wtorek, 18 kwietnia 2017

Basta /RD/SPU/

http://www.germanshepherds.com/forum/attachments/pictures-pictures-pictures/890d1271353457-need-help-husky-gsd-mix-karma-2.jpg
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/a7/03/cb/a703cb2b75f5ff0b1172f61b7a20439f.jpg


WYGLĄD: http://www.germanshepherds.com/forum/attachments/pictures-pictures-pictures/890d1271353457-need-help-husky-gsd-mix-karma-2.jpg
IMIĘ: Zwie się Basta, ewentualnie dla leniwych Bat.
PŁEĆ: Suczydło
WIEK: 13 miesięcy ma już za sobą.
STANOWISKO/PRZYSZŁE STANOWISKO: Niezbyt pilna Uczennica, planująca w przyszłości objąć stanowisko związane z walką - nie jest tylko pewna jakie.
OSOBOWOŚĆ:

"- Zaraz zwymiotuję - mówię.
- Rozkazuję ci nie wymiotować - słyszę głos Maksa - owczarka, który załatwił nam transport.
- Ojej, mogłeś tego nie mówić - wtrąca Cesar. - To urodzona buntowniczka. Porzyga się tylko po to, aby postawić na swoim."

Basta to buntowniczka. Każdy kto miał z nią styczność choćby przez chwilę, może to potwierdzić. Suczka uważa za swój punkt honoru robienie wszystkim na przekór, a posłuszeństwo czy też podporządkowanie się starszym i wyższym rangą psom, zdaje się być dla niej kompletną czarną magią. Niektórzy nawet wysunęli teorię, jakoby suczka utknęła psychicznie w okresie młodzieńczego buntu, jakby nadal była dorastającym szczeniątkiem, a nie prawie dorosłą suką. Mają w tym odrobinę racji, gdyż Bat zdaje się testować na ile może sobie pozwolić i gdzie leży granica w poszczególnych zachowaniach. Robi wszystkim na przekór, często łamiąc ustalone wcześniej reguły i zasady oraz wystawia na próbę cierpliwość psów, które mają to nieszczęście z nią przebywać. Zachowywała się tak od urodzenia, choć gdy była zupełnie mała, jej natura buntowniczki nie była aż tak bardzo wkurzająca. Raczej uważano to za coś słodkiego i rozczulającego. Defekt ten, nasilał się wraz z wiekiem, a gdy młoda weszła w okres dorastania, była wręcz nie do zniesienia. Dopiero trochę później, jej "wewnętrzny buntownik" stracił trochę na ostrości, aczkolwiek nadal w niej siedzi po dziś dzień. Nie oznacza to jednak, że sunia świadomie popełnia błędy, albo stara się wszystko skomplikować, gdyż musi buntować się "dla zasady". Nie, to tak nie działa. Nie u niej. Wystarczy nie naciskać zbyt mocno, mówić zrozumiale i z sensem, a przy tym dać suczce konkretne zadanie do wykonania - postawić przed nią jakiś cel. Potrafi przyjąć cudze rozkazy i z radością je wypełnić, a praca zespołowa nie jest jej obca - wręcz przeciwnie - całkiem dobrze pracuje jej się z innymi psami. Wystarczy jej tylko nie prowokować, a zyska się całkiem porządnego podwładnego. Jednakże skłonność do buntu pociąga za sobą inne cechy, które również trzeba umiejętnie obrócić na swoją korzyść, gdyż niekontrolowane mogą stanowić problem. Duży problem. Basta gdy jest pewna, iż ma rację, nie da się zbyt łatwo przekonać do tego, że się myli. W takiej sytuacji ma też duże trudności z przejściem na kompromis. Suczka uwielbia stawiać na swoim, choć nie robi tego aż tak często jak niektórzy mogli by przypuszczać. Jednakże gdy już do tego dojdzie, będzie bronić własnych przekonań niczym kocia mama swoich młodych. I to równie skutecznie. A przy tym będzie uparta niczym osioł, a nawet bardziej, gdyż niewiele psów może się z nią równać pod tym względem. Od razu uprzedzam, że naciskanie, przymus, szantaż, a nawet przekonywanie jej za pomocą siły nie zdadzą egzaminu. Nic tymi sposobami nie wskórasz, a wręcz jeszcze bardziej podsycisz wszystkie jej wyżej wymienione cechy, przez co sunia może ogłuchnąć na głos rozsądku, który gdzieś tam w niej czasem się odzywa. O wiele lepszym wyjściem jest spokojne przekonanie jej, podanie argumentów, czy po prostu pokazanie wizji dobrej zabawy, adrenaliny lub dreszczyku emocji, połączonych z szansą wykazania się. Paradoksalnie, Basta lubi być doceniana, lubi gdy inni są z niej dumni, lubi gdy jej dowódca jest z jej pracy zadowolony. Bat chciałaby innych uszczęśliwiać, czuć się potrzebną, jak taki dobry duszek. Niestety z jej trudnym charakterkiem jest to praktycznie niemożliwe.
