sobota, 2 lipca 2016

Wygląd wilka: http://img06.deviantart.net/c68a/i/2013/028/1/7/hioshi_by_h_e_l_y-d5t0s6n.jpg
Właściciel wyglądu wilka: by H-e-l-y
Imię: Akela. Aki, Ake, Dzika, Dzikuska, Angel of Darkness.
Hierarchia: Zwykły Członek
Stanowisko: Wypatrująca
Klan: Everything
~
Płeć: Wadera
Wiek: Trzy lata już minęło i nie wróci więcej ...
Cechy: Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Ciężko zmienić już raz wyrobioną opinię, nawet gdy wilk okazuje się zupełnie kimś innym, niż na początku. Śmiało więc można stwierdzić, iż Akela ma niezłego pecha. Jeszcze nigdy nie udało jej się zrobić na kimś dobrego wrażenia za pierwszym razem. Choćby podchodziła z różnym nastawieniem do różnych wilków, za każdym razem coś nie wyjdzie. A to uśmiech jakiś mało naturalny, a to się łapy poplączą, to znów spróbuje kogoś zagryźć ... pechowa istotka, prawda? Czytając dalej będziesz miał okazję przekonać się dlaczego.
Akela nie była zmuszona szybko dorastać, choć urodziła się w miejscu, gdzie wiele wilków umarło z wycieńczenia. Jej historia jest wystarczająco przykra, by zrobić z niej wycofaną wilczycę, albo szaloną morderczynię. Na szczęście dla niej i otoczenia jest silną waderą, twardą niczym głaz, której jednym z życiowych celi jest brnięcie na przód, przez wszystkie przeszkody losu, który na każdym kroku rzucał jej kłody pod łapy. Akela nie jest postacią, którą umieszczono by jako głównego bohatera w bajce o szczęśliwej księżniczce. Jest wrażliwą i kruchą istotką, którą chroni stalowa bariera. Wadera ta odrzuca własne słabości, słowami "to nic" i prze naprzód, choćby miała spaść ze szczytu góry i znów się na niego wdrapywać. Cechuje ją ośli upór i niewiele rzeczy jest w stanie ją powstrzymać, przed spełnieniem tego co sobie zamierzyła. Wadera ta dąży do celu po trupach, nie przejmując się tym co stanie jej na drodze. Dla niej cel uświęca środki, a więc jest w stanie zrobić naprawdę wiele, byle tylko spełnić swoje zachcianki. Oczywiście pod tą żelazną skorupą, kryje się wrażliwe serduszko, mające w sobie całkiem pokaźne pokłady empatii i miłości. Nie potrafi czerpać radości z cudzego nieszczęścia i bólu. Pomoże w miarę swoich możliwości, zupełnie bezinteresownie, często nawet w tedy, gdy ktoś nie będzie chciał przyjąć jej pomocy. Aki ma jedną słabość - nienawidzi widoku łez. Dla niej są porażką ciała, które się zwyczajnie poddało i nie próbuje walczyć. Gdy widzi, że ktoś płacze, jak najszybciej ucieka. Nie potrafi pocieszać, choćby miała wypowiedzieć tylko kilka pokrzepiających słów. Za bardzo boi się widoku łez. Może tylko załamywać łapy i oddalić się od zapłakanego osobnika. Cóż, skoro Akela nie potrafi zrozumieć łez smutku, to jak przyjmie do wiadomości fakt, że niektórzy płaczą z radości? I tutaj wadera już zupełnie gubi się, a całe jej ciało jest zwyczajnie zdezorientowane. Nie przyjmuje do wiadomości faktu, że takie coś jest możliwe. Odrzuca to z oślim uporem, a osoby które potrafią płakać ze szczęścia omija szerokim łukiem. Zupełnie tak, jakby bała się, że czymś się zarazi. Akeli brak delikatności i kobiecości, którą powinna się odznaczać stereotypowa wadera. Nawet gdyby była oszałamiająco piękna, nie potrafiła by z tego korzystać. Nie potrafi okręcić sobie nikogo wokół palca, po części dlatego, że to nie leży w jej naturze, a po części dlatego, że nie ma zupełnie pojęcia od czego zacząć. Flirt to dla niej zupełnie obce słowo. Ake była wychowywana w miejscu, gdzie pojęcie moralności i kultury nie istnieje. Nie miejcie więc do niej pretensji, że w kontaktach z innymi, może wypadać na poziomie miernym. Formy grzecznościowe dopiero od niedawna goszczą w jej słowniku, a sama wadera, dopiero teraz zaczęła poznawać delikatną strukturę więzi między członkami stada. Brak jej taktu i wyczucia, która jak dotąd nie były jej potrzebne. Teraz musi zmierzyć się z nową rzeczywistością, która jest trochę bardziej przyjazna niż ta stara, ale wymaga o wiele więcej wysiłku. Uczy się być lepszym wilkiem dla innych ... i dla siebie.
