I inne badziewia tego typu, autorstwa: sowa38/borderka/ZewKrwi
czwartek, 31 grudnia 2015
środa, 30 grudnia 2015
Wielki budynek z ciemno - czerwonej cegły, kształtem i wielkością, przypominający zamek, dzięki licznym wieżyczkom oraz specyficznej budowie, może lekko onieśmielać. Jest to Academy of Fashion, najsławniejsza szkoła dla młodych projektantów, która cieszy się sławą od dobrych kilkunastu lat. Od czasu jej otworzenia, żadna placówka, nie przebiła owej szkoły. To właśnie z tej akademii wyszli najsławniejsi dzisiejsi jak i byli projektanci.
~*~
Kilkoro dzieci w wieku od ? do ? przyjeżdża do Academy of Fashion. Prestiżowej szkoły dla młodych projektantów, gdzie mają posiąść wszelkie umiejętności związane z modą. Szkoła ta ma za zadanie pomóc młodzieży wybić się i zostać prawdziwymi projektantami - da im realną szansę na przyszłą karierę. Do Academy of Fashion przyjeżdża młodzież z całego świata, zazwyczaj są to dzieci sławnych gwiazdek z Hollywood.
Co jednak się stanie jeśli do Academy of Fashion, zostaną przyjęte "zwykłe" dzieci, które niekoniecznie są potomkami sławnych miliarderów? Co w tedy? Czy odnajdą się w tej ekskluzywnej placówce? A może bogata dzieciarnia zmiesza ich z błotem?
Czy podejmiesz wyzwanie?
Dołącz i przekonaj się jak potoczy się T W O J A historia!
http://pre12.deviantart.net/a90a/th/pre/i/2011/269/b/5/the_noose___art_trade_by_strideroo-d4ayvn6.png
http://pre14.deviantart.net/e03e/th/pre/f/2011/212/5/2/pendulous_fall_by_chrystal_glass-d42bgs7.jpg
http://pre03.deviantart.net/eda3/th/pre/f/2011/107/c/3/infernal__by_chrystal_glass-d3e9b7p.jpg
http://img14.deviantart.net/e1c6/i/2011/285/9/3/mammon_by_joleisha-d4ckyjl.jpg
http://pre14.deviantart.net/876a/th/pre/i/2012/048/0/d/asenath_by_halogirlcheif-d4q2m03.png
http://pre06.deviantart.net/ff0b/th/pre/i/2012/136/2/9/commission__toothless_by_halogirlcheif-d4u2zta.png
http://orig13.deviantart.net/4db2/f/2013/018/0/f/0f2b23a21e7bfea38d16e16a9bc27898-d5ry2jd.png
http://pre15.deviantart.net/b330/th/pre/f/2012/345/0/9/09af78f026f0639fca5e691c24ba120a-d5nqq0m.png
http://img12.deviantart.net/2c81/i/2013/034/e/5/the_song_of_the_ancient_trees_by_candid_crocodiles-d5tppe6.png
http://img11.deviantart.net/163f/i/2013/322/2/4/borne_on_wings_of_steel_by_candid_crocodiles-d5p61ks.png
http://img14.deviantart.net/b63c/i/2012/351/0/9/at__a_melancholy_town_where_we_never_smile__by_trappedpigeon-d5oa6xm.png
http://img04.deviantart.net/66d7/i/2012/330/8/a/aphrodites_graveyard__by_trappedpigeon-d5m7jwp.png
http://pre05.deviantart.net/af26/th/pre/f/2012/159/f/4/f40f8d9684dd3fce52f16928ea7b958c-d52l4bo.png
wtorek, 29 grudnia 2015
http://pre12.deviantart.net/6369/th/pre/f/2012/314/1/f/1f42fafb1418ae6f2e5d854d703e54c4-d5kkk5t.jpg
http://pre13.deviantart.net/facb/th/pre/f/2013/010/b/b/commission__a_good_omen_by_halo_ghost-d5r3xl5.png
http://pre06.deviantart.net/6383/th/pre/f/2013/057/4/4/war_drum_winter_by_halo_ghost-d5wcwfc.png
http://pre12.deviantart.net/7f24/th/pre/f/2013/150/8/8/in_your_silence_by_the_weathered_raven-d677vw1.png
Od Darkheart'a CD Immortalpaw
Muszę przyznać, że to małe białe kociątko było całkiem zabawne. Szczególnie to jak próbowało udawać poważnego i groźnego wojownika, choć jest tylko terminatorem i to bardzo młodym. Posłałem kocurkowi pobłażliwy uśmiech.
- Jak chcesz podejść innego kota, to musisz prze de wszystkim patrzeć pod łapy. Nie stawiaj łap pewnie, jeśli nie możesz patrzeć gdzie idziesz, lecz lekko badaj teren, nie naciskając całym ciężarem łapy. - pouczyłem kociaka. Terminator chyba nie spodziewał się, że zamiast go wyśmiać albo zbyć kilkoma słowami, zacznę go pouczać, ale z wdzięcznością skinął głową. Uśmiechnąłem się lekko.
- Jestem Darkheart ... z Klanu Wilka, możesz mi powiedzieć czy Wolfstar jest w obozie? - zapytałem. Teraz nie było już odwrotu, musiałem iść do lidera i go przeprosić. Moja duma z pewnością na tym ucierpi, ale to chyba niska cena za możliwość dołączenia do klanu jeszcze raz, prawda? Bały kociak zastanowił się chwilę.
- Tak jest w obozie. - powiedział. - Jestem Immortalpaw. - dodał.
- Dziękuję. A teraz idź poćwiczyć skradanie się. Może ci to się w przyszłości przydać, nie każdy kot którego spotkasz będzie przyjaźnie nastawiony. - powiedziałem i odszedłem w stronę obozu. Nie minęła chwila, gdy koło mnie znów pojawił się biały kłębek futra o niebieskich oczach.
<Immortalpaw? Ten znany i kochany brak weny.>
Muszę przyznać, że to małe białe kociątko było całkiem zabawne. Szczególnie to jak próbowało udawać poważnego i groźnego wojownika, choć jest tylko terminatorem i to bardzo młodym. Posłałem kocurkowi pobłażliwy uśmiech.
- Jak chcesz podejść innego kota, to musisz prze de wszystkim patrzeć pod łapy. Nie stawiaj łap pewnie, jeśli nie możesz patrzeć gdzie idziesz, lecz lekko badaj teren, nie naciskając całym ciężarem łapy. - pouczyłem kociaka. Terminator chyba nie spodziewał się, że zamiast go wyśmiać albo zbyć kilkoma słowami, zacznę go pouczać, ale z wdzięcznością skinął głową. Uśmiechnąłem się lekko.
- Jestem Darkheart ... z Klanu Wilka, możesz mi powiedzieć czy Wolfstar jest w obozie? - zapytałem. Teraz nie było już odwrotu, musiałem iść do lidera i go przeprosić. Moja duma z pewnością na tym ucierpi, ale to chyba niska cena za możliwość dołączenia do klanu jeszcze raz, prawda? Bały kociak zastanowił się chwilę.
- Tak jest w obozie. - powiedział. - Jestem Immortalpaw. - dodał.
- Dziękuję. A teraz idź poćwiczyć skradanie się. Może ci to się w przyszłości przydać, nie każdy kot którego spotkasz będzie przyjaźnie nastawiony. - powiedziałem i odszedłem w stronę obozu. Nie minęła chwila, gdy koło mnie znów pojawił się biały kłębek futra o niebieskich oczach.
<Immortalpaw? Ten znany i kochany brak weny.>
Byłem zaskoczony. Wolfstar mianował mnie mentorem swojej córki czyli jednak mimo wszystko ufał mi i wybaczył nieusprawiedliwione odejście. To dobrze. Lider zeskoczył z głazu, tym samym kończąc zebranie kotów. Nowi mentorzy podchodzili do swoich terminatorów i witali się z nimi. Ja również podszedłem do małej Deerpaw o jasno zielonych oczach, wręcz seledynowych. Mała koteczka drżała z przejęcia, a jej oczy były okrągłe jak dwa księżyce w pełni. Nic dziwnego, był to najważniejszy dzień w jej życiu, który zapamięta na długo, jeśli nie na zawsze.
- Witaj mistrzu Darkhearcie. - przywitała mnie. Odpowiedziałem jej skinieniem głowy. Nie miałem pojęcia jak to jest mieć terminatora, ale nie narzekałem. Deerpaw zapowiada się na świetną uczennicę, a ja zamierzałem dać z siebie wszystko by mała kiedyś stała się prawdziwą wojowniczką. Nie zawiodę Wolfstara ani tej małej. Będę najlepszym mentorem, jakim tylko mogę być. Uśmiechnąłem się do terminatorki.
- Juto zaczynamy nasz pierwszy trening. - powiedziałem do niej. - Bądź gotowa tuż po wschodzie słońca. - dodałem, czując jak duma rozpiera mnie od środka. Jestem mentorem!
- Tak mistrzu. - powiedziała koteczka. Skinąłem jej głową na pożegnanie i odszedłem.