Maligator, Huskyzilla, Pirania ... te przezwiska nie wzięły się z powietrza, ani z kosmosu. Basta jeśli musi, albo chce, potrafi być przerażająca. Nie tylko dlatego, że jej oczy z ciepłych i wesołych potrafią zmienić się w twardą i zimną stal w ułamku sekundy. Ta suczka potrafi gryźć, drapać, zadawać rany ... zabijać. Jeśli musi, potrafi zniżyć się do najgorszego poziomu, sięgnąć dna, by odrzucić krępujące ją zasady, moralność i wyrzuty sumienia. Potrafi być bezlitosna. Ciągle pamięta odwieczne dzikie prawa "Zabij albo będziesz zabity.", "Zjedz albo będziesz zjedzony.", "Przetrwają najsilniejsi."... Tym kierowała się na ulicy, to pozwoliło jej przeżyć. Może i zmieniła miejsce zamieszkania, może dołączyła do sfory, ale to nie znaczy, że zapomniała albo odrzuciła Prawo Pięści i Kłów. Wychowała się na nim. I jest sentymentalną bestią.
Baście daleko do panienki wrażliwej na cudzą krzywdę. Na własną zresztą też. Ma wysoki próg bólu, a w stanie wysokiego pobudzenia, zdaje się go prawie nie odczuwać. Stara się też nie okazywać słabości, przez co rzadko kiedy skarży się na jakiekolwiek niewygody, ból, rany, złe rzeczy które jej się przytrafiają czy też zwyczajnego pecha. W takich sytuacjach zaciska zęby i powtarza "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" i stara się jakoś podołać wyzwaniom życia. Nawet tym najgorszym.
Basta jest mieszańcem mieszańca husky z owczarkiem belgijskim, nic więc dziwnego, że posiada pewne cechy typowe dla przedstawicieli tych dwóch ras. Po pierwsze, jest prawie pracoholiczką, która do szczęścia potrzebuje aktywnego zajęcia, wymagającego od niej używania nie tylko siły fizycznej jak również myślenia. Prędzej padnie z wyczerpania, niż nie wykona powierzonego jej zadania. Jest więc w pewnym sensie suczką obowiązkową, która uparcie będzie dążyć do celu, nawet po przysłowiowych trupach. Jeśli jednak nie będzie miała jak wyładować swojej energii, sama znajdzie sobie zajęcie, które (o dziwo) zazwyczaj nie odpowiada reszcie psów. Istna diablica, która pozostawiona sama sobie może wywołać prawdziwy chaos swoim zachowaniem. Drugą z cech, jest nieufność względem obcych. Szczeniorka zwyczajnie nie obdarza wszystkich kredytem zaufania, nie wierzy też w to, iż każdy jest dobry bądź nie zechce jej skrzywdzić. W towarzystwie obcych pozostaje czujna, choć nie spięta czy zestresowana. Nie należy też do psów zbyt wylewnych, choć o wiele łatwiej jest jej ukazać emocje w towarzystwie zaufanej grupy, niż przy tych dopiero poznanych.
Płynąca w jej żyłach krew husky, niesie ze sobą dobrze rozwinięty instynkt myśliwski i popęd łupu. Nie radzę powierzać jej pod opiekę jakichkolwiek małych zwierzątek pokroju myszek i kanarków, gdyż dość łatwo może dostrzec w nich potencjalny łup. Nie musi być szczególnie głodna. Sam fakt uciekającej zwierzyny wyzwala w niej chęć pogoni, której nie potrafi się oprzeć. Próbuje nad tym pracować, gdyż często denerwuje ją, iż jak głupia gania za rzuconą piłką, biegnącym stworzeniem lub inną szybko przemieszczającą się rzeczą. Zdaje sobie sprawę, że pogoń za samochodem może się dla niej skończyć kalectwem bądź śmiercią. Jednak popęd jest silniejszy. Z tego też powodu rozpoczęła ćwiczenia z samokontroli, choć nie da się ukryć, że na razie marnie jej idzie.
Jest całkiem inteligentną bestią, której nie brakuje sprytu. Jednakże przez swoją naturę, często brana jest za głupią smarkulę, która nie ma o niczym pojęcia. Faktycznie, brak jej doświadczenia - w końcu je zdobywa się wraz z wiekiem, aczkolwiek mała bardzo szybko się uczy, szczególnie tego co może wykorzystać na swoją korzyść. Jedną z tych nauk, jest świadomość, iż lekceważenie przeciwnika jest sporym błędem, który może prowadzić do spektakularnej klęski. Tak więc Bat nie ma zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu, iż wcale nie jest taka nieporadna, głupia i bezbronna, jak to innym się wydaje. Niech sobie myślą i mówią co chcą. Basta nie wychyla się i nie ujawnia, puki nie nadejdzie odpowiedni moment by to zrobić. Niech jej nie doceniają, będzie większe zaskoczenie, jak okaże się, że nie są wszechwiedzący. Jak pokaże, że wszyscy się mylili.
