niemożliwe.
Bestia, Xenozilla, Pirania ... te przezwiska (zostawiła ja w dalekiej przeszłości) nie wzięły się z powietrza, ani z kosmosu. Xen jeśli musi, albo chce, potrafi być przerażająca. Nie tylko dlatego, że jej oczy z ciepłych i wesołych potrafią zmienić się w twardą i zimną stal w ułamku sekundy. Ta wadera potrafi gryźć, drapać, zadawać rany ... zabijać. Jeśli musi, potrafi zniżyć się do najgorszego poziomu, sięgnąć dna, by odrzucić krępujące ją zasady, moralność i wyrzuty sumienia. Potrafi być bezlitosna. Ciągle pamięta odwieczne dzikie prawa "Zabij albo będziesz zabity.", "Zjedz albo będziesz zjedzony.", "Przetrwają najsilniejsi."... Tym kierowała się w przeszłości, to pozwoliło jej przeżyć. Może i zmieniła miejsce zamieszkania, może dołączyła do watahy, ale to nie znaczy, że zapomniała albo odrzuciła Prawo Pięści i Kłów. Wychowała się na nim. I jest sentymentalną bestią.
Xenocide daleko do panienki wrażliwej na cudzą krzywdę. Na własną zresztą też. Ma wysoki próg bólu, a w stanie wysokiego pobudzenia, zdaje się go prawie nie odczuwać. Stara się też nie okazywać słabości, przez co rzadko kiedy skarży się na jakiekolwiek niewygody, ból, rany, złe rzeczy które jej się przytrafiają czy też zwyczajnego pecha. W takich sytuacjach zaciska zęby i powtarza "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" i stara się jakoś podołać wyzwaniom życia. Nawet tym najgorszym.
W jej przeszłości były osoby, które twierdziły, iż Xeno jest pracoholiczką. Plotka ta, mimo iż nie jest prawdą, posiada konkretne uzasadnienie. Otóż szara nie znosi nudy i wiążącej się z nią bezczynności. Cierpliwość nie ma tu nic do rzeczy, gdyż X jej nie brakuje. Nie cierpi jednak lenistwa i obijania się, podczas gdy można by zrobić wiele pożytecznych i przyjemnych rzeczy. Jej praca do takich z pewnością należy, jednakże wadera nie myśli tylko o niej. Równie chętnie wybierze się na poszukiwanie przygód z jakimś sympatycznym wilkiem, albo i niesympatycznym, jeśli będzie wyjątkowo zdesperowana. Uwielbia straszyć innych, szczególnie tych, którzy będą piszczeć, gdy nagle wyskoczy zza krzaka z głośnym "Buu!" oraz jeśli będą drżeć słuchając jej mrożących krew w żyłach opowieści. Oczywiście w nocy przy ognisku, w towarzystwie czających się między kurhanami cieni. Równie chętnie dokucza miłym znajomym, choć tutaj nie zdarza jej się przekroczyć granicy ... zbytnio.
Co do obcych, Xeno nie obdarza wszystkich kredytem zaufania, nie wierzy też w to, iż każdy jest dobry bądź nie zechce jej skrzywdzić. W towarzystwie nieznajomych pozostaje czujna, choć nie spięta czy zestresowana. Nie należy też do wilków zbyt wylewnych, choć o wiele łatwiej jest jej ukazać emocje w towarzystwie zaufanej grupy, niż przy tych dopiero poznanych. Inna sprawa, że swoją przyjaźń okazuje poprzez przekomarzanie się, drobne psikusy lub "dokuczanie".
Jest całkiem inteligentną bestią, której nie brakuje sprytu. Jednakże przez swoją naturę, często brana jest za głupią smarkulę, która nie ma o niczym pojęcia. Faktycznie, brak jej doświadczenia - w końcu je zdobywa się wraz z wiekiem, a ona jest młodziutką waderą, aczkolwiek szara bardzo szybko się uczy, szczególnie tego co może wykorzystać na swoją korzyść. Jedną z tych nauk, jest świadomość, iż lekceważenie przeciwnika jest sporym błędem, który może prowadzić do spektakularnej klęski. Tak więc Xeno nie ma zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu, iż wcale nie jest taka nieporadna, głupia i bezbronna, jak to innym się wydaje. Niech sobie myślą i mówią co chcą. Xen nie wychyla się i nie ujawnia, puki nie nadejdzie odpowiedni moment by to zrobić. Niech jej nie doceniają, będzie większe zaskoczenie, jak okaże się, że nie są wszechwiedzący. Jak pokaże, że wszyscy się mylili.
Lojalność.
Jedynie nieliczni na nią zasługują i tym wilkom będzie wierna do ostatniej kropli krwi. Jest niezwykle stała w uczuciach i wierna tym, których zwie przyjaciółmi. Nie zmienia sprzymierzeńców, jak rękawiczek. Jeśli zdobędziesz jej lojalność, będzie w stanie poświęcić dla ciebie życie i tylko twoja zdrada będzie w stanie to zmienić. Nigdy nie wybaczy wbicia noża w plecy. Może się zemścić, ale nie musi. Jednakże nie odzyskasz już jej zaufania.
Nigdy.
Należy również dodać, iż Xenocide mimo tego, że ogólnie jest "dobra", nie jest chodzącym aniołkiem, miłym i sympatycznym, który wyciąga pomocną łapę do każdego potrzebującego. Wilczyca ta jest dziwnie znieczulona na cierpienie innych. Rzadko kiedy rusza ją widok łez, smutnych pyszczków czy krwi. I jeśli nie jesteś przyjacielem lub chociaż miłym znajomym, to Xeno prędzej dobije niż pomoże.

Cechy fizyczne * Xenocide z pewnością przoduje w wytrzymałości. Może i nie jest w stanie biec tak szybko jak inni, może nie uderza z niewiarygodną siłą, ale dzięki wytrzymałości jest w stanie pokonać sprinterów na długim dystansie, a ataki jakiejś góry mięsa, da radę przeczekać i uderzyć w momencie gdy przeciwnik zacznie opadać z sił. Nie jest w stanie dogonić niezwykle szybkiej łani, ale za to może ścigać ją do momentu, aż ta padnie z wyczerpania, albo z wysiłku pęknie jej serce. Dzięki regularnym ćwiczeniom, nie należy do wilków słabych. Jej siła jest przeciętna, podobnie jak szybkość, aczkolwiek nie znajdują się one w dolnej granicy, a raczej w górnej. Potrafi też świetnie pływać i na krótko nurkować. Ze wspinaczką na drzewa już trochę gorzej, ale niezgrabnie i wolno da radę się trochę wdrapać.
Wymień po przecinku ( silny, szybki, nie wytrzymały ) bądź je opisz.
Twoja odpowiedź