~Jutro~
Wstałem jeszcze przed wschodem słońca. Mroźne powietrze od razu przegnało resztki snu. Przeciągnąłem się i wyszedłem z legowiska wojowników. Mroźny śnieg, skrzył się w bladych promieniach słońca. Podszedłem do niewielkiej sterty zdobyczy i wziąłem sobie dużą mysz o szarym futerku, po czym zjadłem ją szybko. Lepiej żebym się najadł nim pójdę z Deerpaw na trening. Gryzoń znikł w po paru kłapnięciach mojego pyska. W samą porę. Zobaczyłem brązowo - biały kształt, który zbliżał się w moją stronę. Deerpaw! Wyszedłem małej koteczce naprzeciw.
<Deerpaw? Brak weny, ale nie ma co czekać na "oświecenie", bo można by było czekać wiecznie, a tak to samo przyjdzie :')>
- Witaj mistrzu Darkhearcie. - przywitała mnie. Odpowiedziałem jej skinieniem głowy. Nie miałem pojęcia jak to jest mieć terminatora, ale nie narzekałem. Deerpaw zapowiada się na świetną uczennicę, a ja zamierzałem dać z siebie wszystko by mała kiedyś stała się prawdziwą wojowniczką. Nie zawiodę Wolfstara ani tej małej. Będę najlepszym mentorem, jakim tylko mogę być. Uśmiechnąłem się do terminatorki.
- Juto zaczynamy nasz pierwszy trening. - powiedziałem do niej. - Bądź gotowa tuż po wschodzie słońca. - dodałem, czując jak duma rozpiera mnie od środka. Jestem mentorem!
- Tak mistrzu. - powiedziała koteczka. Skinąłem jej głową na pożegnanie i odszedłem.
~Jutro~
Wstałem jeszcze przed wschodem słońca. Mroźne powietrze od razu przegnało resztki snu. Przeciągnąłem się i wyszedłem z legowiska wojowników. Mroźny śnieg, skrzył się w bladych promieniach słońca. Podszedłem do niewielkiej sterty zdobyczy i wziąłem sobie dużą mysz o szarym futerku, po czym zjadłem ją szybko. Lepiej żebym się najadł nim pójdę z Deerpaw na trening. Gryzoń znikł w po paru kłapnięciach mojego pyska. W samą porę. Zobaczyłem brązowo - biały kształt, który zbliżał się w moją stronę. Deerpaw! Wyszedłem małej koteczce naprzeciw.
<Deerpaw? Brak weny, ale nie ma co czekać na "oświecenie", bo można by było czekać wiecznie, a tak to samo przyjdzie :')>
poniedziałek, 28 grudnia 2015
Chodziłem po terenach Klanu Wilka. Postanowiłem tu wrócić, sam nie wiem czemu. Czyżbym zatęsknił za dawnym kocim życiem? Była Pora Nowych Liści czyli nie było mnie tu ... całą Porę Nagich Drzew i część Pory Opadających Liści. Potrząsnąłem głową. To tak jakbym odszedł z klanu, Wolfstar z pewnością uznał mnie za zdrajcę, albo kota który umarł. Czy mogłem mieć do niego pretensje? Czyż nie byłem zdrajcą? Po co w ogóle ruszałem się z bezpiecznych terenów? Dlaczego to życie odrzuciłem równie łatwo jak przyjąłem? Dlaczego?! Końcówka czarnego jak popiół ogona, lekko drgnęła, wyraźnie odcinając się od otaczającej mnie zieleni. Znajomy zapach, sprawiał, że coś we mnie chciało tu zostać, pójść do Wolfstara i błagać o przebaczenie. Jednak pozostałem obojętny na to uczucie. Nie miałem czego szukać u burego lidera, przecież zniknąłem jak cień, zostawiając wszystkich bez słowa. Nie miałem na to żadnego wytłumaczenia. Wolfstar jak tylko mnie zobaczy z pewnością mnie zabije, albo powie bym nigdy więcej nie pokazywał mu się na oczy. Klan Wilka nie był dla mnie jeszcze jak rodzina, ale przez pewien czas mogłem nazwać go domem. A teraz to wszytko zniszczyłem, spaliłem ten most, nie oglądając się za siebie. Co ja tu robię? Po co tu przyszedłem? Czyż nie odszedłem? Zrobiłem to i powinienem trwać w tym niemym postanowieniu. Bolało. Bardzo bolało. Teraz zrozumiałem swój błąd, ale to nic nie zmieni. Nie naprawię go, choćbym pragnął tego z całego serca. Ja to wiem, wiem, że nie ma już dla mnie przyszłości ani miejsca w tym klanie. Czuję to całym sobą. Więc dlaczego wciąż idę? Podświadomość kazała mi skierować swe kroki w kierunku obozu. Niegdyś skryty w cieniu z błąkającym się ironicznym uśmieszkiem na pysku, teraz na otwartej przestrzeni, bez wyrazu, chyba, że z ledwo dostrzegalnym smutkiem, przemierzałem ten sam teren. Czy ktokolwiek mnie pamięta? Pewnie nie ... jasne, że nie. Kto poświęcił by cenne miejsce w swoim umyśle na ledwo zauważalną czarną postać o dwukolorowych oczach? Nikt. Zatrzymałem się gwałtownie, wbijając ostre i zadbane pazury w ciemną glebę. Nie miałem czego tu szukać, to nie był już mój teren. Zamknąłem oczy z westchnieniem. Darkheart weź się w garść, nie możesz zmarnować swojego życia, przechodziłeś przez gorsze rzeczy, nie pierwszy raz straciłeś coś na czym ci zależało. Potrząsnąłem głową. Gdzie trafię po śmierci? Z pewnością nie będzie to Gwiezdny Klan, nie, on już na zawsze pozostanie dla mnie zamknięty, ale może zdołam choć przez chwilę być szczęśliwy tutaj na ziemi? Czyż moje życie to nie wieczna śmierć, nie tylko innych kotów, ale też pewnych dróg na które już nigdy nie dane mi będzie wejść? Własnie tak. Tym jest moje życie i ja. A więc powinienem zacząć czerpać z tego radość, albo chociaż milczącą satysfakcję. Żałuję, ze nie potrafię tego zrobić. Schyliłem się i polizałem się po białej łapie, choć w środku huczało we mnie od myśli i emocji, z wierzchu wciąż byłem tym samym czarnym kocurem o nieruchomym pysku, bez żadnego wyrazu. Nikt nie widziałby co dzieje się we mnie w tej chwili. Ta myśl napełniła mnie smutkiem. Wyglądam jakbym miał wszystko i wszystkich gdzieś, a wcale tak nie jest. Chcę wrócić, lecz czy ktokolwiek chce mojego powrotu? Odpowiedź brzmiała nie. Oblizałem się po nosie, a moje wąsy drgnęły, gdy podjąłem decyzję. Tak, to będzie najlepsze wyjście. Nie mam n i c do stracenia. Bo co warte jest życie, skoro tak naprawdę nie czujesz się jak osoba żywa? Skończyłem jako trup za życia, czy istnieje coś gorszego? Nie istnieje. A teraz los się do mnie krzywo uśmiechnął i znów tu jestem. Na terenie Klanu Wilka, który wciąż pachnie tymi samymi kotami, gdzieś tu może jeszcze są resztki mojego zapachu, choć ja już nie pachnę klanem. Podszedłem do najbliższego krzaka, po czym je oznaczyłem. Darkheart powrócił! I zamierza zostać ... po czym ruszyłem na poszukiwania lidera, czyli innymi słowy, skierowałem się do obozu. Pod moimi łapami zieleniła się młoda trawa, a liście na drzewach dopiero rosły. Pora Nowych Liści czy istnieje lepszy czas by zacząć coś nowego, jeszcze raz? Jestem jak te liście, odszedłem jesienią i powracam wiosną. Czy Wolfstar mnie zaakceptuje? Wątpliwe, ale może los zmieni ten ironiczny grymas na uśmiech, który skieruje w moją stronę. Kto wie ...
<Wofstar?>
<Wofstar?>
WYGLĄD: Zdjęcie nie może być zbyt małe, musi być dobrej jakości.
IMIĘ: Winter (Win)
WIEK: 1 rok
PRZYSZŁE STANOWISKO: Proponuję: Nie widzę jej jako szpiega ani mordercy ;_;
Tancerze - (Pokazują swój talent na ,,imprezach", podobnie zresztą tak piosenkarze).
Malarze - (Psy posiadające szczególny talent artystyczny); max. 4: Spring, White Shadow
Organizatorzy - (Organizują przeróżne imprezy na terenach sfory np. dyskoteki, lub jakieś święta; max. 5): Blue
Członek sfory (Jest to zwykły pies, który zazwyczaj nie ma szczególnej funkcji. Dostaje ją tylko w sytuacjach kryzysowych.)
Inżynier (jego zajęciem jest kierowanie budowami; w czasie wolnym zajmuję się naprawami konserwacyjnymi; max. 2):
Strażnicy - (Strażnicy graniczni. Strzegą granic sfory przed ,,niechcianymi gośćmi". Nie mają własnego dowódcy, ale i tak radzą sobie doskonale; max. 3).
