poniedziałek, 29 lutego 2016

[i]Ej, skoro zniknięcie postaci było by dziwne to może zabijemy je gdzieś później? (Chory pomysł, wiem, ale cóż ... już widzę jak Winella i Kazuma zabijają "wkurzającą bandę". Za wyjątkiem Łucji. Ona zostaje by nasze postacie miały na kogo narzekać XD)
To czysta hipoteza. Nie brać tego do siebie. [/i]

[center][img]https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtG0gsCH8ZD8TPTGyD8M_f9yBtx9hZgGaL5ALxJ-tMBtUOo57pBLjS-6u7rixuubF3blmzTYTr7GBz1TTECYXMmoTHLsG853tiAgsV24WjRG8l2O86Q9Hi_E_7xFTmTuVIkaE1_ykcZK04/s1600/Kazuma+Sakue+RPG.png[/img]

[i]Obserwowałem wszystko z szafy. Kiedy Winella podeszła do bagaży, ogarnęło mnie złe przeczucie. Z zaciśniętymi szczękami, obserwowałem jak podchodzi do szafy, po czym "stwierdza, że coś jest nie tak". Mój plan zaczął się sypać od tego momentu. Oh, dlaczego nie mogła zacząć czytać? W tedy może by nie podeszła do szafy. Nie łudziłem się nawet, że przegapi moją obecność. Mimo wielkości szafy, nie należę do ponadprzeciętnie lekkich osób, więc nic dziwnego, że stary mebel zaczął się pode mną uginać i skrzypieć. Moja kryjówka tylko w pewnym stopniu była doskonała. Bo jak pewnie wiadomo, nie istnieją rzeczy doskonałe. Zawsze znajdzie się jakąś skazę. Tak samo jest z planami. Nawet najbardziej wyćwiczony plan, rozsypie się przez mały nieprzewidziany czynnik. A nie da się zapobiec wszystkiemu. Czerwonowłosa zaczęła oglądać szafę, tym samym badając ją. Z pewnością chciała znaleźć ową usterkę i kazać służącym się jej pozbyć, albo wymienić szafę. Kiedy przeszła do stropu, przez przypadek (bądź nie) spojrzała prosto na mnie. Czy raczej prosto w moje złoto - żółte oczy, które uważnie śledziły każdy jej ruch, a ich wyraz był jak zwykle nieprzenikniony. Dziewczyna przeklnęła, a wyraz zaskoczenia (i złości) odmalował się na jej twarzy. Winella cofnęła się o krok do tyłu, nie odrywając spojrzenia ode mnie. Przez nieuwagę potknęła się o bagaże i upadła na podłogę. Rzuciła w moją stronę wściekłe spojrzenie. Do moich uszu dobiegł syk, który brzmiał jak mało wyrafinowane przekleństwo. anim smoczyca zdołała podnieść się z podłogi, zdążyłem zeskoczyć z szafy i pozorując pewność siebie podszedłem do Winelli. [/i]
- Następnym razem patrz pod nogi, a nie na mnie. - [i]powiedziałem łapiąc ją za rękę i pomagając jej wstać. Tak, pomogłem jej wstać, nie pytając ją o zgodę, ba, nawet nie zdążyła zareagować. Właściwie bardziej pasowało by tu określenie "podniosłem ją". Tak szybko jak złapałem jej rękę (a właściwie nadgarstek w woli ścisłości), tak szybko ją puściłem. Śmiało spojrzałem w oczy czerwonowłosej, wręcz oczekując ataku. Choć może się przyhamuje w obecności tego małego ducha? [/i][/center]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music