Akela nie jest zbyt urodziwą waderą. Nie jest brzydka ani szkaradna niczym bezksiężycowa noc. Wygląd nie przeszkadzał jej przez naprawdę długi czas, teraz jednak powoli robi się wrażliwa na tym punkcie. Czuje się gorsza na tle innych wilków, do których często się porównuje. Nie daje po sobie tego poznać, ale uwagi i rozmowy na temat jej wyglądu, dotkliwie ją ranią i podkopują samoocenę. Mimo to próbuje iść przez życie z uniesioną głową i dumą w oczach. Nie przyzna się do słabości, mimo, że zrzuciła by z serca olbrzymi kamień. Chciała by kiedyś usłyszeć, że jest ładna. Nie piękna, tylko ładna. Wie, że to głupie, ale nic na to nie poradzi.
Hmm ... chyba skupiliśmy się na samych złych lub średnich cechach, co? No cóż, Aki nie jest ideałem, ale na pewno ma w sobie coś dobrego i miłego. Coś co można światu pokazać i nie martwić się jego opinią.
Wadera ta jest osobą przyjazną i towarzyską, choć zbyt liczne tłumy zwyczajnie ją męczą. Nigdy jeszcze nie była na imprezie, więc nie potrafi stwierdzić czy by jej się to podobało. Aczkolwiek jest to wilczyca, która uwielbia próbować nowych rzeczy. Lubi wyzwania i zastrzyki adrenaliny. Przecież szczypta ryzyka nadaje życiu smaku, prawda? Akela za nic nie chciała by, żeby jej życie stało się monotonne i nudne. Lubi mieć trochę spokoju i chwilę dla siebie, ale prze de wszystkim kocha ruch i zmiany. Pełna kontrastów, które czynią ją wyjątkową, a jednocześnie pozwalają wtopić się w tłum.
Aparycja: Akela porusza się z gracją, pewnym krokiem z wysoko uniesioną głową. Ma tak zwane "kocie ruchy", które dodają jej uroku, jak i sprawiają, że podczas walk wygląda jakby tańczyła taniec śmierci. Akela jest dość niewielką waderą, raczej miniaturką normalnego wilka. Nie przesadzajmy jednak, nie jest psem, ani nie przypomina szczeniaka. Aż tak mała to ona nie jest. Dzika dysponuje miękkim i gęstym futrem, które świetnie chroni ją przed kapryśną pogodą. Zdaje się być idealne na zimowe dni, a w upał potrafi chronić przed słońcem i szkodliwymi promieniami. Sierści nie do się określić innym mianem niż bure - szary połączony z delikatnymi odcieniami rudego i brązowego. Brzuch jest w odcieniu jasnoszarym, tak samo jak sierść w uszach oraz niewielkie plamki tworzące "brwi" na pysku. Akela posiada parę dużych skrzydeł, mocnych i czarnych jak popiół. Jedno skrzydło jest od niej dwa razy większe, co utrudnia poruszanie się na ziemi, ale ułatwia wznoszenie się i lot. Do kompletu wadera posiada błękitne oczy, z czego lewe jest przecięte ledwo widoczną blizną, która dodaje waderze lekko buntowniczego charakteru, nie uszkadzając jednak wzroku. Całości dopełniają śnieżnobiałe zęby, szare i ostre pazury oraz niewielki, czarny nosek.
Żywioł: Ogień
Moce:
✝ Ogień ✝ "And we'll burn this world today." Dzika posiada zdolność pozwalającą podpalić jej co tylko zechce w jakichkolwiek warunkach. Potrafi wywołać ognisko na deszczu, a podpalenie wody nie stanowi dla niej problemu. Oczywiście w takim wypadku ogień nie utrzyma się zbyt długo, ale co tam. Ważne, że umie. Jeśli zaś chodzi o wywoływanie ognia w normalnych warunkach to potrafi być on iście zabójczy. Aki może go kontrolować, zmieniając jego kształt, kierunek w którym idzie oraz wielkość. Potrafi stworzyć z niego trąbę powietrzną, kule, pociski, strzały, barierę ... Nie jest w stanie zmienić jego temperatury, no niestety. Wadera wywołuje ogień poprzez myśl, dotyk, cokolwiek. To dla niej naturalne niczym oddychanie. Podobnie jak odporność na płomienie, dym, popiół i temperaturę.