Cechy szczególne Xenocide nigdy nie zawracała sobie głowy rozmyślaniem nad tym czy należy do grona wader ładnych, o odpowiednich kształtach, czy też wręcz przeciwnie. Nigdy nie próbowała porównywać się z innymi samicami. Nie miało to dla niej żadnego znaczenia, gdyż nie traktowała swojego ciała jako ładnej ozdóbki, którą trzeba szpanować przed innymi, tak by całej reszcie oczy wyszły z zazdrości. Dla niej jest to tylko i wyłącznie broń. Świetnie zgrany zestaw kości, ścięgien i mięśni obleczonych w skórę, oraz napędzanych silnym sercem wraz z pojemnymi płucami. Większą radość sprawia jej ćwiczenie i pokonywanie barier jakie narzuca jej własny organizm niż szukanie kolejnej ozdoby. Nie znaczy to jednak, iż chodzi zaniedbana. Xeno po prostu wychodzi z założenia, iż broń nie ma być olśniewająco piękna, a użyteczna, silna, czysta i zadbana. Dba o swoje ciało, tak jak kot dba o swoje pazury; regularnie je ostrzy, myje, sprawia, że są silne, ale nie próbuje ich upiększać. Tak samo działa ta wadera. Jedni ją z tego powodu wyśmiewają, inni podziwiają.
Nikt więc nie powinien się zdziwić, iż sylwetka tej samicy jest szczupła, prawie, że chuda, ale jakiekolwiek złudzenia znikają w chwili gdy Bianca wprawia swoje ciało w ruch. Z łatwością można dostrzec pracujące pod skórą mięśnie, które wcześniej, w fazie spoczynku, pozostawały niewidoczne. Jej ruchy są harmonijne, ale nie nazbyt eleganckie. Cała ta "broń", okryta jest miękkim w dotyku, ale i niezwykle gęstym szarym futrem, które miejscami przyjmuje ciekawy odcień tzw. niebieski bądź błękitny, jak u kota np. rosyjskiego niebieskiego. Można też dostrzec czarne, szare, srebrne, białe, kremowe i rude przebłyski. Wadera "od spodu" jest znacznie jaśniejsza - mieszają się tam barwy takie jak kremowy, srebrny i morelowy.
Jej oczy barwą swą przywodzą na myśl taflę zamarzniętego jeziora, albo niebo w pochmurny, zimowy poranek z delikatnym zielonkawym połyskiem. Jednakże nie tylko mają wspólny odcień. Są też równie zimne i beznamiętne, piękne i niebezpieczne, a widać w nich twardą stal, która nie ugnie się do niczyjej woli. Ślepia te potrafią jednym spojrzeniem przekonać najtwardszych wojów, że lepiej nie zadzierać z ich właścicielką. Niektórzy nazywają to spojrzeniem drapieżnika, inni twierdzą, że jedynie odbija się w nich dusza Xeno. Oczy te kształtem przypominają ślepia kota, a okala je czarna "obwódka".
Czyli to co wyróżnia Twojego wilka z wyglądu
Twoja odpowiedź

Partner * A czy to się je?
Wpisz imię partnera Twojego wilka lub " brak", "szuka " , "zakochany/zakochana w...." itp.

Twoja odpowiedź
Potomstwo * Małe larwiątka? Dziękuję, nie potrzebuję.
Wpisz imiona szczeniąt Twego wilka bądź "brak" itp.

Twoja odpowiedź
Najbliższa rodzina

✝ Matka ✝ Frozen ✝ Srebrna Wilczyca ✝
✝ Ojciec ✝ Demostenes ✝ Ciemnoszary Basior ✝
✝ Siostry ✝ Cameleon (Ciemnoszara), Cold Blue (Srebrna) ✝ Tolerowały się nawzajem, nawet trochę lubiły, aczkolwiek z żadną z nich Xenocide nie nawiązała silnej więzi. Często dla zabawy konkurowały ze sobą o różne rzeczy, bądź po to by się wykazać i przypodobać matce.
✝ Bracia ✝ Bachus (Ciemnoszary) ✝ Cesar (Srebrny) ✝ Bohun (Szary) ✝ Ukochani braciszkowie. No może za wyjątkiem Bohuna - Xen uważała go za darmozjada, mamisynka i wroga numer jeden. Uwielbiali robić sobie na złość, często mocno przeginając, tak że jedno drugie doprowadzało do kresu wytrzymałości. Bohun miał nawet okazję by przekonać się, że wkurzona Xeno to zła Xeno - został pozbawiony kawałka ucha oraz nosi brzydkie blizny na pysku zostawione przez zęby wadery. Z pozostałą dwójką Xenocide utrzymywała pozytywne relacje.

Sierota. Jako nowo narodzone szczenię podrzucono ją suce psa pasterskiego, która ją przygarnęła i traktowała jak jedno ze swoich szczeniąt. Miała na imię Mucha, a wyglądem przypominała biało - czarnego border collie. Była dobrą matką, opiekuńczą i kochającą, a gdy zaszła potrzeba była w stanie pokazać kły, a nawet gryźć. Xeno pamięta jej czuły język i pyszne mleko, a także zabawy z rozbrykanym rodzeństwem, które było lekko przygłupie i trochę za bardzo lubiło zatapiać w niej ząbki. Mimo to kochała swoją rodzinę. Jednakże właścicielowi sprawiała za dużo kłopotu; nie była psem pasterskim, zabijała to co tylko jej się pod pysk napatoczyło, była niedelikatna w stosunku do ludzkich młodych. Sprzedawano, a później oddawano za darmo, wiele razy. Przechodziła z rąk do rąk, nigdzie nie mogąc zagrzać miejsca na dłużej. W końcu wyrzucono ją do rzeki. Chcieli by się utopiła, jednak dzika natura była jej przychylna. Prąd zaniósł ją daleko od ludzkich wsi, a gdy zaczęła opadać z sił, uratowała ją Frozen, wyciągając za kark z wody. Jej nowa mama. Wilczyca.
***
Frozen wychowała swoje potomstwo na twarde wilki, odważne, ale i nieufne, nie dające sobie w kaszę dmuchać. Ceniła samodzielność i niezależność. Xeno miała dobry kontakt z nową matką, szanowała ją i kochała, a także chciała by ta była z niej dumna. Starała się więc dążyć za wszelką cenę do matczynego wyobrażenia idealnego szczenięcia. Czy jej się udało? Matka wiele razy ją chwaliła, ale też sporo ganiła i potępiała niektóre jej zachowania. Xen nie jest na tyle próżna by sądzić, że jest najlepszą córką i przyniosła Frozen wyłącznie dumę. Nie uważa się też za zupełne beztalencie.
W każdym razie w życiu każdego stworzenia nadchodzi taki moment, gdy trzeba opuścić rodzinne gniazdko i zacząć żyć samodzielnie. Opuścić rodziców i założyć własną rodzinę. Do tego przecież Frozen przygotowywała swoje szczenięta od chwili narodzin. Czas ten nadszedł szybko, wręcz za szybko jak na gust Xenocide. Wiedziała jednak jaka jest kolej rzeczy i nie zamierzała się kłócić. Najpierw rodzinę opuścił Bachus, wyruszając samotnie w nieznane. Tuż po nim odeszła Cold Blue. Trzeci w kolejce wyruszyli Cameleon, Cesar i Xeno. Przez jakiś czas trzymali się razem, lecz wkrótce i ich grupa się rozpadła. Po długiej wędrówce, szara dotarła do terenów Yosemite. Spragniona towarzystwa innych wilków postanowiła dołączyć.
✝ Matka ✝ Frozen ✝ Mieszaniec Husky ✝
✝ Ojciec ✝ Pix ✝ Rasowy Malinois ✝
✝ Siostry ✝ Cameleon, Cold Blue ✝ Tolerowały się nawzajem, nawet trochę lubiły, aczkolwiek z żadną z nich Basta nie nawiązała silnej więzi. Często dla zabawy konkurowały ze sobą o różne rzeczy, bądź po to by się wykazać i przypodobać matce.
✝ Bracia ✝ Bachus, Cesar, Bohun ✝ Ukochani braciszkowie. No może za wyjątkiem Bohuna - Bat uważała go za darmozjada, mamisynka i wroga numer jeden. Uwielbiali robić sobie na złość, często mocno przeginając, tak że jedno drugie doprowadzało do kresu wytrzymałości. Bohun miał nawet okazję by przekonać się, że wkurzona Bat to zła Bat - został pozbawiony kawałka ucha oraz nosi brzydkie blizny na pysku zostawione przez zęby suczki. Z pozostałą dwójką Basta utrzymywała pozytywne relacje.