Lojalność owczarka. Jedynie nieliczni na nią zasługują i tym psom będzie wierna do ostatniej kropli krwi. Jest niezwykle stała w uczuciach i wierna tym, których zwie przyjaciółmi. Nie zmienia sprzymierzeńców, jak rękawiczek. Jeśli zdobędziesz jej lojalność, będzie w stanie poświęcić dla ciebie życie i tylko twoja zdrada będzie w stanie to zmienić. Nigdy nie wybaczy wbicia noża w plecy. Może się zemścić, ale nie musi. Jednakże nie odzyskasz już jej zaufania.
Nigdy.
Należy również dodać, iż Bat mimo tego, że ogólnie jest "dobra", nie jest chodzącym aniołkiem, miłym i sympatycznym, który wyciąga pomocną łapę do każdego potrzebującego. Szczeniorka ta jest dziwnie znieczulona na cierpienie innych. Rzadko kiedy rusza ją widok łez, smutnych pyszczków czy krwi. I jeśli nie jesteś przyjacielem lub chociaż miłym znajomym, to Basta prędzej dobije niż pomoże.
RODZINA:
✝ Matka ✝ Frozen ✝ Mieszaniec Husky ✝
✝ Ojciec ✝ Pix ✝ Rasowy Malinois ✝
✝ Siostry ✝ Cameleon, Cold Blue ✝ Tolerowały się nawzajem, nawet trochę lubiły, aczkolwiek z żadną z nich Basta nie nawiązała silnej więzi. Często dla zabawy konkurowały ze sobą o różne rzeczy, bądź po to by się wykazać i przypodobać matce.
✝ Bracia ✝ Bachus, Cesar, Bohun ✝ Ukochani braciszkowie. No może za wyjątkiem Bohuna - Bat uważała go za darmozjada, mamisynka i wroga numer jeden. Uwielbiali robić sobie na złość, często mocno przeginając, tak że jedno drugie doprowadzało do kresu wytrzymałości. Bohun miał nawet okazję by przekonać się, że wkurzona Bat to zła Bat - został pozbawiony kawałka ucha oraz nosi brzydkie blizny na pysku zostawione przez zęby suczki. Z pozostałą dwójką Basta utrzymywała pozytywne relacje.
HISTORIA: Jej matka była mieszańcem z domieszką krwi husky. Nosiła piękne imię Frozen, a w swym rodzinnym mieście była znana pod pseudonimem Tancerka Ognia. Ów pseudonim zawdzięczała ogniście rudej sierści z mocno kontrastującym białym "spodem" oraz niezwykłej zwinności, którą wykorzystywała w walce, tak, iż wydawało się, że suczka tańczy. Znana była również z buntowniczej natury i wielu dziwactw, jak choćby wiary w rzeczy i zjawiska nadnaturalne oraz różnej maści przesądy.
Ojciec Basty, przybył z daleka w wiosenną noc, gdy wiatr targał koronami drzew, a chmury zalewały świat zimnymi strugami deszczu. Frozen gdy ujrzała jego ciemną sylwetkę wyłaniającą się z mroku, wpierw pomyślała, iż jakiś upiór przyszedł po jej duszę, by zabrać ją do piekła. Dopiero w chwili gdy nieznajomy się odezwał, pytając o nocleg, zrozumiała, że stoi przed nią zwykły pies, tyle, że przemoczony, brudny i o potarganej sierści - bez wątpienia wędrowiec, który przybył z daleka. W bezpiecznym miejscu do którego zaprowadziła go suczka, zdradził swe imię - Pix - przybywający z daleka poszukiwacz przygód, którego zmęczyło życie psa policyjnego, przez co zapragnął zwiedzić kawałek świata na własną łapę. Okazało się jednak, że nie jest to tak proste i fajne jak z początku sądził. Skarżył się iż, szczególnie dokuczał ma brak towarzystwa. Gdy otrzymał od Frozen zgodę na zostanie w jej schronieniu, a nawet propozycję, iż suczka zaprowadzi go do miejsca, gdzie będzie mógł z siebie zmyć bród podróży, przystał na to z ochotą. Dopiero po "kąpieli" można było ujrzeć jego prawdziwy wygląd - szczupłe acz muskularne ciało owczarka belgijskiego malinois, które okrywała płowa, twarda sierść z wilczastym czarnym nalotem. No i te oczy - piękne, złote, zdolne zahipnotyzować, otoczone głęboką czernią.
Oba te psy były zupełnie inne, można wręcz powiedzieć, że pochodziły z dwóch różnych światów. Ona - pies ulicy, on - rasowy pies policyjny. Nie łączyło ich nic. Ot, w chwili słabości dali się ponieść swoim pierwotnym instynktom, nakazującym przedłużenie gatunku i przekazanie swych genów dalej. Nie było żadnej wzruszającej historii o zakazanej miłości, żadnego Romea i Julii, nie można było nazwać ich nawet przyjaciółmi. Z resztą nadal nie można. Pix wrócił do swej ludzkiej rodziny od której urwał się jedynie na kilka nocy - nigdy nie zamierzał ich opuszczać, a opowieść jakby byłby poszukiwaczem przygód była jedynie kłamstwem. Od początku do końca otoczony był miłością i opieką ludzi, a po powrocie kontynuował służbę w policji.