✝ Czarna Magia ✝ Akela była jej uczona jak każde szczenię w jej watasze. CM polega na rytuałach w których wykorzystuje się krew, kości, popiół albo ogień. Osoby ją praktykujące nie są zbyt dobrze postrzegane przez otoczenie. Po prawdzie całkiem dobra osoba nigdy by jej palcem nie tknęła. Magia ta zostawia trwałe piętno na swoim właścicielu - czarny księżyc na poduszeczce lewej, przedniej łapy. W miarę używania mocy, księżyc z zaledwie małej kreski, rośnie do pełnego okręgu. Gdy zostanie osiągnięta pełnia, wilk zostaje uznany za pełnoprawnego czarnoksiężnika.
Aki posiada na łapie równe półkole i stara się nie korzystać z tej mocy.
✝ Uzdrowienie ✝ Aki posiada niezwykłą moc regeneracji, dzięki której jej rany leczą się kilkakrotnie szybciej niż u normalnego wilka. Wiele ran śmiertelnych dla innych w jej przypadku może okazać się niegroźnych. Nie znaczy to jednak, że jest niezwyciężona czy nieśmiertelna. Można ją zabić przez zniszczenie tętnicy szyjnej, mózgu, serca, płuc (uduszenie, utopienie), bądź też gdy rany są rozległe i głębokie, przez co wadera umrze nim zdąży się zregenerować. Posiada też jedną, ciekawą umiejętność - odrastają jej zęby. Gdy ząb zostaje uszkodzony, wypada i zastępuje go nowy. Fajnie, nie?
Partner: Nie ma. Nie szuka.
Rodzina: Za długo by wymieniać. Pacz do historii.
Historia:
"Pestilence, silence, torture and death//Zaraza, cisza, tortura i śmierć
When you wake up from your lies//Kiedy budzisz się ze swoich kłamstw
Born into fire, black is thy breath //Zrodzony w ogniu, czarny Twój oddech
Your empire//Twoje imperium"

Akela urodziła się jako pierworodna córką królewskiej pary; Gehenny i Levi'ego. Rządzili oni Spaloną Ziemią, miejscem wyschniętym na wiór, płaskim z niewielkimi kępkami żółtej trawy oraz skał. Woda i jedzenie były tam na wagę złota, a najbardziej cenionymi członkami stada byli Łowcy. Wilki, które zapuszczały się na dalekie samotne wędrówki, poza Spaloną Ziemię. Akela urodziła się w chłodną letnią noc, kiedy niebo przecinały błyskawice, a w oddali słychać było grzmoty. Tej nocy po raz pierwszy od kilku lat na ziemię spadł deszcz, budząc do życia ukryte w niej nasiona roślin oraz tworząc błotnistą rzekę, płynącą przez środek watahy. Stara Czarownica zwana Koścista Lizzy, uznała to za znak. Byłby to bowiem zbyt niesamowity zbieg okoliczności, by w chwili narodzin przyszłej następczyni tronu, po raz pierwszy od kilku dni spadł życiodajny deszcz. Cała wataha zebrała się przed norą królewskiej pary, gdy Czarownica wzięła w pysk nowo narodzone szczenię i zanurzyła je w krwi, pochodzącej z młodej zwierzyny złapanej przez Łowców. Akela została wykąpana na życiodajnej krwi, przeznaczonej dla Krwawych Bogów. Wierzono, że w ten sposób zyska sobie ich przychylność, sam Szatan uzna ją za swoją córkę, a Demony będą jej posłuszne. Wciąż mokre szczenię, ułożono na posłaniu przy matce. Akela została umyta dopiero w tedy, gdy krew wyschła i skleiła jej futro, ponieważ krwi nie wolno było zmyć, puki nie wyschnie w obawie przed obrazą Demonów. W następnych tygodniach na Spalonej Ziemi pojawiły się rośliny. Urosły różne rodzaje traw oraz wielobarwne kwiaty. Stało się tak w skutek deszczu i wody, która obudziła do życia tkwiące w ziemi nasiona. Jednakże Koścista Lizzy oznajmiła, że to znak, iż Akela została zaakceptowana przez Krwawych Bogów. Przez kilka miesięcy wilki ze Spalonej Ziemi mogły cieszyć się dostępem do wody oraz zwierzyny, która przyszła tu by skosztować świeżej roślinności. Później wszystko zaczęło wracać do normy; ziemia powoli wysuszała się, rośliny zostały zjedzone, a zwierzęta odeszły. Wilki z niecierpliwością obserwowały młodą Akelę, czekając na kolejne cudy. Została mianowana Zbawczynią i oczekiwano od niej wielkich czynów. Tymczasem wadera dorastała jak każde inne szczenię. Powoli uczyła się chodzić, biegać i skakać, mówić oraz poznawała świat, który był z dnia na dzień coraz mniej przyjazny. Pewnego wieczora, gdy słońce rzucało ostatnie promienie na suchą ziemię, postanowiła porozmawiać z matką.
