piątek, 6 maja 2016

[center]
[img]https://2.bp.blogspot.com/-Hq_Aw5CWCAg/VrpZzinUdwI/AAAAAAAAt0s/0ZESsbF9-yo/s1600/0_87a07_9fffb92_-1-L.png[/img]
[color=#FF0033]Miodowa Pręga[/color]
[img]https://2.bp.blogspot.com/-Hq_Aw5CWCAg/VrpZzinUdwI/AAAAAAAAt0s/0ZESsbF9-yo/s1600/0_87a07_9fffb92_-1-L.png[/img]

[color=#009900]Słowicza Łapa szybko wyszedł z legowiska terminatorów. Spięta postawa ciała i wymuszony uśmiech nie umknął mojej uwadze. Miałam ochotę spytać co się stało, ale środek obozu nie był zbyt dobrym miejscem na zwierzenia. Po za tym kocur wyraźnie nie chciał o tym rozmawiać. Na moim pysku pojawił się ciepły uśmiech. Miałam nadzieję, że trening pomoże mu odetchnąć od tego co zaprzątało mu głowę. Spojrzałam na niego przenikliwie.
[color=#FF0033]- A może najpierw byś coś zjadł? - [/color]
[color=#009900]zapytałam.[/color] [color=#FF0033]- Trening z pustym brzuchem to nic przyjemnego.[/color]
[color=#009900]Nie czekając na odpowiedź terminatora, odwróciłam się i szybkim krokiem podeszłam do stosu zwierzyny. Chwyciłam tłustą mysz o puszystym futerku i wróciłam z nią do Słowiczej Łapy. Gryzonia położyłam przed kociakiem i spojrzałam na niego.[/color]
[color=#FF0033]- Widzę, że chcesz wyjść z obozu, ale najpierw musisz coś zjeść. Później o tym porozmawiamy. - [/color]
[color=#009900]powiedziałam miękko. Rzadko kiedy zachowywałam się tak w stosunku do innych kotów. Zazwyczaj z mojego pyszczka wypływały chłodne bądź sarkastyczne uwagi, a zimny wzrok mroził równie dobrze co skuta lodem woda. Chłodna i niedostępna - tak postrzegała mnie większa cześć klanowiczy. Przez okres w którym moje rodzeństwo zdobywało przyjaciół i przezywało przygody, balansując na granicach kodeksu, ja ćwiczyłam i uczyłam się nowych rzeczy by stawać się coraz lepszą. Nic dziwnego, że praktycznie nie miałam przyjaciół. W końcu kto chciałby zaprzyjaźnić się z terminatorką, która zamiast wesołej rozmowy wolała walczyć? A później? Kto chciałby za partnerkę kotkę, która co prawda jest ładna, lecz chyba nie ma w sercu ani odrobiny romantyzmu? No właśnie. Na wszystkie pytania odpowiedź brzmi nikt. Jestem wycofana, oddzielona od reszty niewidzialną barierą, która nie pozwala mi na powiedzenie czegoś więcej niż "Witaj, jak się czujesz?", "Coś ciekawego na patrolu?", "Nie, dziękuję. Będę dalej ćwiczyła, muszę poprawić moją technikę polowania". Uczucia przeważnie dusze w sobie, aż w końcu coś przelewa czarę i dochodzi do wybuchu. W tedy lepiej być jak najdalej ode mnie, gdyż niewinna sprzeczka może zamienić się w bitwę na śmierć i życie. Niestabilna emocjonalnie? Tylko jako kociak. Teraz już nad tym panuję. Kolejny przykład ćwiczeń. Zamrugałam oczami powracając z odmętów mojego umysłu. Mój wzrok padł na mojego terminatora. Tylko przed najbliższymi osobami potrafiłam się choć trochę otworzyć, a moje uprzejmość i uśmiech nie były wymuszone. Jak można się domyślić byli to niektórzy członkowie mojej rodziny i moi terminatorzy, w tym Słowicza Łapa. Lubiłam tego kocurka, mimo jego zwyczaju późnego wstawania. Może przywykłam? A może rozumiałam chęć pozostania w ciepłym legowisku, podczas gdy na zewnątrz panował chłód? Mniejsza z tym. [/color][/center]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music