Nauczyciel (naucza młode psy do 2. roku życia spraw związanych z odpowiednimi zawodami czy wychowaniem szczeniąt; max. 2):
Opiekun (opiekuję się szczeniętami, którzy nie ukończyli 1 roku życia; max. 4): Taylor
Opiekun (opiekuję się szczeniętami, którzy nie ukończyli 1 roku życia; max. 4): Taylor
OSOBOWOŚĆ: Jaka jest Win? To bardzo przyjacielska i ufna suczka. Można powiedzieć, iż zbyt ufna. Obdarza zaufaniem nowo poznane osoby i choć nie raz przejechała się na zaufaniu innych, nie pozbyła się tej cechy. Jest też suczką przyjacielską i miłą, łatwo i chętnie zawierającą nowe znajomości. Nie można powiedzieć by należała do osób taktownych, zdarza jej się palnąć wiele głupot, zanim się powstrzyma. Optymistka, do życia podchodzi jak typowy szczeniak z uśmiechem na pysku, patrząc na wszystko przez różowe okulary. Trudno by cokolwiek nie sprawiało jej radości - potrafi cieszyć się z najmniejszych rzeczy, żyje pełnią życia, nie przejmując się przyszłością i przeszłością. Gaduła. Może przesadzam, lecz Winter uwielbia świeże ploteczki, co w połączeniu z brakiem taktu i szczenięcą naiwnością, tworzy wręcz mieszankę iście wybuchową. Jest też druga strona medalu, Win jest bardzo wybuchowa. Obrazić się może o byle co, a jeśli już dostanie swojego szczenięcego "focha", nie ławo przyjdzie się z nią na nowo pogodzić. Oh, nie chodzi o same słowa. Ten szczeniak najpierw cię pogryzie a później sobie pójdzie. Jak spróbujesz jej oddać, to może się na ciebie poskarżyć, wykorzystując swoją pozycję szczeniaka. Tak więc, po tym względem lekko fałszywa. W przyszłości może to stanowić problem.
RODZINA: Matka, ojciec, rodzeństwo.
STERUJE: Twój login z howrse lub e-mail.
Ella/Elsa/Evanlyn/Never/Sasha/Shira/Nesty/Summer (mamy już wiosnę i jesień to teraz możesz być latem)/ Kiria/ Avada/ Hera/Hestia/Dana/Saphira/Safira/Sophie/Moon!/Glimmer/Ice/Chika/Another/Day/Night/Ifus/Sufi/Ima/Amy/ Missisipi/Coffee/Sunny/After/Inka/Jesse/Sunshine/Scarlett/
~*~`
Z anglika
Cold - zimno
Shudder - dreszcz
Ice - lód
Snow - śnieg
Snowflake - płatek śniegu
Snowball - śnieżka
Z łaciny
Frigore - zimno
Tremere - dreszcz
Glaciem - lód
Nix - śnieg
-//-
Viburnum - śnieżka
Z włoskiego
Freddo - zimno
Brivido - dreszcz
Ghiaccio - lód
Neve - śnieg
Fiocco di Neve - płatek śniegu
Palla di Neve - śnieżka
sobota, 26 grudnia 2015
Ah nareszcie w lesie! Wciągnęłam cudownie pachnące, zimowe powietrze, którego brakowało mi w zamku. Tam, nawet gdy otworzysz okno to nic się nie zmieni. Grube mury nie oddają tego uroku, jaki ma las, nawet gdyby nie to wspaniałe, rześkie powietrze. Las to las. Tego nie da się podrobić, ani w najpiękniejszych opisach kronikarzy, ani w obrazach czy też płaskorzeźbach. Nawet próba wyhodowania własnego kawałka lasu w jakiejś budowli, to nie będzie nawet połowa tego co tu. Las od urodzenia był dla mnie domem i moja dusza rwała się do tych dzikich odstępów, zamiast trzymać się zamku. Szybkim krokiem, który można porównać do kłusu, biegłam w kierunku największego gąszczu. Czyli tam gdzie czułam się naprawdę dobrze. W końcu między drzewami zaczęło pojawiać się coraz więcej krzaków i innych zarośli. Zaczęłam biec ze szczenięcą radością pokonując ten naturalny tor przeszkód. Skoczyć na korzeń, potem przebiec pod innym, slalom między młodymi pędami, nieznanej rośliny i tunel z powalonego i pustego w środku pnia. Mogła bym tak bez końca. Prze de mną wyrósł korzeń, który był większy od innych. Zebrałam się w sobie i odbiłam się tylnymi łapami. Z pewnym trudem, ale udało mi się go przeskoczyć. Jednak nie wylądować. Upadłam w śnieżną zaspę i zapadłam się w niej aż po czubki uszu. Niezdarnie wygramoliłam się z niej i otrzepałam ze śniegu. Zaśmiałam się ze szczęścia, biegnąc dalej.
~Jakąś godzinkę później~
Zziajana z wywalonym jęzorem wypadłam, już nie biegłam lecz szłam. Byłam ciekawa dokąd zaprowadzi mnie wydeptana przez dzikie zwierzęta ścieżka. Las prze de mną zaczął się odrobinę przerzedzać, aż w końcu urwał się a moim oczom ukazał się piękny widok. To było jezioro. Zamarznięte jezioro, wielkie niczym polana, a lodu nie przykrywała żadna warstwa śniegu. Ostrożnie podeszłam do brzegu. Upojona szczęściem i euforią, której nabawiłam się biegnąc przez las, stałam się mniej ostrożna i bardziej lekkomyślna. Pomyślałam, ze fajnie by było się trochę poślizgać. Oczywiście NIE sprawdziłam jakiej jest grubości i czy się nie załamie. Cofnęłam się trochę i wzięłam rozbieg, tuż przed samą taflą odbiłam się i skoczyła na lód. Gdy upadłam na lód, siła z jaką się wybiłam popchnęła mnie do przodu, przez co rzeczywiście się ślizgałam! W ruch poszły łapy, których zaczęłam używać jak łyżew, a pazurów jako hamulców. Na początku moja jazda z pewnością wyglądała koszmarnie lecz po kilku chwilach, chyba zaczęłam łapać o co w tym chodzi.
- Ej ty! - ktoś głośno krzyknął, a mi aż sierść zjeżyła się na grzbiecie z zaskoczenia. Obróciłam się w stronę wołającego, bo nie miałam żadnych złudzeń iż to własnie ja jestem obiektem do którego krzyczy. Moim oczom ukazała się stojąca dość daleko postać, sylwetką wyglądająca jak husky (z resztą kolorem też). Czyżby w tym zamku mieszkał ktoś tej samej rasy co ja? Zaczęłam się do niego ślizgać, tak jak nauczyłam się tego kilkanaście minut temu. Łapa za łapą, ostrożnie i płynnie, żeby nie wywrócić się na lód. W końcu dzieliły nas już tylko dwa metry. Uznałam, ze to wystarczająca odległość, gdy rozmawiasz z kimś obcy i zahamowałam, wbijając pazury w powierzchnię jeziora.
- Tak? - zapytałam z uprzejmością, jednak bez zbędnej uległości czy też strachu. Bycie miłym nie ma z nimi nic wspólnego.
- Jestem Diablo Demon Inferno Iluzio, mógł bym się dołączyć? - zapytał pies z wyraźną chęcią wejścia na lód. Obrzuciłam go uważnym spojrzeniem. Był dość niski jak na psa rasy husky, jednak rekompensowały mu to mięśnie, które z pewnością dawały mu ogromną siłę. Miał szarą sierść z czarnym nalotem, która przykrywała łatą biel, tworząc umaszczenie charakterystyczne dla naszej rasy. Jego dwukolorowe oczy patrzyły przed siebie czujnie, jednak nie chłodno, a wręcz dość przyjacielsko. Wolno kołyszący się ogon z tyłu, również nie zdradzał wrogich zamiarów. Właściwie czemu nie? Może w końcu powinnam się z kimś zaprzyjaźnić, nawet jeśli ten ktoś ma tak dziwaczne i długie imię, oraz jest ode mnie sporo starszy i większy?
- Jasne. - odpowiedziałam na jego pytanie. - Jestem Lakota. - dodałam, lekko cofając się w tył. Diablo wszedł na lód i spróbował ślizgnąć się w przód po czym ... wylądował na lodzie z rozjechanymi łapami. Zaśmiałam się.
- Nie tak! - powiedziałam wychodząc na brzeg. - Tak. - dodałam i z rozbiegu skoczyłam na lód, po czym dzięki sile rozpędu, jechałam po lodzie. Skręciłam gwałtownie ciałem w bok, zmieniając moją drogę i zawróciłam. Zatrzymałam się przed psem, który zdążył już pozbierać się na łapy i wyjść na brzeg.
- Musisz wziąć rozbieg i skoczyć w dal, lądując na łapach i dać się ponieść sile rozpędu! - powiedziałam.