Czasami odwiedzał ich ojciec, bury kundel, również zajmujący się pasieniem owiec. Wadera bardzo go lubiła i szanowała; świetnie się dogadywali. Jednakże ich właściciel nie był tak pozytywnie nastawiony do wilczego szczenięcia. Co prawda nie miał pojęcia o korzeniach Xeno - inaczej zabiłby ją bez wahania - ale nie podobało mu się jej zachowanie. Niezwykle rozbrykana, pełna energii i ciekawska, a jednocześnie sprytna i dominująca. W krótkim czasie podporządkowała sobie bardziej pokorne rodzeństwo i próbowała tego samego na ludziach. Nie to jednak drażniło go najbardziej. Xenocide sprawiała problemy. Duże problemy. Jej instynkt drapieżnika, chęć pogoni i zabicia zwierzyny nie zostały stępione nawet przez towarzystwo collie i ludzi. O ile zabicie szczura, myszy, nornicy czy kreta było jak najbardziej pożądane, to zagryzanie małych kociąt oraz kur sąsiada już nie. Im była starsza, tym trudniej było ją upilnować, a każdy jej łowiecki wypad kończył się gorzej niż poprzedni. Sąsiedzi skarżyli się na zamordowane ptactwo, roztrzaskane jaja, zabite koty oraz dotkliwie pogryzione mniejsze psy, które weszły jej w drogę. Nie była psem pasterskim; jej zapach płoszył owce, kozy i bydło, a jej zęby uwielbiały zatapiać się w kostki kopytnych. Właściciel postanowił ją sprzedać.
Kupiła ją chłopska rodzina, zajmująca się uprawą zboża i hodowlą świń. Nadano jej imię Bura, a do jej zadań należała zabawa z dziećmi oraz obrona podwórza. Na początku biegała wolno, jednak z czasem wylądowała na grubym sznurze przyczepionym do budy. Nikt nie nauczył jej delikatności, przez co w zabawie była brutalna. Kąsała ludzkie młode po rękach i nogach, a choć starała się robić to delikatnie, jej ostre zęby i tak przecinały skórę - czasem do krwi. Skakała, a ważyła niemało. Ganiała wszystko co w jej mniemaniu uciekało. Na przykład biegnące dzieci. To spowodowało, że stała się ciężarem. A ciężaru nikt nie chciał. Chłop, głowa rodziny, pewnego wieczoru wziął ją i wyrzucił do rzeki. Prąd zaniósł ją daleko od wsi. Pewnie by się utopiła, gdyby nie wyłowiła jej Frozen. Jej nowa mama. Wilczyca. 

którą przygarnęła chłopska rodzina, zajmująca się uprawą zboża i hodowlą świń. Nie wiadomo kto ani jak, podrzucił ją suce owczarka


Twoja odpowiedź
E-mail właścicela *
Dzięki niemu będziemy mogli się z Tobą kontaktować

Twoja odpowiedź
Wiadomość do administracjii
Jeżeli masz jakieś pytania lub chcesz o czymś poimformować administrację, masz okazję to zrobić.
Twoja odpowiedź

Akceptacja regulaminu *
Akceptuję regulamin watahy
Jeżeli wypełniłeś/aś wszystkie obowiązkowe punkty możesz nam wysłać formularz ( :

PRZEŚLIJ
Nigdy nie podawaj w Formularzach Google swoich haseł.

czwartek, 20 kwietnia 2017

Od Basty /RD/

Dzisiejsza pogoda ostro dawała wszystkim mieszkańcom w kość, a już szczególnie bezpańskim psom. Jak na mój gust mogłaby w końcu zdecydować, czy chce nas potopić czy też woli zachować nas przy życiu. Najpierw padało pół dnia, a gdy w końcu zza chmur nieśmiało wychynęło słońce i zaczęło ogrzewać takie małe kupki futra jak ja, musiał przywlec się wielki, ciemny cumulonimbus, który przy akompaniamencie grzmotów i błyskawic zaczął wypuszczać z siebie strugi wody, zalewając tym wszystko co tylko znalazło się w jego zasięgu. 
Puki co byłam bezpieczna. Siedziałam zwinięta w kłębek pod czerwonym siedzeniem w ludzkiej maszynie, która miała na imię Pociąg. W każdym razie tak mówił Maks - owczarek, który pomógł mi i mojemu rodzeństwu w opuszczeniu rodzinnego miasta. Był prawdziwym specjalistą jeśli chodzi o ludzkie rzeczy i część swojej wiedzy przekazał naszej trójce, jeszcze przed tym, nim ruszyliśmy w przeciwne strony świata. Ja ruszyłam na północ, by tam szukać szczęścia, a choć wolałabym zostać razem z mamą i rodzeństwem już na zawsze, wiedziałam, że to niemożliwe. Nasze miasto nie było wcale takie duże, za to pełne psów i kotów. Będąc małym i słabym szczenięciem nie miałam zbyt wielkich szans na przeżycie. Nie mogłam też liczyć na to, że mama zawsze przyjdzie mi z pomocą. Byłam dla niej tylko ciężarem i dodatkowym pyskiem do nakarmienia. Jednakże decyzję o opuszczeniu domu, podjęłam dopiero w tedy, gdy wśród psów zaczęła szerzyć się choroba. Nikt nie wiedział jak ją leczyć, a zarażeni umierali długą i bolesną śmiercią, zaraz po tym jak roznieśli ją dalej, by zebrała jeszcze większe żniwo. Właśnie to pomogło mi podjąć ostateczną decyzję. 
Musiałam zasnąć, gdyż drgnęłam nerwowo, kiedy wielka, czarna torba wylądowała na podłodze tuż przed moim nosem. Zmarszczyłam pysk i cofnęłam się z obrzydzeniem, gdy doleciał do mnie jej zapach; śmierdziała starym kotem, dymem i ludzkim brudem. Jej właścicielem był tłusty, włochaty facet, który rozwalił się na siedzeniu tuż nade mną. Ze swojego miejsca widziałam tylko jego grube nogi, odziane w brudne spodnie i cuchnące spleśniałym serem buty. Z niezadowoloną miną, wcisnęłam się w najdalszy i najbardziej zakurzony kąt. 
Może jak go ugryzę to sobie pójdzie?
Zastrzygłam uchem, wyobrażając sobie, że nie jestem małym szczeniakiem, a wielkim psem jak moja mama. Albo jeszcze większym, takim co sięgał by temu facetowi aż do jego obwisłego brzucha. W mojej wyobraźni nie zastanawiam się, tylko zaciskam silne szczęki na jego nodze i jednym ruchem ściągam go z fotela. Jego ciało uderza o podłogę z nieprzyjemnym plaśnięciem, a ja rzucam się w stronę jego gardła. Facet skomli z bólu błagając mnie o litość, a ja stoję z satysfakcją chłonąć jego cierpienie i strach... Szkoda, że jestem taka mała. Wielka szkoda. Wzdycham cichutko i kładę pysk na przednich łapkach. 
Kiedy to się skończy?
Mimo, iż leżę z zamkniętymi oczami, sen nie chce nadejść. Pewnie odstrasza go Brudny Tłusty Włochacz. Znudzona do granic możliwości rozglądam się dookoła, szukając czegokolwiek na czym mogłabym zawiesić wzrok choć na chwilę. W moim zasięgu jest tylko mnóstwo kurzu, okruszków niewiadomego pochodzenia i jeden, zagubiony, różowy papierek po cukierku. Pachnie od niego truskawką. Węszę przez chwilę w powietrzu, po czym wyciągam łapki daleko przed siebie, jak najdalej, jednak do papierka brakuje mi kilku centymetrów. Niezrażona rozciągam się na całą swoją długość, lekko odpycham się tylnymi łapkami i  już śmieć jest w zasięgu moich pazurków. Ha! Przyciągam go łapą do siebie, a fakt, iż papierek zaczyna szeleścić, w niezrozumiały sposób powoduje, iż na moim pysku pojawia się uśmiech. Trącam go kilka razy łapą, przygniatam, a gdy to zaczyna robić się nudne, łapię go w pysk i zaczynam gryźć. Nie jestem aż tak zdesperowana by go zjeść, choć kiszki grają mi marsza, a brzuch burczy niczym niezadowolony kot. Papier ładnie pachnie, ale smakuje jak brudna folia. Moje ostre ząbki z łatwością drą go na małe paseczki, a te na jeszcze mniejsze części. Z tego wszystkiego, nie zauważam, jak Włochacz zaczyna nerwowo się kręcić, kiedy szelest rozrywanego papieru dociera do jego odstających uszu. Niby słyszę, jak burczy coś pod nosem, ale nie zwracam na to uwagi. W każdym razie do momentu, w którym jego łysa głowa pojawia się w moim polu widzenia. Jestem tak zaskoczona, że aż zastygam z uchylonym pyszczkiem, a strzępki śmiecia upadają na podłogę. W ułamku sekundy dochodzę do siebie, zaciskam pysk i bystrym wzrokiem rzucam wyzwanie Włochaczowi, 

wtorek, 18 kwietnia 2017

Basta /RD/SPU/

http://www.germanshepherds.com/forum/attachments/pictures-pictures-pictures/890d1271353457-need-help-husky-gsd-mix-karma-2.jpg
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/a7/03/cb/a703cb2b75f5ff0b1172f61b7a20439f.jpg