Natomiast Frozen musiała radzić sobie na ulicy, mając na głowie nie tylko siebie, ale i szczenięta, do których powstania doprowadziła jej naiwność.
***
Basta nie miała łatwego dzieciństwa jako pies ulicy, który musi radzić sobie sam, nie mogąc liczyć na zbyt wielką pomoc nawet ze strony rodziny. Frozen wychowała swoje potomstwo na twarde psy, odważne, ale i nieufne, nie dające sobie w kaszę dmuchać. Ceniła samodzielność i niezależność. Basta miała dobry kontakt z matką, szanowała ją i kochała, a także chciała by ta była z niej dumna. Starała się więc dążyć za wszelką cenę do matczynego wyobrażenia idealnego szczenięcia. Czy jej się udało? Matka wiele razy ją chwaliła, ale też sporo ganiła i potępiała niektóre jej zachowania. Bat nie jest na tyle próżna by sądzić, że jest najlepszą córką i przyniosła rodzicielce wyłącznie dumę. Nie uważa się też za zupełne beztalencie.
W każdym razie w życiu każdego szczenięcia nadchodzi taki moment, gdy trzeba opuścić rodzinne gniazdko i zacząć żyć samodzielnie. Opuścić rodziców i założyć własną rodzinę. Do tego przecież Frozen przygotowywała swoje szczenięta od chwili narodzin, aż do ukończenia przez nie roku. Czas ten nadszedł szybko, wręcz za szybko jak na gust Basty. Wiedziała jednak jaka jest kolej rzeczy i nie zamierzała się kłócić. Najpierw rodzinę opuścił Bachus, wyruszając samotnie w nieznane. Tuż po nim odeszła Cold Blue. Trzeci w kolejce wyruszyli Cameleon, Cesar i Basta. Przez jakiś czas trzymali się razem, lecz wkrótce i ich grupa się rozpadła. Po długiej wędrówce, Basta dotarła do terenów Royal Dogs. Spragniona towarzystwa innych psów oraz zaintrygowana czym w ogóle jest sfora, postanowiła dołączyć.
Wyobraźcie sobie jej zdziwienie, gdy okazało się, że dla Royalsów wcale nie jest dorosłą i samodzielną samicą, a szczeniakiem, który powinien uczyć się do przyszłego zawodu! Ha, to było zaskoczenie!
DOŚWIADCZENIE: Zero.
MONETY: 5.
KONTAKT: sowa38 ✝ bulteriersowa@gmail.com

Sfora Psiego Uśmiechu

Zdjęcie: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/a7/03/cb/a703cb2b75f5ff0b1172f61b7a20439f.jpg
Imię: Zwie się Basta, ewentualnie dla leniwych Bat.
Ksywka: No, Bat. Maligator, Huskyzilla, Pirania, Wielkie Ucho...
Jak była małym szczeniątkiem mówili na nią Czekoladka, ale to już raczej nieaktualne przezwisko.
Rasa: Jej matką była mocno skundlona husky, a ojcem czystej krwi owczarek belgijski malinois. Ona natomiast wygląda na mieszańca husky z jakimś czekoladowym podpalanym czymś. Ową brązową barwę najprawdopodobniej odziedziczyła po dziadku - pełnokrwistym kundlu w typie bordera.
Wiek: Całe 11 miesięcy na karku.
Płeć: Suczydło
Rodzina:
✝ Matka ✝ Frozen ✝ Mieszaniec Husky ✝
✝ Ojciec ✝ Pix ✝ Rasowy Malinois ✝
✝ Siostry ✝ Cameleon, Cold Blue ✝ Tolerowały się nawzajem, nawet trochę lubiły, aczkolwiek z żadną z nich Basta nie nawiązała silnej więzi. Często dla zabawy konkurowały ze sobą o różne rzeczy, bądź po to by się wykazać i przypodobać matce.
✝ Bracia ✝ Bachus, Cesar, Bohun ✝ Ukochani braciszkowie. No może za wyjątkiem Bohuna - Bat uważała go za darmozjada, mamisynka i wroga numer jeden. Uwielbiali robić sobie na złość, często mocno przeginając, tak że jedno drugie doprowadzało do kresu wytrzymałości. Bohun miał nawet okazję by przekonać się, że wkurzona Bat to zła Bat - został pozbawiony kawałka ucha oraz nosi brzydkie blizny na pysku zostawione przez zęby suczki. Z pozostałą dwójką Basta utrzymywała pozytywne relacje.
Zakochany: Ona? Nie, nie, to zupełnie nie dla niej. A jeśli komuś przyjdzie do głowy czegoś próbować - tzn. spróbuje ją uwieść czy tam rozkochać w sobie, suczka odpowie, iż została wysterylizowana. Albo odgryzie uszy, a ogon delikwenta wepchnie głęboko do gardła, coby samiec raz na zawsze zamilknął. Jeśli jednak i to nie pomoże, to wiedz iż ryzykujesz utratę pewnej części swojego ciała - Basta profesjonalnie cię wykastruje. Z tego co wiem, jest to zabieg nieodwracalny i przy jej umiejętnościach będziesz mieć szczęście jeśli się nie wykrwawisz.