- Matko? - zapytała w obawie czy aby jej rodzicielka nie zasnęła. Czarne wilcze ucho drgnęło i spojrzały na nią przenikliwe wilcze oczy.
- Tak, Akelo? - wilczyca nie miała przyjemnego głosu, ale nie brzmiała w nim niechęć ani złość.
- Dlaczego mieszkamy na Spalonej Ziemi? Czy nie łatwiej było by przenieść się na urodzajne ziemie, gdzie polują Łowcy? - zapytała z ciekawością, wlepiając oczy w matkę. Po pysku wadery przemknął cień uśmiechu.
- O tak, było by nam o wiele łatwiej. Niestety żyją tam nieprzyjazne wilki, a miejsce w którym mieszkają nazywają Wilczą Ziemią. - wilczyca splunęła przez lewe ramię. - Kiedyś wszyscy byliśmy jedną watahą, ale im nie podobała się nasz wiara ani magia. Oni nie oddawali czci Krwawym Bogom. Gdy królewska rodzina zginęła w tajemniczych okolicznościach, od razu zrzucili na nas winę i wygnali na to pustkowie, byśmy zdechli z głodu i pragnienia. Ale my byliśmy twardzi i mieliśmy przychylność Demonów. Choć niektórzy rzeczywiście umarli, to jednak udało nam się przeżyć i dostosować do warunków jakie tu panują. Powiedz mi Akelo, co sądzisz o mieszkańcach Wilczej Ziemi? - zapytała z błyskiem w ślepiach.
- Nie powinni byli wyganiać wilków tylko dlatego, że wydawało im się, że to oni są winni bo mają inną religię. - powiedział. Matka warknęła.
- Tak, dziecko. A teraz powiedz mi czy powinni zapłacić za krzywdy jakie nam wyrządzili?
- Oczywiście! - mała Akela kłapnęła ząbkami, a w jej oczach zatańczyły ogniki złości.
- A w jaki sposób?
- ŚMIERCIĄ! - przez ciało szczeniaka przeszedł dreszcz, zamieniając się w głuchy warkot. Matka uśmiechnęła się. Wiedziała, że dobrze wychowała swoją córkę. Dokładnie tak jak powinna.

"Sacrilege, fire, murder and rape//Świętokradztwo, ogień, mord i gwałt
Nightmare and torment arise//Koszmar i męka powstają
Burn on the pyre, find no escape//Spalić na stosie, bez drogi ucieczki "

Akela rosła, aż w końcu osiągnęła odpowiednią wielkość i siłę by zacząć treningi i naukę. Uczył ją pewien bezzębny starzec, któremu w zamian za naukę, Akela musiała zdobywać pożywienie i przynosić wodę. Wilk nazywał się Zarrel i był dobrym, choć mrukliwym i trudnym w obejściu osobnikiem. Podczas jednej z nauk stanęło mu serce.