WYGLĄD: http://www.germanshepherds.com/forum/attachments/pictures-pictures-pictures/890d1271353457-need-help-husky-gsd-mix-karma-2.jpg
IMIĘ: Zwie się Basta, ewentualnie dla leniwych Bat.
PŁEĆ: Suczydło
WIEK: 13 miesięcy ma już za sobą.
STANOWISKO/PRZYSZŁE STANOWISKO: Niezbyt pilna Uczennica, planująca w przyszłości objąć stanowisko związane z walką - nie jest tylko pewna jakie.
OSOBOWOŚĆ:

"- Zaraz zwymiotuję - mówię.
- Rozkazuję ci nie wymiotować - słyszę głos Maksa - owczarka, który załatwił nam transport.
- Ojej, mogłeś tego nie mówić - wtrąca Cesar. - To urodzona buntowniczka. Porzyga się tylko po to, aby postawić na swoim."

Basta to buntowniczka. Każdy kto miał z nią styczność choćby przez chwilę, może to potwierdzić. Suczka uważa za swój punkt honoru robienie wszystkim na przekór, a posłuszeństwo czy też podporządkowanie się starszym i wyższym rangą psom, zdaje się być dla niej kompletną czarną magią. Niektórzy nawet wysunęli teorię, jakoby suczka utknęła psychicznie w okresie młodzieńczego buntu, jakby nadal była dorastającym szczeniątkiem, a nie prawie dorosłą suką. Mają w tym odrobinę racji, gdyż Bat zdaje się testować na ile może sobie pozwolić i gdzie leży granica w poszczególnych zachowaniach. Robi wszystkim na przekór, często łamiąc ustalone wcześniej reguły i zasady oraz wystawia na próbę cierpliwość psów, które mają to nieszczęście z nią przebywać. Zachowywała się tak od urodzenia, choć gdy była zupełnie mała, jej natura buntowniczki nie była aż tak bardzo wkurzająca. Raczej uważano to za coś słodkiego i rozczulającego. Defekt ten, nasilał się wraz z wiekiem, a gdy młoda weszła w okres dorastania, była wręcz nie do zniesienia. Dopiero trochę później, jej "wewnętrzny buntownik" stracił trochę na ostrości, aczkolwiek nadal w niej siedzi po dziś dzień. Nie oznacza to jednak, że sunia świadomie popełnia błędy, albo stara się wszystko skomplikować, gdyż musi buntować się "dla zasady". Nie, to tak nie działa. Nie u niej. Wystarczy nie naciskać zbyt mocno, mówić zrozumiale i z sensem, a przy tym dać suczce konkretne zadanie do wykonania - postawić przed nią jakiś cel. Potrafi przyjąć cudze rozkazy i z radością je wypełnić, a praca zespołowa nie jest jej obca - wręcz przeciwnie - całkiem dobrze pracuje jej się z innymi psami. Wystarczy jej tylko nie prowokować, a zyska się całkiem porządnego podwładnego. Jednakże skłonność do buntu pociąga za sobą inne cechy, które również trzeba umiejętnie obrócić na swoją korzyść, gdyż niekontrolowane mogą stanowić problem. Duży problem. Basta gdy jest pewna, iż ma rację, nie da się zbyt łatwo przekonać do tego, że się myli. W takiej sytuacji ma też duże trudności z przejściem na kompromis. Suczka uwielbia stawiać na swoim, choć nie robi tego aż tak często jak niektórzy mogli by przypuszczać. Jednakże gdy już do tego dojdzie, będzie bronić własnych przekonań niczym kocia mama swoich młodych. I to równie skutecznie. A przy tym będzie uparta niczym osioł, a nawet bardziej, gdyż niewiele psów może się z nią równać pod tym względem. Od razu uprzedzam, że naciskanie, przymus, szantaż, a nawet przekonywanie jej za pomocą siły nie zdadzą egzaminu. Nic tymi sposobami nie wskórasz, a wręcz jeszcze bardziej podsycisz wszystkie jej wyżej wymienione cechy, przez co sunia może ogłuchnąć na głos rozsądku, który gdzieś tam w niej czasem się odzywa. O wiele lepszym wyjściem jest spokojne przekonanie jej, podanie argumentów, czy po prostu pokazanie wizji dobrej zabawy, adrenaliny lub dreszczyku emocji, połączonych z szansą wykazania się. Paradoksalnie, Basta lubi być doceniana, lubi gdy inni są z niej dumni, lubi gdy jej dowódca jest z jej pracy zadowolony. Bat chciałaby innych uszczęśliwiać, czuć się potrzebną, jak taki dobry duszek. Niestety z jej trudnym charakterkiem jest to praktycznie niemożliwe.
Maligator, Huskyzilla, Pirania ... te przezwiska nie wzięły się z powietrza, ani z kosmosu. Basta jeśli musi, albo chce, potrafi być przerażająca. Nie tylko dlatego, że jej oczy z ciepłych i wesołych potrafią zmienić się w twardą i zimną stal w ułamku sekundy. Ta suczka potrafi gryźć, drapać, zadawać rany ... zabijać. Jeśli musi, potrafi zniżyć się do najgorszego poziomu, sięgnąć dna, by odrzucić krępujące ją zasady, moralność i wyrzuty sumienia. Potrafi być bezlitosna. Ciągle pamięta odwieczne dzikie prawa "Zabij albo będziesz zabity.", "Zjedz albo będziesz zjedzony.", "Przetrwają najsilniejsi."... Tym kierowała się na ulicy, to pozwoliło jej przeżyć. Może i zmieniła miejsce zamieszkania, może dołączyła do sfory, ale to nie znaczy, że zapomniała albo odrzuciła Prawo Pięści i Kłów. Wychowała się na nim. I jest sentymentalną bestią.
Baście daleko do panienki wrażliwej na cudzą krzywdę. Na własną zresztą też. Ma wysoki próg bólu, a w stanie wysokiego pobudzenia, zdaje się go prawie nie odczuwać. Stara się też nie okazywać słabości, przez co rzadko kiedy skarży się na jakiekolwiek niewygody, ból, rany, złe rzeczy które jej się przytrafiają czy też zwyczajnego pecha. W takich sytuacjach zaciska zęby i powtarza "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" i stara się jakoś podołać wyzwaniom życia. Nawet tym najgorszym.
Basta jest mieszańcem mieszańca husky z owczarkiem belgijskim, nic więc dziwnego, że posiada pewne cechy typowe dla przedstawicieli tych dwóch ras. Po pierwsze, jest prawie pracoholiczką, która do szczęścia potrzebuje aktywnego zajęcia, wymagającego od niej używania nie tylko siły fizycznej jak również myślenia. Prędzej padnie z wyczerpania, niż nie wykona powierzonego jej zadania. Jest więc w pewnym sensie suczką obowiązkową, która uparcie będzie dążyć do celu, nawet po przysłowiowych trupach. Jeśli jednak nie będzie miała jak wyładować swojej energii, sama znajdzie sobie zajęcie, które (o dziwo) zazwyczaj nie odpowiada reszcie psów. Istna diablica, która pozostawiona sama sobie może wywołać prawdziwy chaos swoim zachowaniem. Drugą z cech, jest nieufność względem obcych. Szczeniorka zwyczajnie nie obdarza wszystkich kredytem zaufania, nie wierzy też w to, iż każdy jest dobry bądź nie zechce jej skrzywdzić. W towarzystwie obcych pozostaje czujna, choć nie spięta czy zestresowana. Nie należy też do psów zbyt wylewnych, choć o wiele łatwiej jest jej ukazać emocje w towarzystwie zaufanej grupy, niż przy tych dopiero poznanych.
Płynąca w jej żyłach krew husky, niesie ze sobą dobrze rozwinięty instynkt myśliwski i popęd łupu. Nie radzę powierzać jej pod opiekę jakichkolwiek małych zwierzątek pokroju myszek i kanarków, gdyż dość łatwo może dostrzec w nich potencjalny łup. Nie musi być szczególnie głodna. Sam fakt uciekającej zwierzyny wyzwala w niej chęć pogoni, której nie potrafi się oprzeć. Próbuje nad tym pracować, gdyż często denerwuje ją, iż jak głupia gania za rzuconą piłką, biegnącym stworzeniem lub inną szybko przemieszczającą się rzeczą. Zdaje sobie sprawę, że pogoń za samochodem może się dla niej skończyć kalectwem bądź śmiercią. Jednak popęd jest silniejszy. Z tego też powodu rozpoczęła ćwiczenia z samokontroli, choć nie da się ukryć, że na razie marnie jej idzie.