<Diablo? Tyko nie bądź pedofilem, ok? XD>
~Jakąś godzinkę później~
Zziajana z wywalonym jęzorem wypadłam, już nie biegłam lecz szłam. Byłam ciekawa dokąd zaprowadzi mnie wydeptana przez dzikie zwierzęta ścieżka. Las prze de mną zaczął się odrobinę przerzedzać, aż w końcu urwał się a moim oczom ukazał się piękny widok. To było jezioro. Zamarznięte jezioro, wielkie niczym polana, a lodu nie przykrywała żadna warstwa śniegu. Ostrożnie podeszłam do brzegu. Upojona szczęściem i euforią, której nabawiłam się biegnąc przez las, stałam się mniej ostrożna i bardziej lekkomyślna. Pomyślałam, ze fajnie by było się trochę poślizgać. Oczywiście NIE sprawdziłam jakiej jest grubości i czy się nie załamie. Cofnęłam się trochę i wzięłam rozbieg, tuż przed samą taflą odbiłam się i skoczyła na lód. Gdy upadłam na lód, siła z jaką się wybiłam popchnęła mnie do przodu, przez co rzeczywiście się ślizgałam! W ruch poszły łapy, których zaczęłam używać jak łyżew, a pazurów jako hamulców. Na początku moja jazda z pewnością wyglądała koszmarnie lecz po kilku chwilach, chyba zaczęłam łapać o co w tym chodzi.
- Ej ty! - ktoś głośno krzyknął, a mi aż sierść zjeżyła się na grzbiecie z zaskoczenia. Obróciłam się w stronę wołającego, bo nie miałam żadnych złudzeń iż to własnie ja jestem obiektem do którego krzyczy. Moim oczom ukazała się stojąca dość daleko postać, sylwetką wyglądająca jak husky (z resztą kolorem też). Czyżby w tym zamku mieszkał ktoś tej samej rasy co ja? Zaczęłam się do niego ślizgać, tak jak nauczyłam się tego kilkanaście minut temu. Łapa za łapą, ostrożnie i płynnie, żeby nie wywrócić się na lód. W końcu dzieliły nas już tylko dwa metry. Uznałam, ze to wystarczająca odległość, gdy rozmawiasz z kimś obcy i zahamowałam, wbijając pazury w powierzchnię jeziora.
- Tak? - zapytałam z uprzejmością, jednak bez zbędnej uległości czy też strachu. Bycie miłym nie ma z nimi nic wspólnego.
- Jestem Diablo Demon Inferno Iluzio, mógł bym się dołączyć? - zapytał pies z wyraźną chęcią wejścia na lód. Obrzuciłam go uważnym spojrzeniem. Był dość niski jak na psa rasy husky, jednak rekompensowały mu to mięśnie, które z pewnością dawały mu ogromną siłę. Miał szarą sierść z czarnym nalotem, która przykrywała łatą biel, tworząc umaszczenie charakterystyczne dla naszej rasy. Jego dwukolorowe oczy patrzyły przed siebie czujnie, jednak nie chłodno, a wręcz dość przyjacielsko. Wolno kołyszący się ogon z tyłu, również nie zdradzał wrogich zamiarów. Właściwie czemu nie? Może w końcu powinnam się z kimś zaprzyjaźnić, nawet jeśli ten ktoś ma tak dziwaczne i długie imię, oraz jest ode mnie sporo starszy i większy?
- Jasne. - odpowiedziałam na jego pytanie. - Jestem Lakota. - dodałam, lekko cofając się w tył. Diablo wszedł na lód i spróbował ślizgnąć się w przód po czym ... wylądował na lodzie z rozjechanymi łapami. Zaśmiałam się.
- Nie tak! - powiedziałam wychodząc na brzeg. - Tak. - dodałam i z rozbiegu skoczyłam na lód, po czym dzięki sile rozpędu, jechałam po lodzie. Skręciłam gwałtownie ciałem w bok, zmieniając moją drogę i zawróciłam. Zatrzymałam się przed psem, który zdążył już pozbierać się na łapy i wyjść na brzeg.
- Musisz wziąć rozbieg i skoczyć w dal, lądując na łapach i dać się ponieść sile rozpędu! - powiedziałam.
<Diablo? Tyko nie bądź pedofilem, ok? XD>
piątek, 25 grudnia 2015
Moja komnata w zamku nie była zbyt duża, jako, że nie przepadam za otwartymi przestrzeniami. Po za tym byłam ledwie szczeniakiem i nie zajmowałam dużo miejsca, tak samo jak moje rzeczy, których tak na prawdę nie posiadałam. Kilka gratów, które należały do zamku, a nie do mnie, nie mogłam nazwać swoimi, nawet jeśli inni tak uważali. Nie zamierzałam sobie niczego przywłaszczać. Łącznie z komnatą. Czułam się tu obco, nie na miejscu. Może ma to związek z moją przeszłością? Od zawsze żyłam na wolności jak moi przodkowie - wilki. Wpajano mi, że nie jestem zwykłym psem, lecz huskym, pochodzącym z dalekiej północy, gdzie wiecznie panuje zima. Moi przodkowie mieli pochodzić od wilka i mimo, że wilkami nie byli, wciąż podtrzymywali pradawne instynkty i zachowania. Żyli na wolności i byli wolni, mimo ludzi, którym ciągnęli sanie, wciąż czasami polowały. Moja sfora opowiadała wiele historii z nimi związanymi i starała się żyć tak jak te dzikie psy. Na wolności, bez żadnych rzeczy i bez ludzi. A teraz muszę mieszkać w kamiennym zamku, otoczona psami i rzeczami zupełnie nie psimi. Nic dziwnego, że gdzieś tam w środku czuj się źle, nie na miejscu, jakby przeniosła się do zupełnie innego świata. Bo serce nie sługa, pcha mnie właśnie we wspomnienia o tej skutej lodem krainie, mojej zaginionej ojczyźnie. Wstałam z miękkiego posłania, bo nie mogłam wytrzymać na zbyt dla mnie miękkim łóżku i podeszłam do wielkich drzwi z nieznanego mi drewna o ciemnym kolorze. Otworzyłam je lekko nieporęcznie, gdyż nie byłam jeszcze do nich przyzwyczajona. Wyszłam na korytarz i skierowałam się do wyjścia ... znaczy miałam nadzieję, że to w tamtą stronę. Ze wszystkich stron otaczały mnie ściany, ale sam korytarz był duży. Nie mogłam się zdecydować, czy bardziej przyprawia mnie o uczucie klaustrofobii czy też przypomina otwartą przestrzeń. Skupiłam się na szybkich krokach, by jak najprędzej opuścić upiorną budowlę i znaleźć się w otaczającym ją lesie. Korytarz ciągnął się niemiłosiernie długo, miałam wrażenie, że biegną cały czas w miejscu, gdyż każdy kolejny odcinek korytarza wyglądał tak samo. To znaczy ja odnosiłam takie wrażenie. Może gdybym się zatrzymała, to dostrzegła bym różnice, typu płaskorzeźby na drzwiach, obrazy czy też jakaś donica z egzotyczną rośliną w kącie. Ja niestety nie zatrzymałam się. Serce łomotało mi w piersi, a pragnienie ucieczki stawało się coraz większe. Czułam się zagubiona i sama w tym wielkim zamku, który zdawał się nie mieć końca. Odetchnęłam głęboko, kiedy korytarz w końcu się skończył. Niestety to nie zmieniło faktu, że prze de mną rozciągał się prawdziwy labirynt. Musiałam dotrzeć do jakiegoś głównego pomieszczenia, czy czegoś w tym stylu. Choć pierwsze określenie, jakie przyszło mi do głowy, brzmiało: serce zamku. Średniej wielkości, sala o nieregularnym kształcie z odchodzącymi od niej najróżniejszymi korytarzami. Niektóre wyglądały podobnie, inne zupełnie wyróżniały się z tłumu, schody też można było zaliczyć jako kolejne ścieżki w labiryncie, prowadzące nie wiadomo gdzie. Z pyska wyrwało mi się ciche jęknięcie. I jak ja znajdę wyjście? Nawet po kilkunastu wycieczkach oprowadzających, nie udało by mi się tego wszystkiego spamiętać. Co dziwne nie miałam podobnych kłopotów w lesie. Tam wszystko wydawało mi się prostsze. Usiadłam w kącie, by zebrać myśli. Musi być jakiś sposób by nie gubić się w tych wszystkich korytarzach. Musi. Trzeba tylko znaleźć w tym jakiś sens. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy. Nigdy nie przebywałam w podobnych twierdzach, a i przez tą przeszłam zaledwie raz. Nie miałam za sobą żadnego oprowadzenia, ani nie wiedziałam do kogo mogła bym pójść w razie kłopotów. Myślałam, że sama sobie poradzę. Cóż, może i w lesie było by to prawdą, ale tu? Wydawało się to niemożliwe. Nagle kątem oka dostrzegłam szybko poruszającą się sylwetkę. Podniosłam głowę i dostrzegłam dużego psa. Z tej odległości nie mogłam stwierdzić czy jest to suka czy tez pies, widziałam za to długą rudawą sierść z czarną maską i uszami, oraz białą ciapką na piersi. Może ten ktoś mi pomorze? Z pewnością nie dostanę drugiej szansy. Poderwałam się gwałtownie i ruszyłam za obcym, który zdążył już skręcić w boczny korytarz. Zapach, który unosił się jeszcze przez chwilę, powiedział mi iż jest to suka w pełni sił. Gdy dzieliły mnie od niej metry, nagle straciłam pewność siebie. Była duża i szła z dumą przed siebie. Nie widziałam jej oczu, jednak coś mówiło mi, iż nie spojrzy na mnie ze współczuciem. Choć w prawdzie nie chciałam litości, ani współczucia, tylko wskazania drogi. Weź się w garść! Warknęłam do siebie. Nie wiem przez co zrobiłam się taka nieśmiała i tchórzliwa. Przez samotność? A może to ten zamek? W każdym razie, zebrałam się w sobie i szybkim krokiem dogoniłam suczkę.
