wtorek, 28 czerwca 2016

Link do zdjęcia: http://img11.deviantart.net/396a/i/2013/248/2/3/darker_than_black____le_and_hei_by_tejama-d6l4zis.png
Imię: Perseusz
Pseudonim/przydomek: Percy, Czarny Żniwiarz
Wiek: 20 lat, a wygląda na 18 - 19.
Płeć: Mężczyzna
Przynależność: Liga
Aparycja: Percy to wysoki, szczupły i wysportowany chłopak, umięśniony, lecz nie do przesady. Waga odpowiednia do wzrostu i budowy, choć bliżej nieznana. Perseusz posiada czarne proste włosy oraz ciemnoniebieskie oczy. Do jego cery w żadnym wypadku nie pasuje określenie "blada", aczkolwiek nie jest jakoś bardzo ciemna. To chyba oczywiste, że jego ciało zdobią blizny. Kilka mniejszych, wyglądających jak ugryzienie psa, na lewej łydce. Trzy blizny wyglądające jak ślady po szponach, idące od lewej łopatki w dół, lekko po skosie, ku prawemu boku. Do tego pozioma cienka blizna, znajdująca się tuż pod lewym żebrem. Zazwyczaj chodzi ubrany w jeansy i białą koszulę. Jego drugi strój od "brudnej roboty" składa się z: czarnej, przylegającej do ciała koszulki z krótkim rękawem (gdy jest ciepło) bądź czarnego, przylegającego do ciała ubrania, kształtem przypominającego golf, aczkolwiek stworzonego z lekkiego materiału (gdy jest zimno). Posiada też czarne spodnie, przypominające jeansy, aczkolwiek bardziej elastyczne i wygodne. Do tego obowiązkowo czarne rękawiczki, płaszcz w barwach zielono - czarnych z kołnierzem, oraz maska. Maska zakrywa całą jego twarz, zostawiając tylko otwory na oczy. Jest biała z namalowaną fioletową błyskawicą przecinającą prawe oko, oraz z "uśmiechem" który zastygł w neutralnym wyrazie. Do tego pod płaszczem na ubraniu trzyma pasy (dwa idące przez ramiona jak szelki, łączą się z jednym przeciągniętym dookoła jego ciała). To one skrywają jego broń. Przy pasku od spodni, skryta jest kieszeń, oraz posiada pas na lewym udzie, również z kieszenią.
Bez Płaszcza: http://oi27.tinypic.com/2d934b5.jpg
Maska i
Broń: http://38.media.tumblr.com/81f94e5c49d8fe0c5de1c0757dca8f11/tumblr_ndul7iXskY1rbrys3o1_500.gif
Charakter:

"Całe dobro przemija i całe zło przemija, a my nie możemy nic zrobić, żeby zmienić cokolwiek albo kogokolwiek. A już w najmniejszym stopniu samych siebie."

Perseusz jest doskonałym aktorem. Maski, które nosił, stały się z biegiem czasu jego częścią od której nie sposób się uwolnić. Jego środek jest zimny niczym hartowana stal, otoczony miękką i z pozoru ciepłą powłoką. Spróbuj jej tylko dotknąć, a przekonasz się, że zamiast ciepła poczujesz żywy ogień. Mieszaninę furii i sztuczności, kłamstwa i nieszczerych uśmiechów, od których roi się w życiu Percy'ego. Ten chłopak tylko z pozoru jest sympatyczny.

"Piękne kłamstwa. Kłamstwa, które nosimy tak długo, że już nie pamiętamy, co jest pod nimi."