Jest całkiem inteligentną bestią, której nie brakuje sprytu. Jednakże przez swoją naturę, często brana jest za głupią smarkulę, która nie ma o niczym pojęcia. Faktycznie, brak jej doświadczenia - w końcu je zdobywa się wraz z wiekiem, aczkolwiek mała bardzo szybko się uczy, szczególnie tego co może wykorzystać na swoją korzyść. Jedną z tych nauk, jest świadomość, iż lekceważenie przeciwnika jest sporym błędem, który może prowadzić do spektakularnej klęski. Tak więc Bat nie ma zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu, iż wcale nie jest taka nieporadna, głupia i bezbronna, jak to innym się wydaje. Niech sobie myślą i mówią co chcą. Basta nie wychyla się i nie ujawnia, puki nie nadejdzie odpowiedni moment by to zrobić. Niech jej nie doceniają, będzie większe zaskoczenie, jak okaże się, że nie są wszechwiedzący. Jak pokaże, że wszyscy się mylili.
Lojalność owczarka. Jedynie nieliczni na nią zasługują i tym psom będzie wierna do ostatniej kropli krwi. Jest niezwykle stała w uczuciach i wierna tym, których zwie przyjaciółmi. Nie zmienia sprzymierzeńców, jak rękawiczek. Jeśli zdobędziesz jej lojalność, będzie w stanie poświęcić dla ciebie życie i tylko twoja zdrada będzie w stanie to zmienić. Nigdy nie wybaczy wbicia noża w plecy. Może się zemścić, ale nie musi. Jednakże nie odzyskasz już jej zaufania.
Nigdy.
Należy również dodać, iż Bat mimo tego, że ogólnie jest "dobra", nie jest chodzącym aniołkiem, miłym i sympatycznym, który wyciąga pomocną łapę do każdego potrzebującego. Szczeniorka ta jest dziwnie znieczulona na cierpienie innych. Rzadko kiedy rusza ją widok łez, smutnych pyszczków czy krwi. I jeśli nie jesteś przyjacielem lub chociaż miłym znajomym, to Basta prędzej dobije niż pomoże.
RODZINA:
✝ Matka ✝ Frozen ✝ Mieszaniec Husky ✝
✝ Ojciec ✝ Pix ✝ Rasowy Malinois ✝
✝ Siostry ✝ Cameleon, Cold Blue ✝ Tolerowały się nawzajem, nawet trochę lubiły, aczkolwiek z żadną z nich Basta nie nawiązała silnej więzi. Często dla zabawy konkurowały ze sobą o różne rzeczy, bądź po to by się wykazać i przypodobać matce.
✝ Bracia ✝ Bachus, Cesar, Bohun ✝ Ukochani braciszkowie. No może za wyjątkiem Bohuna - Bat uważała go za darmozjada, mamisynka i wroga numer jeden. Uwielbiali robić sobie na złość, często mocno przeginając, tak że jedno drugie doprowadzało do kresu wytrzymałości. Bohun miał nawet okazję by przekonać się, że wkurzona Bat to zła Bat - został pozbawiony kawałka ucha oraz nosi brzydkie blizny na pysku zostawione przez zęby suczki. Z pozostałą dwójką Basta utrzymywała pozytywne relacje.
HISTORIA: Jej matka była mieszańcem z domieszką krwi husky. Nosiła piękne imię Frozen, a w swym rodzinnym mieście była znana pod pseudonimem Tancerka Ognia. Ów pseudonim zawdzięczała ogniście rudej sierści z mocno kontrastującym białym "spodem" oraz niezwykłej zwinności, którą wykorzystywała w walce, tak, iż wydawało się, że suczka tańczy. Znana była również z buntowniczej natury i wielu dziwactw, jak choćby wiary w rzeczy i zjawiska nadnaturalne oraz różnej maści przesądy.
Ojciec Basty, przybył z daleka w wiosenną noc, gdy wiatr targał koronami drzew, a chmury zalewały świat zimnymi strugami deszczu. Frozen gdy ujrzała jego ciemną sylwetkę wyłaniającą się z mroku, wpierw pomyślała, iż jakiś upiór przyszedł po jej duszę, by zabrać ją do piekła. Dopiero w chwili gdy nieznajomy się odezwał, pytając o nocleg, zrozumiała, że stoi przed nią zwykły pies, tyle, że przemoczony, brudny i o potarganej sierści - bez wątpienia wędrowiec, który przybył z daleka. W bezpiecznym miejscu do którego zaprowadziła go suczka, zdradził swe imię - Pix - przybywający z daleka poszukiwacz przygód, którego zmęczyło życie psa policyjnego, przez co zapragnął zwiedzić kawałek świata na własną łapę. Okazało się jednak, że nie jest to tak proste i fajne jak z początku sądził. Skarżył się iż, szczególnie dokuczał ma brak towarzystwa. Gdy otrzymał od Frozen zgodę na zostanie w jej schronieniu, a nawet propozycję, iż suczka zaprowadzi go do miejsca, gdzie będzie mógł z siebie zmyć bród podróży, przystał na to z ochotą. Dopiero po "kąpieli" można było ujrzeć jego prawdziwy wygląd - szczupłe acz muskularne ciało owczarka belgijskiego malinois, które okrywała płowa, twarda sierść z wilczastym czarnym nalotem. No i te oczy - piękne, złote, zdolne zahipnotyzować, otoczone głęboką czernią.
Oba te psy były zupełnie inne, można wręcz powiedzieć, że pochodziły z dwóch różnych światów. Ona - pies ulicy, on - rasowy pies policyjny. Nie łączyło ich nic. Ot, w chwili słabości dali się ponieść swoim pierwotnym instynktom, nakazującym przedłużenie gatunku i przekazanie swych genów dalej. Nie było żadnej wzruszającej historii o zakazanej miłości, żadnego Romea i Julii, nie można było nazwać ich nawet przyjaciółmi. Z resztą nadal nie można. Pix wrócił do swej ludzkiej rodziny od której urwał się jedynie na kilka nocy - nigdy nie zamierzał ich opuszczać, a opowieść jakby byłby poszukiwaczem przygód była jedynie kłamstwem. Od początku do końca otoczony był miłością i opieką ludzi, a po powrocie kontynuował służbę w policji.
Natomiast Frozen musiała radzić sobie na ulicy, mając na głowie nie tylko siebie, ale i szczenięta, do których powstania doprowadziła jej naiwność.
***
Basta nie miała łatwego dzieciństwa jako pies ulicy, który musi radzić sobie sam, nie mogąc liczyć na zbyt wielką pomoc nawet ze strony rodziny. Frozen wychowała swoje potomstwo na twarde psy, odważne, ale i nieufne, nie dające sobie w kaszę dmuchać. Ceniła samodzielność i niezależność. Basta miała dobry kontakt z matką, szanowała ją i kochała, a także chciała by ta była z niej dumna. Starała się więc dążyć za wszelką cenę do matczynego wyobrażenia idealnego szczenięcia. Czy jej się udało? Matka wiele razy ją chwaliła, ale też sporo ganiła i potępiała niektóre jej zachowania. Bat nie jest na tyle próżna by sądzić, że jest najlepszą córką i przyniosła rodzicielce wyłącznie dumę. Nie uważa się też za zupełne beztalencie.
W każdym razie w życiu każdego szczenięcia nadchodzi taki moment, gdy trzeba opuścić rodzinne gniazdko i zacząć żyć samodzielnie. Opuścić rodziców i założyć własną rodzinę. Do tego przecież Frozen przygotowywała swoje szczenięta od chwili narodzin, aż do ukończenia przez nie roku. Czas ten nadszedł szybko, wręcz za szybko jak na gust Basty. Wiedziała jednak jaka jest kolej rzeczy i nie zamierzała się kłócić. Najpierw rodzinę opuścił Bachus, wyruszając samotnie w nieznane. Tuż po nim odeszła Cold Blue. Trzeci w kolejce wyruszyli Cameleon, Cesar i Basta. Przez jakiś czas trzymali się razem, lecz wkrótce i ich grupa się rozpadła. Po długiej wędrówce, Basta dotarła do terenów Royal Dogs. Spragniona towarzystwa innych psów oraz zaintrygowana czym w ogóle jest sfora, postanowiła dołączyć.
Wyobraźcie sobie jej zdziwienie, gdy okazało się, że dla Royalsów wcale nie jest dorosłą i samodzielną samicą, a szczeniakiem, który powinien uczyć się do przyszłego zawodu! Ha, to było zaskoczenie!
DOŚWIADCZENIE: Zero.
MONETY: 5.
KONTAKT: sowa38 ✝ bulteriersowa@gmail.com

