niedziela, 21 lutego 2016

[center][img]https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtG0gsCH8ZD8TPTGyD8M_f9yBtx9hZgGaL5ALxJ-tMBtUOo57pBLjS-6u7rixuubF3blmzTYTr7GBz1TTECYXMmoTHLsG853tiAgsV24WjRG8l2O86Q9Hi_E_7xFTmTuVIkaE1_ykcZK04/s1600/Kazuma+Sakue+RPG.png[/img]

[i]Cały zamek wydawał się opuszczony i nieciekawy, niczym wielka pozłacana zabawką, która nikt się nie bawi. Może idę złym korytarzem? W każdym razie na swojej drodze nie zauważyłem ani jednaj sługi czy innego stworzenia. Cisza wręcz dzwoniła  w uszach, a jedynym dźwiękiem były moje ciche kroki. Przeszedłem jeszcze kilkanaście metrów, coraz bardziej ciekawy czemu to miejsce jest takie ... tajemnicze. Korytarz nie posiadał okien, zamiast tego drogę oświetlały mi świeczniki tkwiące w ścianach, odległe od siebie o około metr. Podłoga była biało - czarna, przypominała szachownicę. Ściany oświetlane ogniem, wydawały się być żółto - pomarańczowe, a sufit ginął w mroku. Brnąłem naprzód z dziwnym uczuciem, czyżby ekscytacja? Nareszcie udało mi się znaleźć coś godnego uwagi, a jednocześnie nie rażącego w oczy. W dodatku ta cisza ... muzyka dla moich uszu. Nagle w ścianie po prawej stronie zauważyłem pewną anomalię. A mianowicie, jeśli się dobrze przyjrzeć można było zobaczyć cienkie rysy, układające się w coś na kształt drzwi. Zaciekawiony zatrzymałem się i przyłożyłem rękę do ściany. Czy to możliwe by w sławnym Zamku Feniksów istniały jakieś tajne przejścia albo pomieszczenia? Niektóre zamki słyną z takich "dodatków", jednak nigdy nie słyszałem by feniksy lubiły ciemne korytarze, które mogą przyprawiać o klaustrofobię. Powiodłem wzrokiem wokół, szukając jakiegoś klucza by je otworzyć. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Nie widziałem też żadnego zamka. Westchnąłem, jednak nie zamierzałem się poddać. Spróbowałem je przesunąć, popchnąć, pociągnąć, obrócić, szukałem nawet jakiejś wadliwej cegły, jednak to wszystko zdało się na nic. Tajemnicze wrota pozostały tajemnicze. Z niezadowoleniem jęknąłem głosem bazyliszka (takim jak miałem po przemianie). Nagle coś skrzypnęło, puknęło i trochę tynku z kurzem spadło na podłogę. W drzwiach pojawiła się srebrna klamka, która przypominała wyglądem głowę bazyliszka. Chwyciłem ją i nacisnąłem, tym samym otwierając drzwi. Postąpiłem dwa kroki do przodu, pogrążając się we wszechobecnej ciemności. Co to za miejsce? Zamknąłem drzwi. Gdy tylko to uczyniłem, pochodnia obok mnie zapłonęła, oświetlając otoczenie, Teraz mogłem zobaczyć, iż w istocie jest to korytarz czy raczej tunel. Ściany i sufit były okrągłe z szarych cegieł, a podłoga była mniej więcej prosta. Tunel ginął w mroku. Wzruszyłem ramionami i wziąłem pochodnię. Jak już tu wszedłem, to przynajmniej przekonam się co tu jest.  Powoli ruszyłem naprzód. [/i][/center]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music