Sztuczne uśmiechy, pozostaną sztuczne, tak samo jak jego zimne spojrzenie, przeszywające kogoś innego na wylot. Nie można uznać go za osobnika honorowego czy lojalnego. Ważny jest dla niego, tylko i wyłącznie własny grzbiet, którego nie będzie dla innych ryzykował. Ten człowiek to zagadka, bo jak coś takiego może przemierzać nasz nieskończenie dobry świat? Może udaje mu się to dzięki teatrzykowi jaki potrafi odegrać? Percy to morderca bez żadnych skrupułów, nie zawaha się zabić kogoś innego, oczywiście każde morderstwo musi mieć motyw. Nie zabija pierwszego lepszego przechodnia. Perseusz jest trochę sadystą ... i masochistą. Własny ból, również sprawami mu coś w rodzaju przyjemności. Dlatego trenuje, puki nie padnie na ziemię, ledwo żywy. Dojść z nim do porozumienia jest zadziwiająco łatwo ... ale czy to będzie prawdziwe porozumienie?

"Mogę zabić ciebie, ale dla ciebie zabijać nie będę."

On zawsze ma gdzieś swoje "ale", nawet jeśli go nie powie. W kontaktach jego stopione z nim maski, przydają się, nadając mu czasem wyraz sztucznego zaufania czy też uprzejmości. Nawet wprawne oko będzie miało problem z rozróżnieniem co jest sztuczne a co prawdziwe, bo Percy jest uszyty z kłamstw i podchodów, słodkich uśmiechów w ciemną noc, nim cię zamorduje z zimną krwią. On nie zlituje się nad nikim, dziewczyna, chłopak, dziecko ... jeśli będzie mu to na rękę zrobi to. Nie zabija bez powodu, jednak dla niego wiele rzeczy może być powodem. Jak wytrzymać z tymże osobnikiem? Starać mu się nie podpaść, okazać szacunek i zejść z oczu. Albo się z nim zaprzyjaźnić. Why not?

"Nigdy nie powiedziałem, że to w porządku. Mój świat nie jest czarno-biały, nie składa się z tego, co dobre i złe. Twój też nie powinien taki być. Nasz świat to tylko lepsze i gorsze, mrok jaśniejszy i ciemniejszy. Tak jest lepiej."

Wbrew pozorom, Percy to nie tylko kolorowa maska za którą czai się bariera furii, chroniąca jego puste i bezbarwne wnętrze. Bo choć nijaki i bezosobowy, to nawet ktoś taki jak on ma coś więcej do zaoferowania niż tylko pusty szkielet. Pozyskuje znajomych nie po to by ich po nocach mordować, lecz by mieć informacje jakie pozyskuje prowadząc niezobowiązującą rozmowę czy też zwyczajnie plotkując. Nawet takie ucieleśnienie zła jak on, potrzebuje kogoś do towarzystwa. Takiego kogoś przy kim może udawać normalnego jak również kogoś przy kim będzie mógł pokazać swoją naturę. On nie ma podwójnego charakteru. Jego maski są częścią niego, nie musi wysilać się z udawaniem. Ba! On to uwielbia. Uwielbia być normalnym.

"A we mnie samym wilki dwa
Oblicze dobra, oblicze zła
Walczą ze sobą nieustannie
Wygrywa ten którego karmię."

- Czy naprawdę każdy myśli, że jestem tylko i wyłącznie mordercą w kolorowej masce? Hola, hola! Jeszcze jestem zdrowy na umyśle, a moja maska wcale nie jest tylko ładną ozdobą. Została stworzona z tego co kiedyś straciłem i już nigdy nie odzyskam. Jednak jakie są podstawy by twierdzić, że to przelekramowana sztuczka? To była część mnie, nie należąca już do mnie, ale usilnie zatrzymana na mojej twarzy. Taki byłbym gdyby nie przeszłość. Czy to więc umieszcza mnie w kategorii zwykłych kłamców? To, że potrafię zabić kiedy chcę i co chcę nie ma teraz znaczenia. Morderstwo musi mieć motyw. -