Sfora Psiego Uśmiechu

Zdjęcie: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/a7/03/cb/a703cb2b75f5ff0b1172f61b7a20439f.jpg
Imię: Zwie się Basta, ewentualnie dla leniwych Bat.
Ksywka: No, Bat. Maligator, Huskyzilla, Pirania, Wielkie Ucho...
Jak była małym szczeniątkiem mówili na nią Czekoladka, ale to już raczej nieaktualne przezwisko.
Rasa: Jej matką była mocno skundlona husky, a ojcem czystej krwi owczarek belgijski malinois. Ona natomiast wygląda na mieszańca husky z jakimś czekoladowym podpalanym czymś. Ową brązową barwę najprawdopodobniej odziedziczyła po dziadku - pełnokrwistym kundlu w typie bordera.
Wiek: Całe 11 miesięcy na karku.
Płeć: Suczydło
Rodzina:
✝ Matka ✝ Frozen ✝ Mieszaniec Husky ✝
✝ Ojciec ✝ Pix ✝ Rasowy Malinois ✝
✝ Siostry ✝ Cameleon, Cold Blue ✝ Tolerowały się nawzajem, nawet trochę lubiły, aczkolwiek z żadną z nich Basta nie nawiązała silnej więzi. Często dla zabawy konkurowały ze sobą o różne rzeczy, bądź po to by się wykazać i przypodobać matce.
✝ Bracia ✝ Bachus, Cesar, Bohun ✝ Ukochani braciszkowie. No może za wyjątkiem Bohuna - Bat uważała go za darmozjada, mamisynka i wroga numer jeden. Uwielbiali robić sobie na złość, często mocno przeginając, tak że jedno drugie doprowadzało do kresu wytrzymałości. Bohun miał nawet okazję by przekonać się, że wkurzona Bat to zła Bat - został pozbawiony kawałka ucha oraz nosi brzydkie blizny na pysku zostawione przez zęby suczki. Z pozostałą dwójką Basta utrzymywała pozytywne relacje.
Zakochany: Ona? Nie, nie, to zupełnie nie dla niej. A jeśli komuś przyjdzie do głowy czegoś próbować - tzn. spróbuje ją uwieść czy tam rozkochać w sobie, suczka odpowie, iż została wysterylizowana. Albo odgryzie uszy, a ogon delikwenta wepchnie głęboko do gardła, coby samiec raz na zawsze zamilknął. Jeśli jednak i to nie pomoże, to wiedz iż ryzykujesz utratę pewnej części swojego ciała - Basta profesjonalnie cię wykastruje. Z tego co wiem, jest to zabieg nieodwracalny i przy jej umiejętnościach będziesz mieć szczęście jeśli się nie wykrwawisz.
Charakter:

"- Zaraz zwymiotuję - mówię.
- Rozkazuję ci nie wymiotować - słyszę głos Maksa - owczarka, który załatwił nam transport.
- Ojej, mogłeś tego nie mówić - wtrąca Cesar. - To urodzona buntowniczka. Porzyga się tylko po to, aby postawić na swoim."