- Przepraszam, zaczekaj! - powiedziałam, doganiając ją. Nieznajoma zerknęła na mnie z nieodgadnionym wyrazem pyska. W każdym razie nie był on przyjazny i ciepły - tyle to nawet ja zdołałam zauważyć.
- Czego chcesz? - zapytała. Choć pytanie zadała spokojnym tonem, zabrzmiało równie przyjaźnie jak warknięcie.
- Mogła byś wskazać mi drogę do wyjścia z zamku? Jestem tu nowa i ... zgubiłam się. - powiedziałam, próbując nie zrażać się tonem suki.
<Husniye?>
- Przepraszam, zaczekaj! - powiedziałam, doganiając ją. Nieznajoma zerknęła na mnie z nieodgadnionym wyrazem pyska. W każdym razie nie był on przyjazny i ciepły - tyle to nawet ja zdołałam zauważyć.
- Czego chcesz? - zapytała. Choć pytanie zadała spokojnym tonem, zabrzmiało równie przyjaźnie jak warknięcie.
- Mogła byś wskazać mi drogę do wyjścia z zamku? Jestem tu nowa i ... zgubiłam się. - powiedziałam, próbując nie zrażać się tonem suki.
<Husniye?>
czwartek, 24 grudnia 2015
WYGLĄD: http://www.dailydogtag.com/wp-content/uploads/2013/04/IMG_43311.jpg
IMIĘ: Lakota (Lako)
WIEK: Około roku; troszeczkę poniżej.
PRZYSZŁE STANOWISKO: Strażniczka & Wojowniczka
OSOBOWOŚĆ: Lakota była zmuszona szybko dorosnąć, choć jej się to nie do końca udało. Jak na szczeniaka przystało jest bardzo ciekawska, życie nauczyło ją jednak nie być zbyt lekkomyślną czy naiwną. Z pewną dozą rezerwy podchodzi do rzeczy nowych i nieznanych. Ktoś mógł by powiedzieć, że pewne zdarzenia zabiły w niej szczeniaka. Jest to jednak nieprawda, bo choć ostrożna, nadal potrafi podejść do niektórych sytuacji ze szczenięcą naiwnością, co czasami kończy się dobrze. Lako jest osobą cichą, milczącą i cierpliwą (jak na szczenięce standardy), tak więc dla niektórych dorosłych może być istnym kłębkiem futrzastej energii. Jednak jeśli pies miał już do czynienia z młodymi z łatwością dostrzeże różnice między nimi a Lakotą. Suczka ta była zmuszona zrezygnować z pewnych szczenięcych przywilejów, po to by przeżyć. Musiała wyrzec się swojej energicznej, lekkomyślnej i ufnej natury, która każe młodym wszędzie wtykać nos i zupełnie nie uważać na niebezpieczeństwa. Jeśli już będzie zmuszona rozmawiać z obcym psem, polegać będzie na uprzejmości i uległości. Próba dominacji ze strony szczenięcia mogła by w najlepszym wypadku wywołać śmiech, a w najgorszym spowodować śmierć suczki. Lakota potrafi się jednak odgryźć. Nie jest typem, który da sobą dyktować. Poczekaj aż podrośnie! Lako zapowiada się na buntowniczą i dominującą osobniczkę, która choć sympatyczna, będzie największą zmorą osób, które jej podpadną. Jest niesamowicie pamiętliwa, a zemstę może odłożyć na później ... na przykład do czasu aż podrośnie i przybędzie jej mięśni, oraz siły. Gdzieś tam w środku, pragnie by ktoś się nią zaopiekował i zastąpił dotychczasową rodzinę. Nauczył życia. W głębi duszy tęskni za czasami, gdy mogła baraszkować z rodzeństwem, nie przejmując się niczym więcej od tego by przewrócić starszego o kilka minut brata. Teraz cały jej świat napędza jedno słowo: przeżyć. Lako jako prawie roczne szczenię nie ma zbyt dużych uzdolnień jeśli chodzi o polowanie. Potrafi złapać jakąś małą, głupiutką mysz bądź inne chore i słabe zwierzątko, na przykład ptaka ze złamanym skrzydłem. Lakota przejawia umiejętności doskonałej orientacji w terenie, choć na zupełnie nowym terytorium może być z początku lekko zagubiona. Nie jest przecież jasnowidzką. Jak dotąd przeżyła, co może wskazywać iż jest wytrzymała, choć nie należy przesadzać. Na życie patrzy optymistycznie z dużą ilością nadziei na lepsze jutro. Rzadko zdarza jej się marudzić i narzekać na trudne warunki. Słowo "walka" budzi w niej mieszane uczucia. Bitwy są czymś normalnym w życiu każdego zwierzęcia, ich podstaw uczą się już jako szczeniaki, bawiąc się między sobą. Z drugiej strony walka zawsze przynosi śmierć. Giną tam różne psy z obu stron, a mała Lakota nie chciała by już nikogo więcej stracić. Mimo to planuje objąć posadę związaną z walką i nieustanną czujnością. Jako młoda sunia ma przed sobą całe życie. Jej charakter może zmienić się z wiekiem, kiedy zacznie dorastać i patrzeć na świat zupełnie inaczej. Jednak mimo to Lakota będzie wierną i lojalną przyjaciółką, niechcącą skrzywdzić bliskich jej osób. To suczka, która z łatwością może się przywiązać, jeśli ktoś okaże jej serce i przygarnie. Potrafi zachowywać się taktownie i kulturalnie, choć czasami widać wyraźne braki w kontaktach z innymi, których nabawiła się podczas życia w samotności.
RODZINA: Matka - Fuyama, Ojciec - Dakota, Brat - Ayame, Brat - Azzai, Brat - Nakota (wszyscy nie żyją)
STERUJE: sowa38
środa, 23 grudnia 2015
http://pre09.deviantart.net/fbd1/th/pre/i/2014/062/8/8/grrr_by_kayxer-d781tlm.png
http://pre04.deviantart.net/0214/th/pre/f/2014/057/2/9/wulfrik_by_kayxer-d78680w.png
Motto: To nie wiek decyduje o mądrości czy dojrzałości, ale doświadczenie.
Wiek: 6 miesięcy
Płeć: Wadera
Stanowisko: Przyszła strażniczka bądź wojowniczka.
Partner/ka: Za młoda i jakoś specjalnie się do tego nie garnie.
Aparycja: Lakota to młoda wadera. Średniego wzrostu, jak na swój wiek. Ma sierść o barwie kości słoniowej, miejscami przechodzącą w śnieżną biel, albo wręcz przeciwnie - delikatny krem. Jej futerko jest puszyste i dobrze chroni przed zimnem. Tworzy małą kryzę na karku i szyi. Jako szczenię, jej wygląd z pewnością ulegnie pewnym zmianom, gdy będzie rosnąć. Są jednak cechy, które pozostaną niezmienne. Między innymi oczy o barwie złoto - żółtej, intensywne i przyciągające spojrzenie. Duży, jasnoróżowy nos również zalicza się do tego grona, tak jak różowe poduszeczki łap i ciemne, brązowe pazury. Jakby tego było mało, Lako jest szczupła i posiada długie łapy, co mogło by w przyszłości zaowocować szybkością i zwinnością, jakiej brak u wilków o bardziej pokaźnej posturze. Niestety, jest to skutek wychudzenia, aniżeli genów. Lakota w przyszłości nabawi się mięśni i siły, zamiast szlifować szybkość. Jedna tylko cecha pozostanie wspólna: zwinność. Młoda wadera jest i będzie niesamowicie zwinna, zdolna wyślizgnąć się każdemu. Co można uznać za atut Lakoty? Uszy. Duże, wysoko osadzone i choć z wiekiem nie będą nadawały jej komicznego wyglądu, teraz wyglądają jak dwa radary, zdolne usłyszeć każdy szelest. No cóż, kiedy Lako urośnie jej uszy nie będą już niczym niezwykłym. Na tym mogła bym skończyć, gdyby nie jeszcze jedna kwestia. Wadera ta porusza się z lekką gracją, płynnie, co jest dość nietypowe u szczeniąt, które zazwyczaj są dość ciapowate i pozbawione płynności ruchów, którą odznaczają się dorosłe osobniki.