- Mój sztuczny uśmiech większość ludzi bierze za całkowicie naturalny. Pewnie ktoś mógłby spytać po co przybieram maskę kiedy nie mam złych zamiarów? Bo nie potrafię inaczej. Mógłbym mieć dobre intencje i mówić chłodnym czyli normalnym głosem, co skutkowało by wzmożoną ostrożnością. O wiele lepszy efekt daje maska i sztuczny uśmiech. Proste. A to, że nie mam zawsze dobrych intencji i potrafię w tedy używać maski to już inna sprawa. -

"Und der Haifisch der hat Tränen // Rekin też płacze
Und die laufen vom Gesicht // Łzy spływają po twarzy
Doch der Haifisch lebt im Wasser // Lecz rekin żyje w wodzie
So die Tränen sieht man nicht. // Dlatego ich nie widać."

Powoli brniemy dalej. Percy to osobnik z poczuciem humoru, które posiada nie tylko jego maska, ale wszystkie warstwy składające się na jego osobę. Humor zwyczajny, który karmi się sucharami i dowcipami. Humor czarny, czerpiący uciechę ze "zła". Humor będący formą sarkazmu i ironii. Wszystkie rodzaje w jednym! Na twarzy tego młodzieńca może i gości sztuczny uśmiech, albo wręcz przeciwnie - jego twarz jest niczym wykuta z kamienia, ale to wcale nie odzwierciedla tego co dzieje się w jego wnętrzu. A dzieje się wiele. Percy często bije się z myślami, sprzecznymi sygnałami, które wysyła jego mózg. Tak jakby jego puste wnętrze chciało zapełnić się jakimiś pozytywnymi emocjami, które zniszczą jego maskę na tysiące drobnych kawałeczków. Bo nie będzie mu już potrzebna. Z drugiej strony jest tym kim jest. Wychowanie, przyzwyczajenie i strach przed odkryciem, spychają wszelkie pozytywne myśli i uczucia na granicę świadomości. Są w jego podświadomości, a wątpliwości jest coraz więcej. Nie potrafi odpowiadać na własne pytania i nie może oczekiwać, że oświecenie nagle na niego spadnie. Psychika w kawałkach, zakryta maską. Tak wiele skryte za jednym uśmiechem. Cała przeszłość. Wszystkie myśli. Wątpliwości. Strach.
A przecież człowiek to stworzenie stadne. Potrzebuje towarzystwa. Uczuć. I choćby wychowywać go na mordercę, kłamcę i samotnika to podświadomie będzie dążyć do kontaktów z drugim człowiekiem. W każdym razie tak jest w jego przypadku.

"I'm an angel with a shotgun // Jestem aniołem ze strzelbą,
Fighting till' the war's won // Walczę, dopóki nie wygram wojny,
I don't care if heaven won't take me back. // Nie dbam o to, czy niebo weźmie mnie z powrotem."

Otóż ktoś będący Perseuszem, nie może być mikroskopijny i chuderlawym kujonem z zerowym pojęciem o walce, prawda? Prawda. Percy jest wysportowanym chłopakiem, jak już było wspomniane, lekko masochistyczne skłonności zaowocowały długimi ćwiczeniami. A ćwiczenia mają to do siebie, że zazwyczaj coś po nich zostaje. A biorąc pod uwagę przeszłość Percy'ego właściwie szlifowały jego umiejętności. Chłopak ten uwielbia sport i wysiłek fizyczny, ale nie w postaci nudnej siatkówki czy piłki nożnej. Bo gdzie mu się to przyda? Percy od najmłodszych lat wykazywał wręcz niezdrowe zainteresowanie względem walki, przemocy i broni. Może miało na to wpływ otoczenie w jakim dorastał. W każdym razie decyzja o szkoleniu nie należała do niego, a do osób postronnych, które uwielbiały bawić się cudzym życiem. Przeszedł Piekło na ziemi, które zmieniło mu psychikę, charakter i w ogóle go całego. Stał się silniejszy, ale niestabilny. Teraz już nic na to nie poradzisz. Ma walkę we krwi, w instynkcie, w odruchach bezwarunkowych, a może i genach? Percy potrafi walczyć wręcz jak i bronią, którą w jego rękach może stać się wszystko. W walce charakteryzuje go pomysłowość, spryt i kocie ruchy. Walka to dla niego coś w czym jest na prawdę dobry. Coś w czym czuje się pewnie. Coś gdzie nie potrzeba mu sztucznych uśmiechów. Coś w czym czuje, że żyje. Coś gdzie jest sobą, nie maską, nie furią, nie bezosobową pustką, tylko Perseuszem.
Nie zawsze wygrywa, nie zawsze wychodzi bez szwanku, ale mimo to kocha walczyć.
Historia:

"My name is hatred of the reasons we both know."
"Me imię to nienawiść z powodów, które oboje znamy."

Perseusz urodził się jeszcze w czasie gdy wszystko było normalne w niewielkiej miejscowości pod górami. Niestety, gdy był niemowlęciem nastał "koniec świata". Wszystko zostało zniszczone. Miasteczko w którym się urodził, zdążyło przeżyć kataklizm. Rzeki z gór nie niosły tak dużo szkodliwych substancji, jak te płynące w miastach. Dalekie położenie od cywilizacji i mała ilość ludzi, utrudniała przenoszenie się epidemii. Nic jednak nie mogło powstrzymać mutacji zwierząt i niektórych ludzi. Mieszkańcy wykształcili własną strukturę, dzięki zorganizowaniu. Wzniesiono barykadę, ocalałe rośliny pilnie chroniono podobnie jak zwierzęta. Gromadzono zapasy i wodę pitną. Całej społeczności dowodził Ksiądz z miejscowej parafii, oraz mężczyzna, którego zaczęto nazywać Sułtanem. Wszyscy mimo trudnych warunków starali się żyć w miarę normalnie. Niestety było to niemożliwe. Ochotnicy podjęli się zadania bronienia wioski. Nazywali się Strażnikami bądź Łowcami. Do ich zadań należało zabijanie dzikich i zmutowanych zwierząt i ludzi. W takim świecie dorastał Percy. Jego matką była Hana (jap. kwiat), rudowłosa kobieta o błękitnych oczach, a ojcem Halt, ciemnowłosy mężczyzna o prawie czarnych oczach w dodatku Łowca. Niby mógł stać się chłopakiem zdrowym psychicznie, lojalnym i uczciwym. Niestety prawda jest trochę inna. Halt był ogólnie szanowanym człowiekiem, doskonałym wojownikiem i zabójcą. Jednakże na tle kontaktów towarzyskich wypadał źle, wręcz fatalnie. Zupełnie tak jakby nigdy nie schodził z pola bitwy, a poza akcją nie potrafił odnaleźć się w życiu. Hana była osobą łatwo dostosowującą się do nowego środowiska, miłą acz ostrożną i nieufną. Tylko z pozoru idealną i nieskazitelnie dobrą. Można więc stwierdzić, iż Perseusz otrzymał w prezencie dość ciekawe geny, które z pewnością zagrały duża rolę w jego charakterze. To jednak nie wszystko. Jak wiadomo charakter to nie tylko geny. Osobowość kształtuje się głównie przez otoczenie i wychowanie. Po Percym od dnia jego narodzin spodziewano się tylko dwóch rzeczy: urody matki i umiejętności ojca. Z rozkazu Księdza i Sułtana miał skrócone dzieciństwo, już od najmłodszych lat miał być traktowany jako uczeń. Siedział wśród o wiele starszych dzieci, ucząc się tego co oni - sztuki walki i zabijania mutantów. Jego niezwykle chłonny umysł, był zwyczajnie zbyt młody by poradzić sobie z takimi treningami. Był najmłodszym uczniem i jak można się domyślić, pozostali nie zamierzali traktować go jak równego sobie. Wyzwiska, dokuczanie, bójki i samotność, ciągnęły się za Perseuszem przez długi czas. W ten właśnie sposób na jego serduszku pojawiła się pierwsza ciemna rysa.