- Dziękuję. - to były jego ostatnie słowa, skierowane ku Akeli, a później jego ciało zesztywniało, a dusza odeszła z tego świata. Mała wadera nie wiedziała co robić. Widok martwego zająca czy kości myszy nigdy nie budził w niej strachu czy obrzydzenia. Dopiero śmierć innego wilka naprawdę nią wstrząsnęła i rzuciła nowe światło na śmierć. Gehenna nie zamierzała pozwolić córce na rozpacz po zmarłym nauczyciel, czy użalanie się nad okrucieństwem świata. Nie chciała by jej córka zmiękła i bała się śmierci. Akela od tej pory miała pomagać Kościstej Lizzy, która odprawiała wszelkie rytuały w tym także przygotowała ciała na pogrzeb, który następnie odprawiała. Pierwszym wilkiem z którym pomogła jej Akela, był właśnie Zarrel, a później następne. Jakaś wilczyca urodziła piątką martwych szczeniąt, dwuletniego basiora ugryzł wąż, Łowcy przynieśli jednego ze swoich, który został zabity przez wilki z Wilczej Ziemi ... Dopiero teraz Akela zrozumiała, że śmierć jest wszędzie, tylko wcześniej nie zwracała na nią uwagi. Przestała się też bać, a strach zastąpiła wiedza. Zabij albo będziesz zabity. proste prawo, które od lat kierowało jej stadem i którym też ona zaczęła się kierować. Ponieważ Akela pomagała Kościstej Lizzy, ta została jej nową mentorką. Uczyła ją Czarnej Magii i rytuałów. Wadera szanowała Czarownicę, która nie miała za krzty wychowania czy kultury osobistej. Była wredną staruchą, ale silną niczym głaz. Wzbudzała szacunek i podziw, choć mało który wilk chciał z nią rozmawiać. Akela z początku nienawidziła Lizzy, która traktowała ją jak ostatniego śmiecia. Dopiero później przekonała się, jak silna i mądra była ta staruszka.
Młoda alfa szybko ukończyła treningi i naukę u Czarownicy. Ledwo co poznała i nauczyła się kontrolować moce oraz Czarną Magię, jej matka oddała ją do treningu pod czujnym okiem Łowców. Ci nauczyli ją walki, tropienia, skradania i polowania. Polubiła niewielką grupę wilków, które niesamowicie różniły się od reszty. Wilki z jej watahy odznaczały się gburowatymi i chłodnymi charakterami, egoizmem i zachłannością. Łowcy, gdy tylko opuszczali Spaloną Ziemię, zmieniali się nie do poznania. Stawali się pewniejsi siebie, na ich pyska gościły uśmiechy, a krok stawał się bardziej energiczny ... Byli szczęśliwi. W dodatku uwielbiali żartować i czasem pozwalali sobie na odrobinę szaleństwa. Akela uwielbiała spędzać z nimi czas, szczególnie na wyprawach poza watahę. To właśnie ich jako pierwszych zaczęła uważać za przyjaciół. Szczególnie polubiła szarego basiora o czerwonej grzywie i oczach, Jeffred'a. Był niewiele starszy od niej i szybko polubił młodą waderkę. To właśnie on nadał jej przezwisko Dzikuska i Dzika. Byli prawie, że nierozłączni i gdyby nie byli młodymi szczeniakami, to może ich relacja była by czymś więcej niż przyjaźnią.
Podczas jednej z wypraw, Łowcy natknęli się na dwie młode alfy Wilczej Ziemi. Byli w wieku Jeffred'a i Akeli. Szczeniaki przyjrzały się sobie z nieufnością, ale w końcu zebrały się na odwagę by rozegrać jedną niewinną partyjkę berka. Jeff i Akela okazały się lepiej wysportowanymi wilkami, ale nikomu to nie przeszkadzało. Wszystko skończyło by się szczęśliwie gdyby nie napatoczył się patrol Wilczej Ziemi. Surowi wojownicy czym prędzej zabrali królewskie rodzeństwo i chcieli wymierzyć nauczkę obcym. W ich obronie rzucili się Łowcy. W bitewnym szale została poważnie ranna Serenity, kremowa wadera o błękitnych oczach, jedna ze szczeniąt alf. Żaden z Łowców nie chciał ranić szczeniąt, Serenity wpadła pomiędzy dwa walczące wilki i została nieźle poturbowana. Patrol czym prędzej zabrał ją i jej brata do medyka. Łowcy wrócili na swoją ziemię, poturbowani, ale nie poważnie ranni. Mimo, że Serenity szybko wróciła do zdrowia, Wilcza Ziemia wypowiedziała wojnę Spalonej Ziemi. Ci przyjęli wyzwanie z rozkoszą. Rozpoczął się koszmar. Więcej treningów, wszyscy w pełnej gotowości. Strach było chodzić samemu po terenie watahy. Na szczęście potrzebowano zwierzyny, więc Akela mogła od tego uciec razem z innymi Łowcami. Nikt jednak już się nie wygłupiał, i czuć było w powietrzu nerwowe wyczekiwanie. Pewnego ranka Gehenna zwołała wszystkie wilki i oznajmiła, że trzeba ukryć szczenięta oraz garstkę wilków, które się nimi zajmą na wypadek, gdyby nikt z wojny nie powrócił. Akela, Jeffred i kilkoro innych szczeniąt zostało zabranych i wyniesionych poza tereny watahy. Ukryto je w skalnym zboczu, pełnym szczelin i jaskiń, wraz z zapasami wody i jedzenia. Tam Akela miała okazję poznać swoje rodzeństwo, dwie młodsze siostry oraz inne szczeniaki. Zaprzyjaźniła się z lekko podstępną Naną, szarą waderą o czarnych rogach i zielonych oczach, Merlinem, biało - brązowym basiorkiem o niebieskich oczach, oraz Ferrisem, czarnym maluchem, który zdawał się być lekko trzepnięty i miał zezowate, zielone oczy. Było też kilka małych szczenią, które zostały umieszczone w innej jaskini. Mimo nowych towarzysz, Akela nadal trzymała się Jeff'a, który był jej najlepszym przyjacielem.