Osobowość: Lakota była zmuszona szybko dorosnąć, choć jej się to nie do końca udało. Jak na szczeniaka przystało jest bardzo ciekawska, życie nauczyło ją jednak nie być zbyt lekkomyślną czy naiwną. Z pewną dozą rezerwy podchodzi do rzeczy nowych i nieznanych. Ktoś mógł by powiedzieć, że pewne zdarzenia zabiły w niej szczeniaka. Jest to jednak nieprawda, bo choć ostrożna, nadal potrafi podejść do niektórych sytuacji ze szczenięcą naiwnością, co czasami kończy się dobrze. Lako jest osobą cichą, milczącą i cierpliwą (jak na szczenięce standardy), tak więc dla niektórych dorosłych może być istnym kłębkiem futrzastej energii. Jednak jeśli wilk miał już do czynienia z młodymi z łatwością dostrzeże różnice między nimi a Lakotą. Wadera ta była zmuszona zrezygnować z pewnych szczenięcych przywilejów, po to by przeżyć. Musiała wyrzec się swojej energicznej, lekkomyślnej i ufnej natury, która każe młodym wszędzie wtykać nos i zupełnie nie uważać na niebezpieczeństwa. Jeśli już będzie zmuszona rozmawiać z obcym wilkiem, polegać będzie na uprzejmości i uległości. Próba dominacji ze strony szczenięcia mogła by w najlepszym wypadku wywołać śmiech, a w najgorszym spowodować śmierć wadery. Lakota potrafi się jednak odgryźć. Nie jest typem, który da sobą dyktować. Poczekaj aż podrośnie! Lako zapowiada się na buntowniczą i dominującą osobniczkę, która choć sympatyczna, będzie największą zmorą wilków, które jej podpadną. Jest niesamowicie pamiętliwa, a zemstę może odłożyć na później ... na przykład do czasu aż podrośnie i przybędzie jej mięśni, oraz siły. Gdzieś tam w środku, pragnie by ktoś się nią zaopiekował i zastąpił dotychczasową rodzinę. Nauczył życia. W głębi duszy tęskni za czasami, gdy mogła baraszkować z rodzeństwem, nie przejmując się niczym więcej od tego by przewrócić starszego o kilka minut brata. Teraz cały jej świat napędza jedno słowo: przeżyć. Lako jako sześciomiesięczne szczenię nie ma zbyt dużych uzdolnień jeśli chodzi o polowanie. Potrafi złapać jakąś małą, głupiutką mysz bądź inne chore i słabe zwierzątko, na przykład ptaka ze złamanym skrzydłem. Lakota przejawia umiejętności doskonałej orientacji w terenie, choć na zupełnie nowym terytorium może być z początku lekko zagubiona. Nie jest przecież jasnowidzką. Jak dotąd przeżyła, co może wskazywać iż jest wytrzymała, choć nie należy przesadzać. Na życie patrzy optymistycznie z dużą ilością nadziei na lepsze jutro. Rzadko zdarza jej się marudzić i narzekać na trudne warunki. Słowo "walka" budzi w niej mieszane uczucia. Bitwy są czymś normalnym w życiu każdego wilka, ich podstaw uczą się już jako szczeniaki, bawiąc się między sobą. Z drugiej strony walka zawsze przynosi śmierć. Giną tam różne wilki z obu stron, a mała Lakota nie chciała by już nikogo więcej stracić. Mimo to planuje objąć posadę związaną z walką i nieustanną czujnością. Jako młoda wadera ma przed sobą całe życie. Jej charakter może zmienić się z wiekiem, kiedy zacznie dorastać i patrzeć na świat zupełnie inaczej. Jednak mimo to Lakota będzie wierną i lojalną przyjaciółką, niechcącą skrzywdzić bliskich jej osób. To wadera, która z łatwością może się przywiązać, jeśli ktoś okaże jej serce i przygarnie. Potrafi zachowywać się taktownie i kulturalnie, choć czasami widać wyraźne braki w kontaktach z innymi wilkami, których nabawiła się podczas życia w samotności.
Kontakt: sowa38 http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=1417440
Email: bulteriersowa@gmail.com
Wygląd:
Imię: Lakota (Lako)
Motto: Wymagane. Będzie widniało w tytule karty postaci.
Wiek: 6 miesięcy
Płeć: Wadera
Stanowisko: Przyszła strażniczka bądź wojowniczka.
Partner/ka: Za młoda i jakoś specjalnie się do tego nie garnie.
Aparycja: Lakota to młoda wadera. Ma sierść o barwie kości słoniowej, miejscami przechodzącą w śnieżną biel, albo wręcz przeciwnie - delikatny krem.
Osobowość: Opis charakteru wilka. Powinien być nie krótszy niż 5 zdań.
Kontakt: Login z howrse wraz z linkiem do profilu.
Email: Nieobowiązkowe. Do samodzielnego dodawania opowiadań.
http://pre04.deviantart.net/0214/th/pre/f/2014/057/2/9/wulfrik_by_kayxer-d78680w.png
Wygląd:
Imię: Lakota (Lako)Motto: To nie wiek decyduje o mądrości czy dojrzałości, ale doświadczenie.
Wiek: 6 miesięcy
Płeć: Wadera
Stanowisko: Przyszła strażniczka bądź wojowniczka.
Partner/ka: Za młoda i jakoś specjalnie się do tego nie garnie.
Aparycja: Lakota to młoda wadera. Średniego wzrostu, jak na swój wiek. Ma sierść o barwie kości słoniowej, miejscami przechodzącą w śnieżną biel, albo wręcz przeciwnie - delikatny krem. Jej futerko jest puszyste i dobrze chroni przed zimnem. Tworzy małą kryzę na karku i szyi. Jako szczenię, jej wygląd z pewnością ulegnie pewnym zmianom, gdy będzie rosnąć. Są jednak cechy, które pozostaną niezmienne. Między innymi oczy o barwie złoto - żółtej, intensywne i przyciągające spojrzenie. Duży, jasnoróżowy nos również zalicza się do tego grona, tak jak różowe poduszeczki łap i ciemne, brązowe pazury. Jakby tego było mało, Lako jest szczupła i posiada długie łapy, co mogło by w przyszłości zaowocować szybkością i zwinnością, jakiej brak u wilków o bardziej pokaźnej posturze. Niestety, jest to skutek wychudzenia, aniżeli genów. Lakota w przyszłości nabawi się mięśni i siły, zamiast szlifować szybkość. Jedna tylko cecha pozostanie wspólna: zwinność. Młoda wadera jest i będzie niesamowicie zwinna, zdolna wyślizgnąć się każdemu. Co można uznać za atut Lakoty? Uszy. Duże, wysoko osadzone i choć z wiekiem nie będą nadawały jej komicznego wyglądu, teraz wyglądają jak dwa radary, zdolne usłyszeć każdy szelest. No cóż, kiedy Lako urośnie jej uszy nie będą już niczym niezwykłym. Na tym mogła bym skończyć, gdyby nie jeszcze jedna kwestia. Wadera ta porusza się z lekką gracją, płynnie, co jest dość nietypowe u szczeniąt, które zazwyczaj są dość ciapowate i pozbawione płynności ruchów, którą odznaczają się dorosłe osobniki.