"My name is empty cause you drained away the love."
"Me imię to pusty, bo wysączyłaś całą miłość."

Perseusz rósł i powoli spełniał wszelkie wymagania. Był sprytny, silny, zabójczy i do tego przystojny. Co z tego? Był też chamski, arogancki i agresywny. Nie krył się z niczym, a jako taki szacunek okazywał tylko względem swoich rodziców. Nic więc dziwnego, że syn Sułtana - Albert widział w nim zagrożenie. Właśnie, kim był Albert? Odpowiedź brzmi: miał odziedziczyć wioskę po ojcu, a przy tym był nijaki i zdawał sobie z tego sprawę. Niewielki. Nieszczególnie inteligentny, nie był też uzdolniony w żadnej innej dziedzinie. Jedynak, o włosach barwy brudnej marchewki i małych szarych oczkach, cztery lata starszy od Perseusza. Od urodzenia z niepokojem obserwował rozwój Percy'ego. Wiele razy próbował namówić ojca by coś z nim zrobił. Nie przyniosło to jednak żadnych skutków. Mimo paskudnego charakteru, jakim odznaczał się Percy, cała wioska była z niego dumna. Cieszyła się, że ma idealnego wojownika - co z tego, że zabójcę i chama? Wielu rodziców chciało wydać za niego swoje córki, licząc na specjalne względy. Jednakże Percy nie przejawiał zainteresowania na tym punkcie. Odpowiedź leży w tym, iż nikt nie brał pod uwagę jego wieku. Był za młody by myśleć o takich sprawach. A to, że wyglądał na więcej lat niż miał w rzeczywistości, nie miało znaczenia, jeśli chodzi o psychikę. Tłum go męczył. Wiecznie wlepione w niego ślepia, pełne aprobaty słowa, uprzejme uśmiechy ... miał ochotę od tego uciec, chciał by go nie zauważali. Nie cierpiał gdy wszyscy traktowali go jak bóstwo. Zaczął więc coraz bardziej się cofać, oddalać, uciekać ... Coraz więcej czasu spędzał w samotności bądź z ojcem, którego darzył szacunkiem i który był jego nauczycielem. Mogło by się wydawać, że Halt i Hana są jedynymi osobami, które traktują go normalnie. Nie licząc morderczych treningów. Ale i tak było to lepsze od wpatrzonego weń tłumu. I tak oto Percy wyrósł na samotnika, który nie lubi być w centrum uwagi.

"My name is screaming like the sound of your heart failing."
"Moje imię to krzyczący, jak dźwięk twego serca które zawiodło."