"Fly away, fly away//Leć daleko, leć daleko
From the torch of blame//Od pochodni potępienia
They hunt you//Oni polują na ciebie
The Lucifer's Angels//na Anioła Lucyfera.
Fly away, fly away//Leć daleko, Leć daleko
Run away, run away//Uciekaj daleko, Uciekaj daleko
Hide away, hide away//Ukryj się daleko stąd, Ukryj się daleko stąd
Lucifer's Angel//Aniele Lucyfera"

Wojna trwała dużej niż przewidywano. Zapasy w kryjówce skończyło się bardzo szybko i wilki siedziały w ciemnościach głodne i spragnione. Pewnej nocy, długo po północy, przez pustkowie biegł samotny wilk. Znaczył swą drogę krwawym strumykiem, który spękana ziemia wchłaniała w swój głąb, jakby chcąc powiedzieć, że ta krew należy już do niej. Wilk z wywalonym językiem wbiegł do kryjówki w której spała Akela. Warkot rozdarł powietrze gdy na obcego wilka rzuciła się wadera, chroniąca szczeniąt. Była jednak stara i słaba oraz wzięta z zaskoczenia. Obcy wilk rozszarpał jej gardło, kilkoma sprawnymi ruchami. Szczenięta wyrwane ze snu, cofnęły się jak najdalej od krwawej kałuży i mordercy. Było ciemno, ale jego oczy lśniły złotym blaskiem. Szczenięta nie miały szans w starciu, zrobiły więc jedyną rzecz, która mogła je teraz uratować. Obróciły się i pognały wgłąb jaskini, która tak właściwie była jedną z odnóg wielu korytarzy. Na przodzie biegli ramię w ramię Akela i Jeff, prowadząc resztę ku wolności. Szybko okazało się, że wbiegli w prawdziwy labirynt. Biegli na oślep, aż w końcu do nosa Akeli dotarł zapach świeżego powietrza. Szczeniaki skierowały się w tamtym kierunku i w końcu udało im się wyjść ... po drugiej stronie! Druga strona była równie nieprzyjazna co Spalona Ziemia, mimo to szczeniaki mogły iść tylko na przód. Nie mogły zawrócić. Upał, głód i pragnienie zabiły Ferrisa. Akela odprawiła rytuał pogrzebowy i przyjaciele znów ruszyli przed siebie. Ich grupę zaczęły łączyć coraz to silniejsze więzy. W końcu udało im się dotrzeć do lasu, gdzie znaleźli chłodną wodę i padlinę dzika. Wydało im się to cudną ucztą i rajem. Koczowali w lesie przez długi czas. Wszystkim się tu podobało i zaczęli snuć plany założenia watahy. Na swoje alfy wybrali Akelę i Jeff'a. Los bywa jednak kapryśny. Podczas jednej z kąpieli w rzece, nurt porwał Akelę. Wadera z trudem zdołała wspiąć się na kawałek drewna, który popłynął prosto do morza.

"I will not die in the night, but in the light of the sun//Nie zginę w nocy, lecz w słońca blasku
With the ashes of this world in my lungs//Z popiołami tego świata w moich płucach"

Morze wyrzuciło wycieńczone szczenię na brzeg. Ciemny piasek pokrywały owalne kamienie w różnych kolorach. Gdy fale cofały się z nich z powrotem do morza, rozlegał się dźwięk, który przywodził Akeli na myśl wilka idącego po kościach. Wadera ześlizgnęła się z kłody na mokre kamienie. Fale obmywały jej ciało, ale nie miała sił na jakikolwiek ruch. Ślepia piekły od morskiej soli, a powieki powoli opadały. W końcu wadera na pół zasnęła na pół zemdlała z wycieńczenia.