Osobowość: Lakota była zmuszona szybko dorosnąć, choć jej się to nie do końca udało. Jak na szczeniaka przystało jest bardzo ciekawska, życie nauczyło ją jednak nie być zbyt lekkomyślną czy naiwną. Z pewną dozą rezerwy podchodzi do rzeczy nowych i nieznanych. Ktoś mógł by powiedzieć, że pewne zdarzenia zabiły w niej szczeniaka. Jest to jednak nieprawda, bo choć ostrożna, nadal potrafi podejść do niektórych sytuacji ze szczenięcą naiwnością, co czasami kończy się dobrze. Lako jest osobą cichą, milczącą i cierpliwą (jak na szczenięce standardy), tak więc dla niektórych dorosłych może być istnym kłębkiem futrzastej energii. Jednak jeśli wilk miał już do czynienia z młodymi z łatwością dostrzeże różnice między nimi a Lakotą. Wadera ta była zmuszona zrezygnować z pewnych szczenięcych przywilejów, po to by przeżyć. Musiała wyrzec się swojej energicznej, lekkomyślnej i ufnej natury, która każe młodym wszędzie wtykać nos i zupełnie nie uważać na niebezpieczeństwa. Jeśli już będzie zmuszona rozmawiać z obcym wilkiem, polegać będzie na uprzejmości i uległości. Próba dominacji ze strony szczenięcia mogła by w najlepszym wypadku wywołać śmiech, a w najgorszym spowodować śmierć wadery. Lakota potrafi się jednak odgryźć. Nie jest typem, który da sobą dyktować. Poczekaj aż podrośnie! Lako zapowiada się na buntowniczą i dominującą osobniczkę, która choć sympatyczna, będzie największą zmorą wilków, które jej podpadną. Jest niesamowicie pamiętliwa, a zemstę może odłożyć na później ... na przykład do czasu aż podrośnie i przybędzie jej mięśni, oraz siły. Gdzieś tam w środku, pragnie by ktoś się nią zaopiekował i zastąpił dotychczasową rodzinę. Nauczył życia. W głębi duszy tęskni za czasami, gdy mogła baraszkować z rodzeństwem, nie przejmując się niczym więcej od tego by przewrócić starszego o kilka minut brata. Teraz cały jej świat napędza jedno słowo: przeżyć. Lako jako sześciomiesięczne szczenię nie ma zbyt dużych uzdolnień jeśli chodzi o polowanie. Potrafi złapać jakąś małą, głupiutką mysz bądź inne chore i słabe zwierzątko, na przykład ptaka ze złamanym skrzydłem. Lakota przejawia umiejętności doskonałej orientacji w terenie, choć na zupełnie nowym terytorium może być z początku lekko zagubiona. Nie jest przecież jasnowidzką. Jak dotąd przeżyła, co może wskazywać iż jest wytrzymała, choć nie należy przesadzać. Na życie patrzy optymistycznie z dużą ilością nadziei na lepsze jutro. Rzadko zdarza jej się marudzić i narzekać na trudne warunki. Słowo "walka" budzi w niej mieszane uczucia. Bitwy są czymś normalnym w życiu każdego wilka, ich podstaw uczą się już jako szczeniaki, bawiąc się między sobą. Z drugiej strony walka zawsze przynosi śmierć. Giną tam różne wilki z obu stron, a mała Lakota nie chciała by już nikogo więcej stracić. Mimo to planuje objąć posadę związaną z walką i nieustanną czujnością. Jako młoda wadera ma przed sobą całe życie. Jej charakter może zmienić się z wiekiem, kiedy zacznie dorastać i patrzeć na świat zupełnie inaczej. Jednak mimo to Lakota będzie wierną i lojalną przyjaciółką, niechcącą skrzywdzić bliskich jej osób. To wadera, która z łatwością może się przywiązać, jeśli ktoś okaże jej serce i przygarnie. Potrafi zachowywać się taktownie i kulturalnie, choć czasami widać wyraźne braki w kontaktach z innymi wilkami, których nabawiła się podczas życia w samotności.
Kontakt: sowa38 http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=1417440
Email: bulteriersowa@gmail.com
Imię: Lakota (Lako)
Motto: Wymagane. Będzie widniało w tytule karty postaci.
Wiek: 6 miesięcy
Płeć: Wadera
Stanowisko: Przyszła strażniczka bądź wojowniczka.
Partner/ka: Za młoda i jakoś specjalnie się do tego nie garnie.
Aparycja: Lakota to młoda wadera. Ma sierść o barwie kości słoniowej, miejscami przechodzącą w śnieżną biel, albo wręcz przeciwnie - delikatny krem.
Osobowość: Opis charakteru wilka. Powinien być nie krótszy niż 5 zdań.
Kontakt: Login z howrse wraz z linkiem do profilu.
Email: Nieobowiązkowe. Do samodzielnego dodawania opowiadań.
wtorek, 22 grudnia 2015
Eris
Wygląd wilka: http://img05.deviantart.net/b738/i/2015/269/b/c/bitter_sweet_symphony_by_azzai-d8mzwm1.png
Imię: Eris
Ksywka: Er
Funkcja: Początkujący
Stopień: Strażniczka okazyjnie łowczyni
~
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Charakter: Eris jest tajemnicza i średnio rozmowna. Często milczy i odpowiada tylko monosylabami, lub kiwa głową. Jest dość spokojna ... jak na tykającą bombę. Wystarczy jedno maleńkie słówko, jedno nieporozumienie, jedna powiedziana na głos myśl - i już czujesz zaciskające się na twoim gardle kły. Urazę trzyma długo i nigdy nie przeprosi pierwsza - nawet jeśli ci przebaczy. Nie dotrzymuje obietnic, jeśli to jej na rękę. Kłamie jak z nut i zawsze ma jakąś wymówkę pod łapą. Jednak jeśli jesteś jej przyjacielem, albo chociaż miłym znajomym to zazwyczaj ci pomoże. Jest dość pokojowa, ale kocha wojnę, walkę i posokę plamiącą świeżą trawę. Nigdy nie przepuści okazji by walczyć - kocha to ponad życie. Czasami wpada w szał berserkera - nie panuje nad sobą podczas walki. Może w tedy zrobić komuś krzywdę, nie tylko przeciwnikowi. Jest przeciwieństwem każdego lenia, zawsze pełna energii i chęci do działania. Woli coś robić niż próżno się przyglądać. Czasami może nawet kogoś oprowadzić po terenach ... Nie żywi niechęci do innych członków i jeśli jest okazja może zamienić parę słów z jakimś mało denerwującym wilkiem. Nie jest romantyczką, choć jakaś mała iskierka romantyzmu tkwi w jej duszy. Nigdy tego jednak nie okazuje i wątpi by kiedyś znaleźć tego jedynego. Ma piękny głos ale rzadko śpiewa, często za to nuci coś pod nosem. Często można ją spotkać w najmniej oczekiwanym miejscu. Raczej ukrywa swoją pokojową naturą, pod maską obojętności i chamstwa. Tak, potrafi się odgryźć. Warto mieć ją po swojej stronie. Ma też poczucie humoru, często okazywane sarkazmem, ale jednak ma. Wbrew "pozorom" początki jej życia były szczęśliwe, a rodziców kochała z całego serca i w sumie nadal za nimi tęskni. Była, jest i będzie córeczką tatusia z wyglądu, charakteru i nawet mocy. I jest z tego dumna. Nie ma mocy związanych ze stopniem, jednak posiada zdolności pozwalające objąć jej to stanowisko - nauczyła się kamuflować, a ciemna sierść jej to ułatwia szczególnie nocą. Potrafi poruszać się bezszelestnie no i jak już wspomniałam - walczyć.
Moce:
- Chodzenie cieniami (odziedziczone po ojcu) - zapada się w cień jak w wodę i wychodzi innym cieniem. Może tak kogoś śledzić. Taka teleportacja cieniami.
- Potrafi rozmawiać z duchami/duszami/demonami (jak jej ojciec), jest wśród nich nietykalna (nie mogą zrobić jej krzywdy czy opętać).
- Władza nad krwią (związane z mocą ojca) - musi się ugryźć do krwi by skorzystać z tej mocy. W każdym razie, gdy już się okaleczy jej krew przyjmuje postać nici - szybkiej, żyjącej własnym życiem, żadnej krwi oraz niezniszczalnej. Często gdy Eris ją wzywa, ta zamiast słuchać się wadery, robi co jej się podoba. Może być to nieco kłopotliwe gdy wziąść pod uwagę iż głównym celem nici jest zabijanie.
- Niebieskie motyle - to jej szpiedzy, których może stworzyć tylko podczas nowiu. Zazwyczaj w tedy tworzy ich całą masę by móc z nich później korzystać. Sama nie wie co robią gdy dla niej nie szpiegują (pewnie zachowują się jakby były normalnymi motylami), jednak gdy je wezwie (myślą) to przylatują z kądś a nie pojawiają się z nicości. Ta moc ma pewną wadę - żeby pozyskać informacje od motyla, Er musi go zjeść, tym samym zmniejszając liczbę swoich szpiegów. Ktoś inny również może zjeść motyla, jednak nie zdobędzie w ten sposób informacji - może jedynie je zniszczyć.
Rasa: Wilk Ciemności
Partner: Nope.
Spokrewnione: Matka - Yonngan (brązowo - kremowa o niebieskich oczach), Ojciec - Anubis (czarno - szary o dwukolorowych oczach, Er jest jego kopią), Siostra - Artemisa (czarno - kremowa o niebieskich oczach), Brat - Anubis Junior (czarno - szary o żółtych oczach), Brat - Ventus (brązowo - kremowy o niebieskich oczach).
Towarzysz: Nope.
Historia: W opkach.