Basta to twarda sztuka, która nigdy nie wie kiedy odpuścić, a do celu będzie dążyć po trupach. Sprawia wrażenie słodkiej i miłej suczki. Zupełnie nieszkodliwej i uroczej. Jadnak kiedy tylko otworzy swój pyszczek możesz zrozumieć jak bardzo mylne były twoje przypuszczenia. No bo kto by myślał, iż pod słodkim wyglądem i niewinnym wyrazem pyszczka, skrywa się osoba żądna przygód, w dodatku pełna czarnego humoru i sarkazmu? Bat kocha adrenalinę i wyzwania, nigdy nie podda się bez walki, a wszelkimi przejawami tchórzostwa zwyczajnie gardzi, nawet kiedy jest to niesprawiedliwe w stosunku do danego psa. Można śmiało powiedzieć, że bardziej ceni zmarłych bohaterów, niż żywych tchórzy. Sama pragnie polec w walce, oczywiście bohaterską śmiercią o której powstaną legendy powtarzane przez innych przez lata. Tak, Bat nie pragnie sławy za życia, lecz chce znajdować się w pamięci psów po swej śmierci. Jedną z bardziej rzucających się w oczy cech szczylki, jest jej natura buntowniczki. Basta uważa za swój punkt honoru robienie wszystkim na przekór, a posłuszeństwo zdaje się być jej zupełnie obce. Do tego dochodzi upór, którego może jej pozazdrościć niejeden osioł. Ma silne poczucie własnej wartości i będzie stawać w obronie własnych przekonań, siebie czy najbliższych. Przy tych wszystkich cechach, trudno wykształcić w sobie odpowiedzialność i sumienność - cechy tak pożądane przez psie społeczeństwo. Czekoladowa nie jest ich pozbawiona, lecz nie są to wartości, którymi zwykła kierować się w życiu.
A co do innych psów, to tutaj szczeniorka zdaje się dawać wolną rękę wszelkim swoim złym cechom, które jako pierwsze wychodzą na wierzch. Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Ciężko zmienić już raz wyrobioną opinię, nawet gdy pies okazuje się zupełnie kimś innym, niż na początku. W takim razie, Basta musi nieźle się namęczyć by zdobyć czyjąkolwiek przychylność. Jeszcze nigdy nie udało jej się zrobić na kimś dobrego wrażenia za pierwszym razem. Choćby podchodziła z różnym nastawieniem do różnych psów, za każdym razem coś nie wyjdzie. A to uśmiech jakiś mało naturalny, a to się łapy poplączą, to znów spróbuje kogoś zagryźć ... pechowa istotka, prawda? Jakby tego było mało, Bat zdaje się zupełnie nie przejmować zdaniem innych, mimo, że większość psów rzuca jej krzywe spojrzenia, a niektórzy nawet jej unikają. Niesie to ze sobą niebezpieczeństwo odrzucenia i wyalienowania, gdyż Bat zwyczajnie odstaje od reszty, przez co istnieje spore ryzyko wyparcia jej na margines społeczny. A wszystkie teksty z gatunku "bądź sobą i nie przejmuj się innymi" sprawdzają się tylko do momentu w którym taki pies zostanie zupełnie sam, gdyż nie potrafił dostosować się do grupy. Basta jednak wydaje się nie myśleć o takiej ewentualności i do wszystkich podchodzi tak jak jej się podoba. Mówiąc prościej - jest sprawiedliwa - dla wszystkich jest taka sama, równie nieposłuszna, ciekawska i pozbawiona taktu. Rzadko kiedy bywa wredną i zimną suką, jednak taka postawa nie jest jej zupełnie obca i jest w stanie sięgnąć po nią w ostateczności, gdyby nie miała innego wyboru. Przez te wszystkie cechy, Bat ma ogromne trudności jeśli chodzi o znalezienie przyjaciół. Nie pomaga tu fakt bycia chłopaczycą, którą bardziej kręcą walki niż łąka pełna kwiatów z których można zrobić wianki. Więc może powinna znaleźć sobie paczkę złożoną z płci przeciwnej? Tak, to było by dobre rozwiązanie, gdyż o wiele lepiej dogaduje się z psami niż innymi suczkami (choć zdarzają się wyjątki). Niektóre psy nawet twierdzą, iż powinna urodzić się z chromosomem XY a nie XX. Cóż ... jako ciekawostkę dodam, że tuż po urodzeniu stwierdzono, iż jest samcem, przez co matka nadała jej imię Basta. Dopiero później zrobiła rodzicielce niespodziankę, gdy okazało się, że jednak nie ma syna tylko córkę.
Historia: Jej matka była mieszańcem z domieszką krwi husky. Nosiła piękne imię Frozen, a w swym rodzinnym mieście była znana pod pseudonimem Tancerka Ognia. Ów pseudonim zawdzięczała ogniście rudej sierści z mocno kontrastującym białym "spodem" oraz niezwykłej zwinności, którą wykorzystywała w walce, tak, iż wydawało się, że suczka tańczy. Znana była również z buntowniczej natury i wielu dziwactw, jak choćby wiary w rzeczy i zjawiska nadnaturalne oraz różnej maści przesądy.
Ojciec Basty, przybył z daleka w wiosenną noc, gdy wiatr targał koronami drzew, a chmury zalewały świat zimnymi strugami deszczu. Frozen gdy ujrzała jego ciemną sylwetkę wyłaniającą się z mroku, wpierw pomyślała, iż jakiś upiór przyszedł po jej duszę, by zabrać ją do piekła. Dopiero w chwili gdy nieznajomy się odezwał, pytając o nocleg, zrozumiała, że stoi przed nią zwykły pies, tyle, że przemoczony, brudny i o potarganej sierści - bez wątpienia wędrowiec, który przybył z daleka. W bezpiecznym miejscu do którego zaprowadziła go suczka, zdradził swe imię - Pix - przybywający z daleka poszukiwacz przygód, którego zmęczyło życie psa policyjnego, przez co zapragnął zwiedzić kawałek świata na własną łapę. Okazało się jednak, że nie jest to tak proste i fajne jak z początku sądził. Skarżył się iż, szczególnie dokuczał ma brak towarzystwa. Gdy otrzymał od Frozen zgodę na zostanie w jej schronieniu, a nawet propozycję, iż suczka zaprowadzi go do miejsca, gdzie będzie mógł z siebie zmyć bród podróży, przystał na to z ochotą. Dopiero po "kąpieli" można było ujrzeć jego prawdziwy wygląd - szczupłe acz muskularne ciało owczarka belgijskiego malinois, które okrywała płowa, twarda sierść z wilczastym czarnym nalotem. No i te oczy - piękne, złote, zdolne zahipnotyzować, otoczone głęboką czernią.
Oba te psy były zupełnie inne, można wręcz powiedzieć, że pochodziły z dwóch różnych światów. Ona - pies ulicy, on - rasowy pies policyjny. Nie łączyło ich nic. Ot, w chwili słabości dali się ponieść swoim pierwotnym instynktom, nakazującym przedłużenie gatunku i przekazanie swych genów dalej. Nie było żadnej wzruszającej historii o zakazanej miłości, żadnego Romea i Julii, nie można było nazwać ich nawet przyjaciółmi. Z resztą nadal nie można. Pix wrócił do swej ludzkiej rodziny od której urwał się jedynie na kilka nocy - nigdy nie zamierzał ich opuszczać, a opowieść jakby byłby poszukiwaczem przygód była jedynie kłamstwem. Od początku do końca otoczony był miłością i opieką ludzi, a po powrocie kontynuował służbę w policji.
Natomiast Frozen musiała radzić sobie na ulicy, mając na głowie nie tylko siebie, ale i szczenięta, do których powstania doprowadziła jej naiwność.
***
Basta nie miała łatwego dzieciństwa jako pies ulicy, który musi radzić sobie sam, nie mogąc liczyć na zbyt wielką pomoc nawet ze strony rodziny. Frozen wychowała swoje potomstwo na twarde psy, odważne, ale i nieufne, nie dające sobie w kaszę dmuchać. Ceniła samodzielność i niezależność. Basta miała dobry kontakt z matką, szanowała ją i kochała, a także chciała by ta była z niej dumna. Starała się więc dążyć za wszelką cenę do matczynego wyobrażenia idealnego szczenięcia. Czy jej się udało? Matka wiele razy ją chwaliła, ale też sporo ganiła i potępiała niektóre jej zachowania. Bat nie jest na tyle próżna by sądzić, że jest najlepszą córką i przyniosła rodzicielce wyłącznie dumę. Nie uważa się też za zupełne beztalencie.
W każdym razie w życiu każdego szczenięcia nadchodzi taki moment, gdy trzeba opuścić rodzinne gniazdko i zacząć żyć samodzielnie. Opuścić rodziców i założyć własną rodzinę. Do tego przecież Frozen przygotowywała swoje szczenięta od chwili narodzin, aż do ukończenia przez nie roku. Czas ten nadszedł szybko, wręcz za szybko jak na gust Basty. Wiedziała jednak jaka jest kolej rzeczy i nie zamierzała się kłócić. Najpierw rodzinę opuścił Bachus, wyruszając samotnie w nieznane. Tuż po nim odeszła Cold Blue. Trzeci w kolejce wyruszyli Cameleon, Cesar i Basta. Przez jakiś czas trzymali się razem, lecz wkrótce i ich grupa się rozpadła. Po długiej wędrówce, Basta dotarła do terenów Sfory. Spragniona towarzystwa innych psów oraz zaintrygowana czym w ogóle jest sfora, postanowiła dołączyć.
Kontakt: sowa38 ✝ bulteriersowa@gmail.com








