poniedziałek, 25 lipca 2016

- Tak właściwie to chciałem jakieś zlecenie. - odpowiedziałem na pytanie dziewczyny. Moje życie kręciło się wokół zabójstw i służby Mamorimasu i UDSN od tak dawna, że nawet dokładnie nie pamiętam momentu w którym dołączyłem do tej organizacji zwalczającej dzikusów. Czy ma to teraz jakieś znaczenie? Raczej nie. Z niezależnego człowieka stałem się pionkiem Góry, która wedle uznania przesuwa mnie po swojej szachownicy. Puki jestem przydatny zachowa mnie przy życiu, jeśli jednak zacznę zawadzać w tedy zastąpi mnie jakaś bardziej wartościowa figura. Spojrzałem kątem oka na Enę. Jaką rolę gra w tej grze? Czy Góra też ma nad nią władzę i kontroluje każdy jej ruch czy też jako generał ma więcej swobody, a na jej zachowanie często przymyka się oko? Nie potrafiłem tego stwierdzić. Jedyne co o niej wiedziałem, to to, że nie jest typową przedstawicielką Mamorimasu czy UDSN, która pozwala sobie jedynie na oficjalny ton, zawsze nienaganne maniery i manifestację swojej namiastki władzy, jaką otrzymała od Góry. Jakoś te stereotypy nie pasowały mi do fałszowania raportu, pozwolenia na kota czy ogólnego zachowania Eny. Czy w takim razie można ją określić jako "złego" generała? Nie, raczej nie. Prędzej nietypowego, ale nie złego czy nieodpowiedzialnego. Słońce nie dawało chwili wytchnienia, więc przyśpieszyliśmy kroku, by znaleźć się w jakimś cieniu. Dziewczyna wyglądała na zamyśloną, a mnie zastanawiało co chodzi jej po głowie. Potrafiłem rozpoznawać większość emocji czy zachowań, ale nie czytałem w myślach. Trochę szkoda. Dziewczyna spojrzała na mnie.
- W takim razie choć do mojego biura. Powinnam coś mieć. - powiedziała. 
- Mam nadzieję, że "coś mieć" nie oznacza kolejnych dzikusów w domu? 
- No co ty! Prze ... - urwała w pół zdania, gdy dotarł do niej dźwięk, który od biedy można było uznać za mój śmiech. - Za to ty skończysz jako stara panna z kotami. - warknęła, udając obrażoną, co nie do końca jej wyszło. Pewnie przez uśmiech, którego nie była w stanie powstrzymać. 
- Jestem mężczyzną, nie mogę skończyć jako "stara panna". 
- Zostaniesz transwestytą.
W taki właśnie sposób upłynęła nam droga do biura Eny. Przestaliśmy się śmiać, dopiero gdy znaleźliśmy się w chłodnym korytarzu. Kilkanaście metrów dalej znajdowało się biuro dziewczyny, więc droga do drzwi nie trwała długo. Po chwili znaleźliśmy się w środku. Jakaś zagubiona mucha, obijała się o szybę, wydając z siebie niezadowolone bzyczenie. Ena otworzyła okno i wypuściła owada na zewnątrz. Albo była wielbicielką much, albo nie chciała za nią ganiać z zamiarem zabicia jej, by później mieć do czynienia z małym trupem i plamą na oknie. W międzyczasie rozejrzałem się po biurze. Wyglądało na to, że ktoś tu trochę posprzątał; papiery leżały w równych stertach, podłoga była zamieciona, a na meblach nie była nawet milimetrowej warstwy kurzu. 
- Sprzątałaś? - zapytałem. Ena podeszła do biurka i usiadła na krześle.
- Co taki zdziwiony? Trzeba było trochę tu ogarnąć. - odpowiedziała, po czym otworzyła jedną z szufladek biurka i wyjęła kartkę. Wziąłem ją do ręki, przyglądając się w milczeniu portretowi osoby, zapisując sobie w pamięci wszystkie szczegóły, od czarnych włosów po ciemne oczy i opaloną cerę. Gdy tylko zerknąłem na opis, zdziwienie odmalowało się na mojej twarzy. To nie była misja dla zabójcy. 
- Hmm ... szpiegowanie? - mruknąłem pod nosem, jednak na tyle głośno by pani generał mnie usłyszała. 
- Cóż ... - zaczęła, odchylając się lekko na krześle. - Mamy drobny problem z liczbą szpiegów. To dziewczyna ... -wskazała ręką na kartkę którą trzymałem. -  ... jest podejrzewana o bycie dzikim nomi. Jej moc nie jest dokładnie znana, ale najprawdopodobniej ma jakiś związek ze zwierzętami, głównie ptakami. Chciała bym byś dowiedział się czy rzeczywiście jest nomi. - powiedziała, patrząc na mnie z wyczekiwaniem. Kiwnąłem głową.
- A gdy się okaże, że jest dzikusem? - zapytałem, choć znałem już odpowiedź. 
- W tedy masz prawo ją zabić. - odpowiedziała Ena. Jeszcze raz spojrzałem na kartkę, po czym złożyłem ją i wsunąłem do kieszeni. Nie byłem z zawodu szpiegiem, ale nadawałem się na niego równie dobrze jak na zabójcę. Nie wybrałem jednak tego stanowiska, gdyż w dużej mierze utrudniało by zabijanie, do którego byłem szkolony jeszcze zanim trafiłem na Mamorimasu. Odwróciłem się z powrotem do drzwi i już miałem wyjść, gdy mój wzrok spoczął na złożonej kartce śnieżnobiałego papieru, która leżała na podłodze, tuż przy drzwiach. Niemożliwe byśmy jej nie zauważyli wchodząc, a co za tym idzie, ktoś musiał ją wsunąć przez szparę pod drzwiami. To zachowanie nie pasowało do członków Mamorimasu czy UDSN, chociaż nie mogłem ich wykluczyć. Podszedłem do kartki i podniosłem ją z ziemi, po czym rozłożyłem. Ktoś musiał pisać tekst na komputerze i później go wydrukować. Całość była zapisana łamanym angielskim, jakby ktoś kto to pisał nie potrafił płynnie posługiwać się tym językiem. 
- Co to? - usłyszałem za sobą głos Eny, która wstała od biurka i z ciekawością podeszła by obejrzeć znalezisko. Przeleciałem szybko tekst wzrokiem, by następnie podać kartkę dziewczynie. 
- Wygląda na to, że to do ciebie. - mruknąłem. - Osoba która to podrzuciła raczej nie jest twoim fanem. - dodałem. 

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music