Charakter:

"- Zaraz zwymiotuję - mówię.
- Rozkazuję ci nie wymiotować - słyszę głos Maksa - owczarka, który załatwił nam transport.
- Ojej, mogłeś tego nie mówić - wtrąca Cesar. - To urodzona buntowniczka. Porzyga się tylko po to, aby postawić na swoim."

Basta to twarda sztuka, która nigdy nie wie kiedy odpuścić, a do celu będzie dążyć po trupach. Sprawia wrażenie słodkiej i miłej suczki. Zupełnie nieszkodliwej i uroczej. Jadnak kiedy tylko otworzy swój pyszczek możesz zrozumieć jak bardzo mylne były twoje przypuszczenia. No bo kto by myślał, iż pod słodkim wyglądem i niewinnym wyrazem pyszczka, skrywa się osoba żądna przygód, w dodatku pełna czarnego humoru i sarkazmu? Bat kocha adrenalinę i wyzwania, nigdy nie podda się bez walki, a wszelkimi przejawami tchórzostwa zwyczajnie gardzi, nawet kiedy jest to niesprawiedliwe w stosunku do danego psa. Można śmiało powiedzieć, że bardziej ceni zmarłych bohaterów, niż żywych tchórzy. Sama pragnie polec w walce, oczywiście bohaterską śmiercią o której powstaną legendy powtarzane przez innych przez lata. Tak, Bat nie pragnie sławy za życia, lecz chce znajdować się w pamięci psów po swej śmierci. Jedną z bardziej rzucających się w oczy cech szczylki, jest jej natura buntowniczki. Basta uważa za swój punkt honoru robienie wszystkim na przekór, a posłuszeństwo zdaje się być jej zupełnie obce. Do tego dochodzi upór, którego może jej pozazdrościć niejeden osioł. Ma silne poczucie własnej wartości i będzie stawać w obronie własnych przekonań, siebie czy najbliższych. Przy tych wszystkich cechach, trudno wykształcić w sobie odpowiedzialność i sumienność - cechy tak pożądane przez psie społeczeństwo. Czekoladowa nie jest ich pozbawiona, lecz nie są to wartości, którymi zwykła kierować się w życiu.
A co do innych psów, to tutaj szczeniorka zdaje się dawać wolną rękę wszelkim swoim złym cechom, które jako pierwsze wychodzą na wierzch. Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Ciężko zmienić już raz wyrobioną opinię, nawet gdy pies okazuje się zupełnie kimś innym, niż na początku. W takim razie, Basta musi nieźle się namęczyć by zdobyć czyjąkolwiek przychylność. Jeszcze nigdy nie udało jej się zrobić na kimś dobrego wrażenia za pierwszym razem. Choćby podchodziła z różnym nastawieniem do różnych psów, za każdym razem coś nie wyjdzie. A to uśmiech jakiś mało naturalny, a to się łapy poplączą, to znów spróbuje kogoś zagryźć ... pechowa istotka, prawda? Jakby tego było mało, Bat zdaje się zupełnie nie przejmować zdaniem innych, mimo, że większość psów rzuca jej krzywe spojrzenia, a niektórzy nawet jej unikają. Niesie to ze sobą niebezpieczeństwo odrzucenia i wyalienowania, gdyż Bat zwyczajnie odstaje od reszty, przez co istnieje spore ryzyko wyparcia jej na margines społeczny. A wszystkie teksty z gatunku "bądź sobą i nie przejmuj się innymi" sprawdzają się tylko do momentu w którym taki pies zostanie zupełnie sam, gdyż nie potrafił dostosować się do grupy. Basta jednak wydaje się nie myśleć o takiej ewentualności i do wszystkich podchodzi tak jak jej się podoba. Mówiąc prościej - jest sprawiedliwa - dla wszystkich jest taka sama, równie nieposłuszna, ciekawska i pozbawiona taktu. Rzadko kiedy bywa wredną i zimną suką, jednak taka postawa nie jest jej zupełnie obca i jest w stanie sięgnąć po nią w ostateczności, gdyby nie miała innego wyboru. Przez te wszystkie cechy, Bat ma ogromne trudności jeśli chodzi o znalezienie przyjaciół. Nie pomaga tu fakt bycia chłopaczycą, którą bardziej kręcą walki niż łąka pełna kwiatów z których można zrobić wianki. Więc może powinna znaleźć sobie paczkę złożoną z płci przeciwnej? Tak, to było by dobre rozwiązanie, gdyż o wiele lepiej dogaduje się z psami niż innymi suczkami (choć zdarzają się wyjątki). Niektóre psy nawet twierdzą, iż powinna urodzić się z chromosomem XY a nie XX. Cóż ... jako ciekawostkę dodam, że tuż po urodzeniu stwierdzono, iż jest samcem, przez co matka nadała jej imię Basta. Dopiero później zrobiła rodzicielce niespodziankę, gdy okazało się, że jednak nie ma syna tylko córkę.
