piątek, 23 października 2015

Rozdział II - Świt w lesie

Alicja błądziła po lesie bez celu. Mimo iż na początku las wydawał się jej wspaniały i obfitował w różne zapachy, nie miała tu co robić. Godzinę temu próbowała upolować dziwne, szybkie stworzenia o brązowej sierści i chudych nogach. Okazało się to jednak trudnym zadaniem, a jedna z większych sztuk przyłożyła jej kopytem w pysk, co zniechęciło ją do dalszego polowania. Miasto ciągle wołało jej mroczną i krwiożerczą wilczą stronę, jednak powoli zew słabł. Wilczyca nagle zachwiała się i potknęła o własne łapy. Potężne ciało uderzyło o ziemię, wzbijając w powietrze odrobinę pyłu i suchych liści. Skołowana wilczyca zmrużyła oczy, gdyż nagle zaczęło z nimi dziać się coś dziwnego. Nie była pewna dlaczego, ale traciła ostrość widzenia, a świat rozmazywał się przed jej oczami. Zamknęła więc powieki. W tym właśnie momencie, pierwsze promienie słońca pojawiły się na niebie, przepędzając cienie nocy. Wilczycę przeszył zimny i bolesny dreszcz. Znów poczuła to samo uczucie przemieszczających się kości. Znów coś wbiło jej lodowy sopel w mózg i jakiś kwas palił skórę. Przemiana zajęła dobre kilka minut, nim w końcu dziewczyna przestała wić się z bólu, na leśnej ściółce. Przez jakiś czas leżała nieruchomo, bojąc się otworzyć oczy. W końcu jednak chłodny powiew wiatru, zmusił ją do działania. Otworzyła oczy i usiadła na ziemi. Z ulgą stwierdziła, że nadal ma na sobie piżamę, żałowała tylko, że nie spała w grubym swetrze i zimowych butach. Teraz siedziała gdzieś w środku lasu i to w styczniu, a na sobie miała tylko piżamę z krótkim rękawem i cienkimi spodniami z materiału. Zimno szybko wnikało w jej ciało i już po chwili Alicja zaczęła drżeć z zimna. Gdzieś w górze zakrakał kruk, obserwując uważnie dziewczynę. Z pewnością gdyby zamarzła tu na śmierć, byłby pierwszym przy krwawej uczcie z jej ciała.
- No dobra, Alicjo musisz wziąść się w garść. Tyle razy oglądałaś filmy surwiwalowe, że powinnaś wiedzieć co robić. - powiedziała do siebie. Dźwięk jej głosu zabrzmiał nienaturalnie głośno w ciszy, która spowijała las. Przez chwilę przypomniała sobie, jak ciepłe było wilcze futro pokrywające jej ciało, jak mogła szybko biec przez miasto i las ... a później w jej głowie pojawił się obraz rozszarpanego psa. Alicja skuliła się, obejmując kolana ramionami. Nie wiedziała co się stało. Czyżby to był sen? Wszystko było takie prawdziwe, a jednocześnie tak różne od uczuć człowieka, że nie mogła być pewna. Ale w takim razie skąd tu się wzięła? Jakiś złośliwy głosik w jej głowie podpowiadał, że była wilkiem i mordowała z zimna krwią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music