Albert miał dość. Jego ojciec był wpatrzony w Percy'ego jak w obrazek. Wychwalał go jako chlubę wioski i łechtał swoje ego, mówiąc, iż wszystko za sprawą jego decyzji. Nikt nie zauważył zmian w zachowaniu młodzieńca. Ot jeszcze jedno dziwactwo i tyle. Stosunek wieśniaków do syna Halta nie zmienił się ani odrobinę. Albert zaciskał zęby w bezsilnej złości. Chciał za wszelką cenę zmyć z powierzchni ziemi, tego przemądrzałego bobka. W jego główce zaczął formować się plan. Coraz częściej spędzał czas na treningach, a nie sam na sam z dziewczynami. Miał on jeden cel - wyeliminować Percy'ego, a jako, że nikt nie przyznawał mu racji, musiał zrobić to sam. Tymczasem Perseusza z rzadka widywano w centrum wioski i prawie nigdy w pobliżu innych. Większość czasu spędzał sam bądź na treningach. Teoretycznie mógł już skończyć treningi i tylko od czasu do czasu coś tam poćwiczyć. Jednak na wszelkie takie propozycje odpowiadał "nie". Jego wyobcowanie zaowocowało tym, iż nie zauważył knowań Alberta. Był zupełnie nieprzygotowany, gdy wracając wieczorem po męczącym treningu natknął się na syna Sułtana, który powiedział jedynie - Wyzywam cię na pojedynek, Perseuszu synu Halta. - W młodym chłopaku krew się zagotowała, a zmęczenie minęło momentalnie. Ten wypierdek chciał z nim konkurować?! Z sadystycznym uśmieszkiem przyjął wyzwanie. Wynik był dość oczywisty. Percy zmęczony treningiem, który prowadził od rana do wieczora, marzący o czymś do picia i słodkim śnie. Oraz Albert, wypoczęty, ciężko trenujący od kilku dni, czekający na tę chwilę i mający element zaskoczenia. Percy miał znaczącą przewagę. Walka była krótka, lecz brutalna. Perseusz w pierwszym starciu darował życie poturbowanemu Albertowi, lecz ten nie chciał na tym poprzestać. Krzyknął, że mają walczyć na śmierć i życie. A więc co mu pozostało? Minutę później ziemia przesiąkła krwią. Całe zajście widziało zaledwie kilka osób, w tym Halt. Zdawkowo kiwnął głową synowi z lekkim uśmiechem i zniknął w plątaninie domów. Natomiast inni wcale nie byli zadowoleni. Morderstwo to morderstwo. Ich spojrzenia dotąd pełne zachwytu i uwielbienia, zaczęły ujawniać strach i niechęć. Percy dręczony od tygodni tamtymi dobrymi spojrzeniami od pierwszego wejrzenia zakochał się w tych złych. Na jego twarzy wychynął uśmiech prawdziwego sadysty i mordercy, którym się stał tamtego wieczora.

"My name is loco like the motive that betrayed me."
"Moje imię to szaleństwo, jak powód Twojej zdrady."

Sielanka nie trwa nigdy wiecznie. Gdy Perseusz miał piętnaście lat na jego wioskę napadła zorganizowana grupa z "Miasta". Najeźdźcy nie spodziewali się tak zorganizowanej i skutecznej obrony ze strony wieśniaków. Jednak, po chwilowej przewadze zdobytej zaskoczeniem, wioska zaczęła upadać. Strażnicy i Łowcy nigdy nie byli zbyt liczni, a ich broń stanowiły noże, sztylety, łuki i rzeczy, które można znaleźć w niewielkim miasteczku, prawie wsi. Nie mieli zbyt wielkich szans przeciw mniej zorganizowanej, aczkolwiek lepiej uzbrojonej chordzie, której przewagę dawały pistolety. Wielu ludzi zginęło po obu stronach, a wieśniaków wzięto do niewoli. Perseusz widział jak jego ojciec ginie raniąc śmiertelnie pięciu przeciwników i nie daje rady szóstemu. Jego matka zginęła również bohaterską śmiercią, przyjmując na siebie cios, który miał zabić Percy'ego. Kiedy wojna się skończyła w pierwszej kolejności zabito Księdza i Sułtana, a resztę wzięto do niewoli. Osobno dziewczęta i kobiety oraz chłopców i mężczyzn. Percy nie mógł zbyt wiele zrobić ze związanymi rękoma, bez broni i otoczony. W mieście czekała na niego niewolnicza praca, której chcąc nie chcąc musiał się poddać. Początkowy opór został stłumiony batami, które poraniły mu plecy, brzuch, nogi i ręce. Nie miał konkretnej pracy. Raz miał coś czyścić, począwszy od zamiatania ulic aż po czyszczenie toalet. Innym razem miał zajmować się usługiwaniem wyżej postawionym ludziom. W końcu znalazł posadę u kata, który wymierzał "sprawiedliwość". Jego zajęciem była pomoc człowiekowi, który katował i zabijał ludzi. Wieczne oglądanie cierpienia i słuchanie krzyków konających ludzi, uodporniło go na cudze cierpienie. Jego właściciel był z początku niezadowolony, że niewolnikowi praca nie przysparza cierpienia. Jednakże musiał przyznać, że chłopak dobrze sprawował się w swojej rol i jak dotąd nie popadł w szaleństwo, ani nie chciał popełnić samobójstwa. Zaczął go nawet lepiej traktować. Niestety, umarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Perseusza postanowił wziąć znajomy kata - rzeźnik. Percy musiał teraz mordować zwierzątka, patroszyć, wyrabiać skóry itd. Po pracy u kata, nie sprawiało mu to najmniejszych trudności. Los był jednak kapryśny. Grabarz budził lęk wśród ludzi, którzy omijali go szerokim łukiem. Podobno jego niewolnicy umierali w przeciągu tygodnia. Szukał kogoś wytrzymałego fizycznie i psychicznie. Rzeźnik nie mógł odpuścić takiej okazji. Sprzedał Perseusza za pokaźną sumkę. Chłopak musiał mieszkać na obrzeżach miasta, gdzie jego zadaniem stało się grzebanie zwłok. Ciężka praca wyrobiła w nim mięśnie, a styczność z umarłymi, wyrobiła w jego organizmie odporność. Pracował u grabarza ponad miesiąc. Nie próżnował przez ten czas - mieszkanie na obrzeżach umożliwiło mu ucieczkę. Po czasie przygotowań, cierpliwie czekał na nastanie północy. Aż w końcu nadeszła odpowiednia pora. Uciekł.