Historia: Jej matka była mieszańcem z domieszką krwi husky. Nosiła piękne imię Frozen, a w swym rodzinnym mieście była znana pod pseudonimem Tancerka Ognia. Ów pseudonim zawdzięczała ogniście rudej sierści z mocno kontrastującym białym "spodem" oraz niezwykłej zwinności, którą wykorzystywała w walce, tak, iż wydawało się, że suczka tańczy. Znana była również z buntowniczej natury i wielu dziwactw, jak choćby wiary w rzeczy i zjawiska nadnaturalne oraz różnej maści przesądy.
Ojciec Basty, przybył z daleka w wiosenną noc, gdy wiatr targał koronami drzew, a chmury zalewały świat zimnymi strugami deszczu. Frozen gdy ujrzała jego ciemną sylwetkę wyłaniającą się z mroku, wpierw pomyślała, iż jakiś upiór przyszedł po jej duszę, by zabrać ją do piekła. Dopiero w chwili gdy nieznajomy się odezwał, pytając o nocleg, zrozumiała, że stoi przed nią zwykły pies, tyle, że przemoczony, brudny i o potarganej sierści - bez wątpienia wędrowiec, który przybył z daleka. W bezpiecznym miejscu do którego zaprowadziła go suczka, zdradził swe imię - Pix - przybywający z daleka poszukiwacz przygód, którego zmęczyło życie psa policyjnego, przez co zapragnął zwiedzić kawałek świata na własną łapę. Okazało się jednak, że nie jest to tak proste i fajne jak z początku sądził. Skarżył się iż, szczególnie dokuczał ma brak towarzystwa. Gdy otrzymał od Frozen zgodę na zostanie w jej schronieniu, a nawet propozycję, iż suczka zaprowadzi go do miejsca, gdzie będzie mógł z siebie zmyć bród podróży, przystał na to z ochotą. Dopiero po "kąpieli" można było ujrzeć jego prawdziwy wygląd - szczupłe acz muskularne ciało owczarka belgijskiego malinois, które okrywała płowa, twarda sierść z wilczastym czarnym nalotem. No i te oczy - piękne, złote, zdolne zahipnotyzować, otoczone głęboką czernią.
Oba te psy były zupełnie inne, można wręcz powiedzieć, że pochodziły z dwóch różnych światów. Ona - pies ulicy, on - rasowy pies policyjny. Nie łączyło ich nic. Ot, w chwili słabości dali się ponieść swoim pierwotnym instynktom, nakazującym przedłużenie gatunku i przekazanie swych genów dalej. Nie było żadnej wzruszającej historii o zakazanej miłości, żadnego Romea i Julii, nie można było nazwać ich nawet przyjaciółmi. Z resztą nadal nie można. Pix wrócił do swej ludzkiej rodziny od której urwał się jedynie na kilka nocy - nigdy nie zamierzał ich opuszczać, a opowieść jakby byłby poszukiwaczem przygód była jedynie kłamstwem. Od początku do końca otoczony był miłością i opieką ludzi, a po powrocie kontynuował służbę w policji.
Natomiast Frozen musiała radzić sobie na ulicy, mając na głowie nie tylko siebie, ale i szczenięta, do których powstania doprowadziła jej naiwność.
***
Basta nie miała łatwego dzieciństwa jako pies ulicy, który musi radzić sobie sam, nie mogąc liczyć na zbyt wielką pomoc nawet ze strony rodziny. Frozen wychowała swoje potomstwo na twarde psy, odważne, ale i nieufne, nie dające sobie w kaszę dmuchać. Ceniła samodzielność i niezależność. Basta miała dobry kontakt z matką, szanowała ją i kochała, a także chciała by ta była z niej dumna. Starała się więc dążyć za wszelką cenę do matczynego wyobrażenia idealnego szczenięcia. Czy jej się udało? Matka wiele razy ją chwaliła, ale też sporo ganiła i potępiała niektóre jej zachowania. Bat nie jest na tyle próżna by sądzić, że jest najlepszą córką i przyniosła rodzicielce wyłącznie dumę. Nie uważa się też za zupełne beztalencie.
W każdym razie w życiu każdego szczenięcia nadchodzi taki moment, gdy trzeba opuścić rodzinne gniazdko i zacząć żyć samodzielnie. Opuścić rodziców i założyć własną rodzinę. Do tego przecież Frozen przygotowywała swoje szczenięta od chwili narodzin, aż do ukończenia przez nie roku. Czas ten nadszedł szybko, wręcz za szybko jak na gust Basty. Wiedziała jednak jaka jest kolej rzeczy i nie zamierzała się kłócić. Najpierw rodzinę opuścił Bachus, wyruszając samotnie w nieznane. Tuż po nim odeszła Cold Blue. Trzeci w kolejce wyruszyli Cameleon, Cesar i Basta. Przez jakiś czas trzymali się razem, lecz wkrótce i ich grupa się rozpadła. Po długiej wędrówce, Basta dotarła do terenów Sfory. Spragniona towarzystwa innych psów oraz zaintrygowana czym w ogóle jest sfora, postanowiła dołączyć.