Właściciel: sowa38 (Howrse)
Inne zdjęcia:
Z nicią
http://pre12.deviantart.net/0b43/th/pre/f/2015/110/f/9/111_azzai_feelings_______________by_azzai-d8qhjsd.png
Zjadając Motyla
http://orig13.deviantart.net/a99d/f/2013/357/1/f/1ff9304d91d1a2059c5af5e7200cf105-d6z5c0a.png
Z bratem
http://orig03.deviantart.net/e1fc/f/2013/330/3/d/3d1dc100a59a97325edf4202be5a0d03-d6vpadb.png
Imię: Eris
Ksywka: Er
Funkcja: Początkujący
Stopień: Strażniczka okazyjnie łowczyni
~
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Charakter: Eris jest tajemnicza i średnio rozmowna. Często milczy i odpowiada tylko monosylabami, lub kiwa głową. Jest dość spokojna ... jak na tykającą bombę. Wystarczy jedno maleńkie słówko, jedno nieporozumienie, jedna powiedziana na głos myśl - i już czujesz zaciskające się na twoim gardle kły. Urazę trzyma długo i nigdy nie przeprosi pierwsza - nawet jeśli ci przebaczy. Nie dotrzymuje obietnic, jeśli to jej na rękę. Kłamie jak z nut i zawsze ma jakąś wymówkę pod łapą. Jednak jeśli jesteś jej przyjacielem, albo chociaż miłym znajomym to zazwyczaj ci pomoże. Jest dość pokojowa, ale kocha wojnę, walkę i posokę plamiącą świeżą trawę. Nigdy nie przepuści okazji by walczyć - kocha to ponad życie. Czasami wpada w szał berserkera - nie panuje nad sobą podczas walki. Może w tedy zrobić komuś krzywdę, nie tylko przeciwnikowi. Jest przeciwieństwem każdego lenia, zawsze pełna energii i chęci do działania. Woli coś robić niż próżno się przyglądać. Czasami może nawet kogoś oprowadzić po terenach ... Nie żywi niechęci do innych członków i jeśli jest okazja może zamienić parę słów z jakimś mało denerwującym wilkiem. Nie jest romantyczką, choć jakaś mała iskierka romantyzmu tkwi w jej duszy. Nigdy tego jednak nie okazuje i wątpi by kiedyś znaleźć tego jedynego. Ma piękny głos ale rzadko śpiewa, często za to nuci coś pod nosem. Często można ją spotkać w najmniej oczekiwanym miejscu. Raczej ukrywa swoją pokojową naturą, pod maską obojętności i chamstwa. Tak, potrafi się odgryźć. Warto mieć ją po swojej stronie. Ma też poczucie humoru, często okazywane sarkazmem, ale jednak ma. Wbrew "pozorom" początki jej życia były szczęśliwe, a rodziców kochała z całego serca i w sumie nadal za nimi tęskni. Była, jest i będzie córeczką tatusia z wyglądu, charakteru i nawet mocy. I jest z tego dumna. Nie ma mocy związanych ze stopniem, jednak posiada zdolności pozwalające objąć jej to stanowisko - nauczyła się kamuflować, a ciemna sierść jej to ułatwia szczególnie nocą. Potrafi poruszać się bezszelestnie no i jak już wspomniałam - walczyć.
Moce:
- Chodzenie cieniami (odziedziczone po ojcu) - zapada się w cień jak w wodę i wychodzi innym cieniem. Może tak kogoś śledzić. Taka teleportacja cieniami.
- Potrafi rozmawiać z duchami/duszami/demonami (jak jej ojciec), jest wśród nich nietykalna (nie mogą zrobić jej krzywdy czy opętać).
- Władza nad krwią (związane z mocą ojca) - musi się ugryźć do krwi by skorzystać z tej mocy. W każdym razie, gdy już się okaleczy jej krew przyjmuje postać nici - szybkiej, żyjącej własnym życiem, żadnej krwi oraz niezniszczalnej. Często gdy Eris ją wzywa, ta zamiast słuchać się wadery, robi co jej się podoba. Może być to nieco kłopotliwe gdy wziąść pod uwagę iż głównym celem nici jest zabijanie.
- Niebieskie motyle - to jej szpiedzy, których może stworzyć tylko podczas nowiu. Zazwyczaj w tedy tworzy ich całą masę by móc z nich później korzystać. Sama nie wie co robią gdy dla niej nie szpiegują (pewnie zachowują się jakby były normalnymi motylami), jednak gdy je wezwie (myślą) to przylatują z kądś a nie pojawiają się z nicości. Ta moc ma pewną wadę - żeby pozyskać informacje od motyla, Er musi go zjeść, tym samym zmniejszając liczbę swoich szpiegów. Ktoś inny również może zjeść motyla, jednak nie zdobędzie w ten sposób informacji - może jedynie je zniszczyć.
Rasa: Wilk Ciemności
Partner: Nope.
Spokrewnione: Matka - Yonngan (brązowo - kremowa o niebieskich oczach), Ojciec - Anubis (czarno - szary o dwukolorowych oczach, Er jest jego kopią), Siostra - Artemisa (czarno - kremowa o niebieskich oczach), Brat - Anubis Junior (czarno - szary o żółtych oczach), Brat - Ventus (brązowo - kremowy o niebieskich oczach).
Towarzysz: Nope.
Historia: W opkach.
Właściciel: sowa38 (Howrse)
Inne zdjęcia:
Z nicią
http://pre12.deviantart.net/0b43/th/pre/f/2015/110/f/9/111_azzai_feelings_______________by_azzai-d8qhjsd.png
Zjadając Motyla
http://orig13.deviantart.net/a99d/f/2013/357/1/f/1ff9304d91d1a2059c5af5e7200cf105-d6z5c0a.png
Z bratem
http://orig03.deviantart.net/e1fc/f/2013/330/3/d/3d1dc100a59a97325edf4202be5a0d03-d6vpadb.png
niedziela, 20 grudnia 2015
sobota, 19 grudnia 2015
piątek, 18 grudnia 2015
Wygląd wilka: (z internetu, najlepiej deviantart, nie możesz dać zdjęcia wilka, który już jest w watasze - PRZYJMUJEMY TYLKO MAGICZNE WILKI.
Imię: (Imiona wilków są jednorazowe, sprawdź czy nikt już takiego nie ma!)
Ksywka: (nadaje się ją po przysiędze wilka, uzgadniana z zastępem)
Funkcja: (najpierw jest się początkującym)
Stopień: (po przysięgach, można wybrać samemu, ale za zgodą zastępowego)
~
Płeć: (basior lub wadera)
Wiek: (Dorosły wilk ma od 2 do 15 lat)
Charakter: (opisz w wersji krótkiego opowiadania jak twój wilk zachowuje się w poszczególnych sytuacjach i cechy)
Moce: (raczej starajcie się tego wiele nie wypisywać, te najważniejsze, związane z rasą i stopniem)
Rasa: (Jakiej rasy jest twój wilk? Z zakładki ,,Rasy″ )
Partner: (zajęta/y ... - imię wilka z którym jest, wolna/y, szuka itp.)
Spokrewnione: (cała rodzina)
Towarzysz: (Imię towarzysza twojego wilka, jeśli nie ma napisz brak)
Historia: (do napisania w opowiadaniu z zakładki ,,zadania" zadanie 1.Obowiązkowe!)
Właściciel: (Twój login na howrse, lub link do profilu gdzie indziej - skąd wysyłasz do mnie formularz, opowiadania)
Inne zdjęcia: (Twój wilk w innej pozie/pod inną postacią - max. 4 zdjęcia!)
+ Opowiadanie załączone z formularzem daj do dokończenia jednemu z wilków!
Imię: (Imiona wilków są jednorazowe, sprawdź czy nikt już takiego nie ma!)
Ksywka: (nadaje się ją po przysiędze wilka, uzgadniana z zastępem)
Funkcja: (najpierw jest się początkującym)
Stopień: (po przysięgach, można wybrać samemu, ale za zgodą zastępowego)
~
Płeć: (basior lub wadera)
Wiek: (Dorosły wilk ma od 2 do 15 lat)
Charakter: (opisz w wersji krótkiego opowiadania jak twój wilk zachowuje się w poszczególnych sytuacjach i cechy)
Moce: (raczej starajcie się tego wiele nie wypisywać, te najważniejsze, związane z rasą i stopniem)
Rasa: (Jakiej rasy jest twój wilk? Z zakładki ,,Rasy″ )
Partner: (zajęta/y ... - imię wilka z którym jest, wolna/y, szuka itp.)
Spokrewnione: (cała rodzina)
Towarzysz: (Imię towarzysza twojego wilka, jeśli nie ma napisz brak)
Historia: (do napisania w opowiadaniu z zakładki ,,zadania" zadanie 1.Obowiązkowe!)
Właściciel: (Twój login na howrse, lub link do profilu gdzie indziej - skąd wysyłasz do mnie formularz, opowiadania)
Inne zdjęcia: (Twój wilk w innej pozie/pod inną postacią - max. 4 zdjęcia!)
+ Opowiadanie załączone z formularzem daj do dokończenia jednemu z wilków!
Nowy wygląd Anubisa:
"Człowiek odpiął nam łańcuchy i wrzucił do środka. Zaraz za nami wylądował Rico - również w obroży. Nieruchomo siedziałem na słomie wpatrując się w psy, które zamarły z dzikim spojrzeniem. [...] Skoczyłem prosto na kundla [...]"
"Leżeliśmy obok siebie wpatrując się w wodospad życzeń i napawając się pięknym widokiem."
"[...] razem sturlaliśmy się ze wzgórza. [...] Leżałem na waderze i nasze pyski prawie się stykały."
"[...] moje tętno przyśpieszyło a oczy nabrały szkarłatnego połysku. Na krew mojej przyjaciółki, której bym w życiu nie ugryzł!"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Subskrybuj:
Posty (Atom)