Basta to buntowniczka. Każdy kto miał z nią styczność choćby przez chwilę, może to potwierdzić. Suczka uważa za swój punkt honoru robienie wszystkim na przekór, a posłuszeństwo czy też podporządkowanie się starszym i wyższym rangą psom, zdaje się być dla niej kompletną czarną magią. Niektórzy nawet wysunęli teorię, jakoby suczka utknęła psychicznie w okresie młodzieńczego buntu, jakby nadal była dorastającym szczeniątkiem, a nie prawie dorosłą suką. Mają w tym odrobinę racji, gdyż Bat zdaje się testować na ile może sobie pozwolić i gdzie leży granica w poszczególnych zachowaniach. Robi wszystkim na przekór, często łamiąc ustalone wcześniej reguły i zasady oraz wystawia na próbę cierpliwość psów, które mają to nieszczęście z nią przebywać. Zachowywała się tak od urodzenia, choć gdy była zupełnie mała, jej natura buntowniczki nie była aż tak bardzo wkurzająca. Raczej uważano to za coś słodkiego i rozczulającego. Defekt ten, nasilał się wraz z wiekiem, a gdy młoda weszła w okres dorastania, była wręcz nie do zniesienia. Dopiero trochę później, jej "wewnętrzny buntownik" stracił trochę na ostrości, aczkolwiek nadal w niej siedzi po dziś dzień. Nie oznacza to jednak, że sunia świadomie popełnia błędy, albo stara się wszystko skomplikować, gdyż musi buntować się "dla zasady". Nie, to tak nie działa. Nie u niej. Wystarczy nie naciskać zbyt mocno, mówić zrozumiale i z sensem, a przy tym dać suczce konkretne zadanie do wykonania - postawić przed nią jakiś cel. Potrafi przyjąć cudze rozkazy i z radością je wypełnić, a praca zespołowa nie jest jej obca - wręcz przeciwnie - całkiem dobrze pracuje jej się z innymi psami. Wystarczy jej tylko nie prowokować, a zyska się całkiem porządnego podwładnego. Jednakże skłonność do buntu pociąga za sobą inne cechy, które również trzeba umiejętnie obrócić na swoją korzyść, gdyż niekontrolowane mogą stanowić problem. Duży problem. Basta gdy jest pewna, iż ma rację, nie da się zbyt łatwo przekonać do tego, że się myli. W takiej sytuacji ma też duże trudności z przejściem na kompromis. Suczka uwielbia stawiać na swoim, choć nie robi tego aż tak często jak niektórzy mogli by przypuszczać. Jednakże gdy już do tego dojdzie, będzie bronić własnych przekonań niczym kocia mama swoich młodych. I to równie skutecznie. A przy tym będzie uparta niczym osioł, a nawet bardziej, gdyż niewiele psów może się z nią równać pod tym względem. Od razu uprzedzam, że naciskanie, przymus, szantaż, a nawet przekonywanie jej za pomocą siły nie zdadzą egzaminu. Nic tymi sposobami nie wskórasz, a wręcz jeszcze bardziej podsycisz wszystkie jej wyżej wymienione cechy, przez co sunia może ogłuchnąć na głos rozsądku, który gdzieś tam w niej czasem się odzywa. O wiele lepszym wyjściem jest spokojne przekonanie jej, podanie argumentów, czy po prostu pokazanie wizji dobrej zabawy, adrenaliny lub dreszczyku emocji, połączonych z szansą wykazania się. Paradoksalnie, Basta lubi być doceniana, lubi gdy inni są z niej dumni, lubi gdy jej dowódca jest z jej pracy zadowolony. Bat chciałaby innych uszczęśliwiać, czuć się potrzebną, jak taki dobry duszek. Niestety z jej trudnym charakterkiem jest to praktycznie niemożliwe. 
Maligator, Huskyzilla, Pirania ... te przezwiska nie wzięły się z powietrza, ani z kosmosu. Basta jeśli musi, albo chce, potrafi być przerażająca. Nie tylko dlatego, że jej oczy z ciepłych i wesołych potrafią zmienić się w twardą i zimną stal w ułamku sekundy. Ta suczka potrafi gryźć, drapać, zadawać rany ... zabijać. Jeśli musi, potrafi zniżyć się do najgorszego poziomu, sięgnąć dna, by odrzucić krępujące ją zasady, moralność i wyrzuty sumienia. Potrafi być bezlitosna. Ciągle pamięta odwieczne dzikie prawa "Zabij albo będziesz zabity.", "Zjedz albo będziesz zjedzony.", "Przetrwają najsilniejsi."... Tym kierowała się na ulicy, to pozwoliło jej przeżyć. Może i zmieniła miejsce zamieszkania, może dołączyła do sfory, ale to nie znaczy, że zapomniała albo odrzuciła Prawo Pięści i Kłów. Wychowała się na nim. I jest sentymentalną bestią.
Baście daleko do panienki wrażliwej na cudzą krzywdę. Na własną zresztą też. Ma wysoki próg bólu, a w stanie wysokiego pobudzenia, zdaje się go prawie nie odczuwać. Stara się też nie okazywać słabości, przez co rzadko kiedy skarży się na jakiekolwiek niewygody, ból, rany, złe rzeczy które jej się przytrafiają czy też zwyczajnego pecha. W takich sytuacjach zaciska zęby i powtarza "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" i stara się jakoś podołać wyzwaniom życia. Nawet tym najgorszym.
Basta jest mieszańcem mieszańca husky z owczarkiem belgijskim, nic więc dziwnego, że posiada pewne cechy typowe dla przedstawicieli tych dwóch ras. Po pierwsze, jest prawie pracoholiczką, która do szczęścia potrzebuje aktywnego zajęcia, wymagającego od niej używania nie tylko siły fizycznej jak również myślenia. Prędzej padnie z wyczerpania, niż nie wykona powierzonego jej zadania. Jest więc w pewnym sensie suczką obowiązkową, która uparcie będzie dążyć do celu, nawet po przysłowiowych trupach. Jeśli jednak nie będzie miała jak wyładować swojej energii, sama znajdzie sobie zajęcie, które (o dziwo) zazwyczaj nie odpowiada reszcie psów. Istna diablica, która pozostawiona sama sobie może wywołać prawdziwy chaos swoim zachowaniem. Drugą z cech, jest nieufność względem obcych. Szczeniorka zwyczajnie nie obdarza wszystkich kredytem zaufania, nie wierzy też w to, iż każdy jest dobry bądź nie zechce jej skrzywdzić. W towarzystwie obcych pozostaje czujna, choć nie spięta czy zestresowana. Nie należy też do psów zbyt wylewnych, choć o wiele łatwiej jest jej ukazać emocje w towarzystwie zaufanej grupy, niż przy tych dopiero poznanych.
Płynąca w jej żyłach krew husky, niesie ze sobą dobrze rozwinięty instynkt myśliwski i popęd łupu. Nie radzę powierzać jej pod opiekę jakichkolwiek małych zwierzątek pokroju myszek i kanarków, gdyż dość łatwo może dostrzec w nich potencjalny łup. Nie musi być szczególnie głodna. Sam fakt uciekającej zwierzyny wyzwala w niej chęć pogoni, której nie potrafi się oprzeć. Próbuje nad tym pracować, gdyż często denerwuje ją, iż jak głupia gania za rzuconą piłką, biegnącym stworzeniem lub inną szybko przemieszczającą się rzeczą. Zdaje sobie sprawę, że pogoń za samochodem może się dla niej skończyć kalectwem bądź śmiercią. Jednak popęd jest silniejszy. Z tego też powodu rozpoczęła ćwiczenia z samokontroli, choć nie da się ukryć, że na razie marnie jej idzie.
Jest całkiem inteligentną bestią, której nie brakuje sprytu. Jednakże przez swoją naturę, często brana jest za głupią smarkulę, która nie ma o niczym pojęcia. Faktycznie, brak jej doświadczenia - w końcu je zdobywa się wraz z wiekiem, aczkolwiek mała bardzo szybko się uczy, szczególnie tego co może wykorzystać na swoją korzyść. Jedną z tych nauk, jest świadomość, iż lekceważenie przeciwnika jest sporym błędem, który może prowadzić do spektakularnej klęski. Tak więc Bat nie ma zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu, iż wcale nie jest taka nieporadna, głupia i bezbronna, jak to innym się wydaje. Niech sobie myślą i mówią co chcą. Basta nie wychyla się i nie ujawnia, puki nie nadejdzie odpowiedni moment by to zrobić. Niech jej nie doceniają, będzie większe zaskoczenie, jak okaże się, że nie są wszechwiedzący. Jak pokaże, że wszyscy się mylili.
Lojalność owczarka. Jedynie nieliczni na nią zasługują i tym psom będzie wierna do ostatniej kropli krwi. Jest niezwykle stała w uczuciach i wierna tym, których zwie przyjaciółmi. Nie zmienia sprzymierzeńców, jak rękawiczek. Jeśli zdobędziesz jej lojalność, będzie w stanie poświęcić dla ciebie życie i tylko twoja zdrada będzie w stanie to zmienić. Nigdy nie wybaczy wbicia noża w plecy. Może się zemścić, ale nie musi. Jednakże nie odzyskasz już jej zaufania.
Nigdy.
Należy również dodać, iż Bat mimo tego, że ogólnie jest "dobra", nie jest chodzącym aniołkiem, miłym i sympatycznym, który wyciąga pomocną łapę do każdego potrzebującego. Szczeniorka ta jest dziwnie znieczulona na cierpienie innych. Rzadko kiedy rusza ją widok łez, smutnych pyszczków czy krwi. I jeśli nie jesteś przyjacielem lub chociaż miłym znajomym, to Basta prędzej dobije niż pomoże.


Stanistic Music