Kontakt: sowa38 ✝ bulteriersowa@gmail.com








Basta to buntowniczka. Każdy kto miał z nią styczność choćby przez chwilę, może to potwierdzić. Suczka uważa za swój punkt honoru robienie wszystkim na przekór, a posłuszeństwo czy też podporządkowanie się starszym i wyższym rangą psom, zdaje się być dla niej kompletną czarną magią. Niektórzy nawet wysunęli teorię, jakoby suczka utknęła psychicznie w okresie młodzieńczego buntu, jakby nadal była dorastającym szczeniątkiem, a nie prawie dorosłą suką. Mają w tym odrobinę racji, gdyż Bat zdaje się testować na ile może sobie pozwolić i gdzie leży granica w poszczególnych zachowaniach. Robi wszystkim na przekór, często łamiąc ustalone wcześniej reguły i zasady oraz wystawia na próbę cierpliwość psów, które mają to nieszczęście z nią przebywać. Zachowywała się tak od urodzenia, choć gdy była zupełnie mała, jej natura buntowniczki nie była aż tak bardzo wkurzająca. Raczej uważano to za coś słodkiego i rozczulającego. Defekt ten, nasilał się wraz z wiekiem, a gdy młoda weszła w okres dorastania, była wręcz nie do zniesienia. Dopiero trochę później, jej "wewnętrzny buntownik" stracił trochę na ostrości, aczkolwiek nadal w niej siedzi po dziś dzień. Nie oznacza to jednak, że sunia świadomie popełnia błędy, albo stara się wszystko skomplikować, gdyż musi buntować się "dla zasady". Nie, to tak nie działa. Nie u niej. Wystarczy nie naciskać zbyt mocno, mówić zrozumiale i z sensem, a przy tym dać suczce konkretne zadanie do wykonania - postawić przed nią jakiś cel. Potrafi przyjąć cudze rozkazy i z radością je wypełnić, a praca zespołowa nie jest jej obca - wręcz przeciwnie - całkiem dobrze pracuje jej się z innymi psami. Wystarczy jej tylko nie prowokować, a zyska się całkiem porządnego podwładnego. Jednakże skłonność do buntu pociąga za sobą inne cechy, które również trzeba umiejętnie obrócić na swoją korzyść, gdyż niekontrolowane mogą stanowić problem. Duży problem. Basta gdy jest pewna, iż ma rację, nie da się zbyt łatwo przekonać do tego, że się myli. W takiej sytuacji ma też duże trudności z przejściem na kompromis. Suczka uwielbia stawiać na swoim, choć nie robi tego aż tak często jak niektórzy mogli by przypuszczać. Jednakże gdy już do tego dojdzie, będzie bronić własnych przekonań niczym kocia mama swoich młodych. I to równie skutecznie. A przy tym będzie uparta niczym osioł, a nawet bardziej, gdyż niewiele psów może się z nią równać pod tym względem. Od razu uprzedzam, że naciskanie, przymus, szantaż, a nawet przekonywanie jej za pomocą siły nie zdadzą egzaminu. Nic tymi sposobami nie wskórasz, a wręcz jeszcze bardziej podsycisz wszystkie jej wyżej wymienione cechy, przez co sunia może ogłuchnąć na głos rozsądku, który gdzieś tam w niej czasem się odzywa. O wiele lepszym wyjściem jest spokojne przekonanie jej, podanie argumentów, czy po prostu pokazanie wizji dobrej zabawy, adrenaliny lub dreszczyku emocji, połączonych z szansą wykazania się. Paradoksalnie, Basta lubi być doceniana, lubi gdy inni są z niej dumni, lubi gdy jej dowódca jest z jej pracy zadowolony. Bat chciałaby innych uszczęśliwiać, czuć się potrzebną, jak taki dobry duszek. Niestety z jej trudnym charakterkiem jest to praktycznie niemożliwe. 
Maligator, Huskyzilla, Pirania ... te przezwiska nie wzięły się z powietrza, ani z kosmosu. Basta jeśli musi, albo chce, potrafi być przerażająca. Nie tylko dlatego, że jej oczy z ciepłych i wesołych potrafią zmienić się w twardą i zimną stal w ułamku sekundy. Ta suczka potrafi gryźć, drapać, zadawać rany ... zabijać. Jeśli musi, potrafi zniżyć się do najgorszego poziomu, sięgnąć dna, by odrzucić krępujące ją zasady, moralność i wyrzuty sumienia. Potrafi być bezlitosna. Ciągle pamięta odwieczne dzikie prawa "Zabij albo będziesz zabity.", "Zjedz albo będziesz zjedzony.", "Przetrwają najsilniejsi."... Tym kierowała się na ulicy, to pozwoliło jej przeżyć. Może i zmieniła miejsce zamieszkania, może dołączyła do sfory, ale to nie znaczy, że zapomniała albo odrzuciła Prawo Pięści i Kłów. Wychowała się na nim. I jest sentymentalną bestią.