"My name is searching since you stole my only soul."
"Me imię to szukający, odkąd ukradłaś mą jedyną duszę."

Perseusz włóczył się po świecie, szukając swojego miejsca na Ziemi. Niestety, zdawało się, że ono nie istnieje. Chłopak wciąż w podróży, zwiedził dobry kawałek świata. Aż w końcu natrafił na niewielką grupę ludzi, która starała się przeżyć i walczyć z mutantami. Przyjęli go w swoje szeregi, dali mu ubranie, broń oraz jedzenie i dach nad głową. Grupa ta była wiecznie w podróży, codziennie nocowali w innym miejscu, a do tego rządziła się swoimi twardymi prawami. Perseusz na nowo podjął trening, gdyż w czasie prawie trzyletniego pobytu stracił formę i wychudł. Rok zajął mu powrót do formy, nauczenie się na powrót walki oraz strzelania z pistoletu. Nie wiadomo kiedy, zżył się ze swoimi maskami, przez co ludzie mu ufali. Został jednym z najlepszych wojowników. I poczuł coś czego nigdy nie czuł ... lojalność.
Nad Percym ciążyło jakieś fatum. I tym razem to co polubił, zostało mu odebrane. Tym razem przez potężną grupę mutantów. Wszyscy zginęli, mutanci i ludzie, prócz niego. Znów musiał rodzić sobie sam i włóczyć się po świecie. Przeżył wiele, stał się mądrzejszy, mniej narwany i bardziej cierpliwy. To właśnie w tedy stał się częścią otoczenia, był niewidzialny, był wszystkim i jednocześnie nikim. I tak jego charakter został ukształtowany. Proces dobiegł końca.

"My name is revenge and I’m here to save my name."
"Moje imię to zemsta i jestem tu by ocalić me imię."

Był samotnym wilkiem, przemierzającym wymarłą krainę. Aż w końcu natrafił na Ligę. Organizację, która zajmuje się walką. Bez zbędnych oporów postanowił dołączyć. Prócz poczucia bezpieczeństwa, powodowała nim chęć zemsty. Wzięcia odwetu na tych parszywcach, którzy zabili mu rodzinę i zniszczyli świat.

Krewni: "Zostawili po sobie takie rany, które miały nigdy się nie zabliźnić."
Partner: "Związki to sznury. Miłość to pętla."
Login: sowa38

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music