niedziela, 13 grudnia 2015



Oto Tajlandia - rasowa kotka tajska (syjam starego typu) i trójka jej potomstwa. Tajka ma ponad pięć lat i przyjechała do nas już jako dorosła kotka. Jest kotem, który da ze sobą zrobić dosłownie wszystko, zupełnie nie jest agresywna i bardzo żadko zdarza się by syknęła na kogoś (głównie na psa). Zachowuje się niczym stareotypowa dama, która uważa, że jest najważniejszym domownikiem. Każdemu kto na nią spojrzy, wydaje się, że jest kotką bardzo delikatną i jest to prawdą! Głównie z powodu braku agresji, nie poradziła by sobie na wolności, a i polowanie jej nie interesuje w najmniejszym stopniu. Jest to jeden z powodów dla których nigdy nie wychodzi na dwór, nawet na smyczy. Po za tym jest bardzo płochliwa i ucieka przed ludźmi, którym nie ufa lub przed kimś bardzo głośnym, kto wykonuje zbyt gwałtowne ruchy. Jednak gdy usiądziesz i przestaniesz zwracać na nią uwagę, to podejdzie, połasi się i będzie miałczeć domagając się pieszczot. Tajlandia nie raz, nie dwa miała potomstwo. Jest kotką hodowlaną zarejestrowaną w Polskim Związku Fenologicznym. Ma rodowód i kilka wygranych wystaw na koncie. Z tego powodu jej potomstwo jest całkowicie legalne, zarejestrowane i rodowodowe. Z tym miotem wiąże się jednak dość smutna historia ... Jej ulubiona właścicielka (a moja ciocia), wyjechała na kilka dni. Kotka właśnie wtedy się okociła. Tajka nie przepada za nikim innym poza mną i moją ciocią, jednak ja mam swoich rodziców i szkołę, przez co nie mogłam cały czas przebywać przy Tajlandii. Z kotką została babcia. Tajlandia urodziła siódemkę kotków, jednak nic nie poszło po naszej myśli, a radość z narodzin szybko ustąpiła zmartwieniu. Powód był jeden - Tajka z tesknąty za swoją właścicielką nie miała mleka. Nowonarodzone kocięta nie miały szans przeżyć bez mleka matki. Spanikowani jeździliśymy z nią do weterynarza, jednak ten nie mógł zaoferować nic poza zastrzykami (które nie pomogły wywołać mlekał).Podjeliśmy decyzję by karmić kocięta z butelki, sztucznym mlekiem. Plan jednak się nie powiódł. Kocięta nie chciały jeść z butelki, mim iż cały czas próbowały ssać matkę. Ich liczba w przeciągu kilku spadała, aż zostały tylko trzy najsilniejsze. W tedy dopiero wróciła nasza ciocia, co urotowało ostatnie maluchy. Tajlandia miała mleko! Dzięki temu pierwsza trójka (bo pierwsze urodzone kocię jest najsilniejsze) przeżyła! Nadaliśmy im imiona Filomela, Fudżiama i Faraon, jako, że kocięta są z miotu F. Teraz cała trójka ma ponad miesiąc, jest zdrowa i uwielbia rozrabiać! Wszedzie gdzie spojrzysz można zobaczyć puszyste kuleczki. Pierworodna Tajlandii to Filomela, którą nazywam Imą (od mojej pierwszej kotki Ami od tyłu Ima). Nie są podobne z wyglądu, lecz charaktery mają prawie identyczne! Ima jest najbardziej "agresywna" z rodzeństwa, wszędzie jej pełno i potrafi skakać jak zając (szczególnie wieczorem po pościeli). Można ją określić jednym słowem - chłopaczyca. Z wyglądu ma najbardziej wyraziste prążki i rudy nosek. Drugi jest kocurek - Faraon, którego ja chciałam nazwać Fatum. Jest kopią swojej mamy, nie ma żadnych pręg i posiada śliczny, czarny nosek! Fatum jest najbardziej miziasty z całego miotu. Pcha się na kolana, cały czas, uwielbia jak go się głaszcze i nosi na ramieniu, a co więcej nie odziedziczył strachliwości mamy! Kotek idealny! Szczególnie, że prawie dorównuje psotliwością swojej siostrze. Ostatnia ocalała to Fudżiama (Fudżi). Imię wzieła od wulkanu w Japoni, a ponieważ jest najmniejsza i udała się charakterkiem do mamy, imię to pasuje niczym pasta do zębów w naleśnikach. Ja nazywam ją UFO bo ma sterczącą sierść, najdłuższą z całej trójki, wielkie oczy i uszy. Psotna, lecz charakterkiem cała mama! Również wdała się w ojca, gdyż ma lekko pręgowane łapki i rudy nos. Kotki są z nami i mam nadzieję, że tak zostanie. Czasami żałuję, że nie udało się uratować pozostałych ... oraz, że nie mogę przebywać z nimi cały czas ;) Wiem, że przyjdzie czas gdy będą musiały opuścić dom i znaleźć swoje miejscu u nowych właścicieli. Mimo to wiem, że będzie mi trudno pożegnać się z tymi enericznymi, kulkami futra.











~ ZewKrwi lub sowa38

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music