Baście daleko do panienki wrażliwej na cudzą krzywdę. Na własną zresztą też. Ma wysoki próg bólu, a w stanie wysokiego pobudzenia, zdaje się go prawie nie odczuwać. Stara się też nie okazywać słabości, przez co rzadko kiedy skarży się na jakiekolwiek niewygody, ból, rany, złe rzeczy które jej się przytrafiają czy też zwyczajnego pecha. W takich sytuacjach zaciska zęby i powtarza "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" i stara się jakoś podołać wyzwaniom życia. Nawet tym najgorszym.
Basta jest mieszańcem mieszańca husky z owczarkiem belgijskim, nic więc dziwnego, że posiada pewne cechy typowe dla przedstawicieli tych dwóch ras. Po pierwsze, jest prawie pracoholiczką, która do szczęścia potrzebuje aktywnego zajęcia, wymagającego od niej używania nie tylko siły fizycznej jak również myślenia. Prędzej padnie z wyczerpania, niż nie wykona powierzonego jej zadania. Jest więc w pewnym sensie suczką obowiązkową, która uparcie będzie dążyć do celu, nawet po przysłowiowych trupach. Jeśli jednak nie będzie miała jak wyładować swojej energii, sama znajdzie sobie zajęcie, które (o dziwo) zazwyczaj nie odpowiada reszcie psów. Istna diablica, która pozostawiona sama sobie może wywołać prawdziwy chaos swoim zachowaniem. Drugą z cech, jest nieufność względem obcych. Szczeniorka zwyczajnie nie obdarza wszystkich kredytem zaufania, nie wierzy też w to, iż każdy jest dobry bądź nie zechce jej skrzywdzić. W towarzystwie obcych pozostaje czujna, choć nie spięta czy zestresowana. Nie należy też do psów zbyt wylewnych, choć o wiele łatwiej jest jej ukazać emocje w towarzystwie zaufanej grupy, niż przy tych dopiero poznanych.
Płynąca w jej żyłach krew husky, niesie ze sobą dobrze rozwinięty instynkt myśliwski i popęd łupu. Nie radzę powierzać jej pod opiekę jakichkolwiek małych zwierzątek pokroju myszek i kanarków, gdyż dość łatwo może dostrzec w nich potencjalny łup. Nie musi być szczególnie głodna. Sam fakt uciekającej zwierzyny wyzwala w niej chęć pogoni, której nie potrafi się oprzeć. Próbuje nad tym pracować, gdyż często denerwuje ją, iż jak głupia gania za rzuconą piłką, biegnącym stworzeniem lub inną szybko przemieszczającą się rzeczą. Zdaje sobie sprawę, że pogoń za samochodem może się dla niej skończyć kalectwem bądź śmiercią. Jednak popęd jest silniejszy. Z tego też powodu rozpoczęła ćwiczenia z samokontroli, choć nie da się ukryć, że na razie marnie jej idzie.
Jest całkiem inteligentną bestią, której nie brakuje sprytu. Jednakże przez swoją naturę, często brana jest za głupią smarkulę, która nie ma o niczym pojęcia. Faktycznie, brak jej doświadczenia - w końcu je zdobywa się wraz z wiekiem, aczkolwiek mała bardzo szybko się uczy, szczególnie tego co może wykorzystać na swoją korzyść. Jedną z tych nauk, jest świadomość, iż lekceważenie przeciwnika jest sporym błędem, który może prowadzić do spektakularnej klęski. Tak więc Bat nie ma zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu, iż wcale nie jest taka nieporadna, głupia i bezbronna, jak to innym się wydaje. Niech sobie myślą i mówią co chcą. Basta nie wychyla się i nie ujawnia, puki nie nadejdzie odpowiedni moment by to zrobić. Niech jej nie doceniają, będzie większe zaskoczenie, jak okaże się, że nie są wszechwiedzący. Jak pokaże, że wszyscy się mylili.
Lojalność owczarka. Jedynie nieliczni na nią zasługują i tym psom będzie wierna do ostatniej kropli krwi. Jest niezwykle stała w uczuciach i wierna tym, których zwie przyjaciółmi. Nie zmienia sprzymierzeńców, jak rękawiczek. Jeśli zdobędziesz jej lojalność, będzie w stanie poświęcić dla ciebie życie i tylko twoja zdrada będzie w stanie to zmienić. Nigdy nie wybaczy wbicia noża w plecy. Może się zemścić, ale nie musi. Jednakże nie odzyskasz już jej zaufania.
Nigdy.
Należy również dodać, iż Bat mimo tego, że ogólnie jest "dobra", nie jest chodzącym aniołkiem, miłym i sympatycznym, który wyciąga pomocną łapę do każdego potrzebującego. Szczeniorka ta jest dziwnie znieczulona na cierpienie innych. Rzadko kiedy rusza ją widok łez, smutnych pyszczków czy krwi. I jeśli nie jesteś przyjacielem lub chociaż miłym znajomym, to Basta prędzej dobije niż pomoże.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music