Obudziła się w okrągłej jaskini, w której ściany były zrobione z cegieł i ziemi. Leżała na miękkiej owczej wełnie, w którą ktoś ją zawinął. Jej sierść była sucha, ale na wargach wciąż czuła smak soli. Okazało się, że została znaleziona przez Miriam - pulchną i niską, kremową waderę o oczach barwy morza w pochmurny dzień. Wadera uwielbiała szczeniaki, ale w okolicy były same dorosłe, wręcz stare wilki, które miały lekko nierówno pod sufitem. Miriam została samozwańczą opiekunką Akeli. Wyjaśniła jej, że wylądowała na Skraju - miejscu jedynym w swoim rodzaju. Ake szybko zrozumiała, co miała na myśli wadera. Miejsce to było zamieszkiwane przez wariatów, czy jakby to ładniej ująć szalonych naukowców. Każdy wilk był potężnym magiem, ale ich życie ograniczało się do spraw przyziemnych, zgłębiania własnych mocy czy zaczepiania obcych. Jedni byli w miarę normalni, a inni już dawno postradali zmysły. Nie panowała tutaj zbyt przyjazna atmosfera, ale Akela czuła, że Skraj ją zaakceptował. Spędziła tu prawie dwa lata, mając za przyjaciółkę jedynie Miriam. Pulchna i gadatliwa wadera szybko została jej przyjaciółką, a wkrótce niemal zastąpiła matkę. Nie była nadopiekuńcza i często pozwalała Aki na odrobinę szaleństwa. Dzikuska nie była też całkiem sama. Znalazła sobie towarzysza w postaci psotnej zielonej papugi, której nadała imię Hell. Ptak był jej nierozłącznym towarzyszem, ale tak naprawdę nie był bezpański. Miał właściciela i Akela dobrze wiedziała, że nie będzie mogła zabrać Hell poza Skraj. Pewnego dnia do jaskini Miriam i Akeli zawitali goście. Cztery dobrze zbudowane basiory o płomiennorudej sierści i zielonych tatuażach. Byli to przedstawiciele Tancerzy - jednostki elitarnej, która zdawała się sprawować tu władzę, choć nie było, żadnych alf czy bet. Mieszkańcy czuli do nich respekt i szacunek, ale nie niechęć. Aki i Miraim były więc bardzo zaskoczone, gdy pojawili się w ich jaskini. Tancerze byli oszczędni w słowach. Powiedzieli, że ich mistrz - Angelos, chce widzieć się z panienką Akelą. Cóż, Tancerzom się nie odmawia. Akela poszła razem z nimi do wielkiej twierdzy, położonej w najwyższym punkcie Skraju. Podróż była długa i męcząca, ale stres i obawa dodawały waderze sił. Nie wiedziała dlaczego została wezwana. Nie zrobiła nic złego. Skąd Angelos w ogóle o niej wiedział? Została wprowadzona do twierdzy w której władzę posiadały rośliny. Mimo, że siedziba Tancerzy była zadbana, każdą ścianę pokrywał mech i porosty, w podłodze rosła trawa, a Angelos miał legowisko w korzeniach dębu. Wadera stanęła jak wryta, gdy tylko zobaczyła przywódcę Tancerzy.
- Jeff? - z jej pyszczka wydobył się ledwie słyszalny szept, gdy wielkimi oczami patrzyła na szarego basiora z rudą grzywą.
- Akela, to naprawdę ty. -  tak, to był Jeffred. Ten sam basior z którym bawiła się w lesie, ten sam z którym miała zostać alfą ich szczenięcej wataszki. A jednak był inny. Wydoroślał, głos mu się zmienił, nawet zapach nie był już ten sam. Akela przełknęła nerwowo ślinę. Basior uśmiechnął się. Jego ruchy były pełne gracji, a oczy błyszczały dziwnym światłem. Akela wbiła w niego spojrzenie niebieskich oczu. Coś w jego tonie nie podobało jej się. Radość zastąpił strach.
I jak się okazało, całkiem słusznie.
Jeffred ... nie ... Angelos, chciał by została jego partnerką. Akela odmówiła. Znała Jeff'a - wesołego przyjaciela ze szczenięcych lat, a nie dorosłego wilka - przywódcę Tancerzy. Basior przyjął to z uśmiechem na pysku, pewny, że wadera zmieni zdanie. Gdy przez następny tydzień Aki nadal trwała przy swoim, puściły mu nerwy. Wiedział, że Dzika jest uparta i był pewny, że czas nic nie zmieni.
Skoro nie po dobroci, to siłą. Akela nie zamierzała mu na to pozwolić. Gdy tylko się do niej zbliżył, odepchnęła go. Jeff był silny i posiadał władzę nad temperaturą. W jednej chwili w pomieszczeniu zrobiło się gorąco, zupełnie jak na dnie Piekła. Akela zacisnęła zęby. Chciał doprowadzić ją do skraju wytrzymałości? Wolne żarty! W jednej chwili pomieszczenie stanęło w płomieniach. Ogień pochłonął Angelosa i całą twierdzę Tancerzy. Płomienie w krótkim czasie rozeszły się na cały Skraj. W żyłach Akeli płynęła czysta nienawiść. Szybowała nad płonącym miastem w kłębach czarnego dymu. Powietrze wypełniał smród palących się ciał ... a ona się uśmiechała. Nagle w dole zobaczyła znajomą postać. Pulchna wadera o kremowej sierści, wypadła z palącego się domu. Miriam! W jednaj chwili z Akeli uleciała cała nienawiść i chęć zemsty. Szybko podleciała do swojej opiekunki i wyniosła ja na plażę. Miriam kaszlała przeraźliwie, ale na jej pysku zawitał uśmiech.
- Tak się cieszę, że nic ci nie jest. - powiedziała, krztusząc się. Po kilku minutach zmarła, a Akela płakała nad jej ciałem. Była winna. To ona ją zabiła ... zabiła cały Skraj. Długo po tym jak ogień zdążył pochłonąć wszystko co zdołał, nad kamienistą plażą unosił się szloch młodej wadery. Akela godnie pochowała ciało Miriam, gdy na ziemię padały ostatnie promienie słońca. Gdy ostatni promyk znikł za horyzontem, chłodny wiatr przyniósł zapach soli. Akela spojrzała na ciemne morze, a do jej uszu dotarł znajomy dźwięk fal, który brzmiał jak wilk idący po kościach. Tu się zaczęło i tu musi się skończyć. Wadera podeszła do morza, aż woda obmyła jej łapy. Rozłożyła ogromne skrzydła i wzniosła się nad złowieszczo szumiącym morzem. Chmury zakryły księżyc i gwiazdy, a wadera leciała coraz dalej od lądu. Od Miriam. Od Jeff'a. Od Skraju.
 
"Now realise//Teraz zrozum 
The stars they die//Gwiazdy - one umarły
Darkness has//Ciemność
Fallen in paradise//Zapadła w raju
The dreams are gone//Sny są stracone
Midnight has come//Północ nadeszła
The darkness is our//Ciemność jest naszym 
New kingdom//Nowym Królestwem"

Akela w końcu dotarła do lądu, lecz teraz unikała wszelkich wilków. Samotnie podróżowała po świecie, radząc sobie na własną łapę. Smutek trochę zelżał, zastąpiony przez styl życia samotnika, który wymagał nieustannej czujności i polegania wyłącznie na sobie. 
Minął rok tułaczki. Akela dotarła do Wilczych Klanów. 
Postanowiła zostać i odbudować swoje życie od nowa, choć wie, że karta nie będzie już nigdy biała. 

"Angel of Darkness//Anioł Ciemności
Angel of Darkness//Anioł Ciemności"

Właściciel: sowa38


OPO



Chłodny wiatr niósł ze sobą zapach deszczu. Wylądowałam gładko na ziemi, składając czarne skrzydła, które wydawały się o wiele za wielkie dla kogoś takiego jak ja. Rozejrzałam się lekko dookoła. Znajdowałam się w lesie, a dookoła nie było żadnych punktów orientacyjnych czyli w moim przypadku rzeczy, które bez problemu bym rozpoznała. Nie chciałam tu zostawać, ale słońce właśnie zachodziło za horyzontem do tego byłam zmęczona, a jakby tego było mało, to wiatr niósł zapach deszczu czy raczej burzy, której można się było spodziewać po niedawnej fali upałów. Westchnęłam lekko i spojrzałam na swoje łapy. Kochane, trzeba się ruszyć by znaleźć schronienie. Pomyślałam i zaczęłam iść przed siebie, prosto w leśną gęstwinę.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music