poniedziałek, 25 lipca 2016

Zdjęcie w wilczej formie: http://orig00.deviantart.net/4cf2/f/2014/331/a/8/lanetic___commission_by_shadedreams-d87vje2.png
Godność: Kayler - imię to wymawia się bardzo podobnie do słowa "killer", jednak samo imię nie oznacza nic. Najpopularniejszym skrutem jest Kay.
Płeć: Basior
Historia:
"My name is hatred of the reasons we both know."
"Me imię to nienawiść z powodów, które oboje znamy."

Kayler urodził się w dość dużej watasze, która położona była wśród dzikich górskich odstępów. Matką basiora była Hana (jap. kwiat), brązowa wilczyca o błękitnych oczach, a ojcem Halt, czarny basior o prawie czarnych oczach. Jego dzieciństwo tylko pozornie było normalne. Niby mógł stać się wilkiem zdrowym psychicznie, lojalnym i uczciwym. Niestety prawda jest trochę inna. Halt był ogólnie szanowanym samcem, doskonałym wojownikiem i zabójcą. Jednakże na tle kontaktów towarzyskich wypadał źle, wręcz fatalnie. Zupełnie tak jakby nigdy nie schodził z pola bitwy, a poza akcją nie potrafił odnaleźć się w życiu. Hana była osobą łatwo dostosowującą się do nowego środowiska, miłą acz ostrożną i nieufną. Tylko z pozoru idealną i nieskazitelnie dobrą. Można więc stwierdzić, iż Kay otrzymał w prezencie dość ciekawe geny, które z pewnością zagrały duża rolę w jego charakterze. To jednak nie wszystko. Jak wiadomo charakter to nie tylko geny. Osobowość kształtuje się głównie przez otoczenie i wychowanie. Po Kaylerze od dnia jego narodzin spodziewano się tylko dwóch rzeczy: urody matki i umiejętności ojca. Z rozkazu alfy miał skrócone dzieciństwo, już od najmłodszych lat miał być traktowany jako uczeń. Siedział wśród o wiele starszych szczeniąt, ucząc się tego co oni - sztuki walki. Jego niezwykle chłonny umysł, był zwyczajnie zbyt młody by poradzić sobie z takimi treningami. Był najmłodszym osobnikiem i jak można się domyślić, inni nie zamierzali traktować go jak równego sobie. Wyzwiska, dokuczanie, bójki i samotność, ciągnęły się za młodzikiem przez długi czas. W ten właśnie sposób na jego serduszku pojawiła się pierwsza ciemna rysa.

"My name is empty cause you drained away the love."
"Me imię to pusty, bo wysączyłaś całą miłość."

Perseusz rósł i powoli spełniał wszelkie wymagania. Był sprytny, silny, zabójczy i do tego przystojny. Co z tego? Był też chamski, arogancki i agresywny. Nie krył się z niczym, a jako taki szacunek okazywał tylko względem swoich rodziców. Nic więc dziwnego, że syn alf - Albert widział w nim zagrożenie. Właśnie, kim był Albert? Odpowiedź brzmi: był nijaki i zdawał sobie z tego sprawę. Niewielki. Nieszczególnie inteligentny, nie był też uzdolniony w żadnej innej dziedzinie. Jedynak, o krótkiej rdzawej sierści i małych szarych oczkach, starszy od Perseusza. Od urodzenia z niepokojem obserwował rozwój Percy'ego. Wiele razy próbował namówić ojca by coś z nim zrobił. Nie przyniosło to jednak żadnych skutków. Mimo paskudnego charakteru, jakim odznaczał się Percy, cała wioska była z niego dumna. Cieszyła się, że ma idealnego wojownika - co z tego, że zabójcę i chama? Wiele par chciało wydać za niego swoje córki, licząc na bajeczne potomstwo. Jednakże Percy nie przejawiał zainteresowania na tym punkcie. Odpowiedź leży w tym, iż nikt nie brał pod uwagę jego wieku. Był za młody by myśleć o takich sprawach. A to, że wyglądał jak dorosły, nie miało znaczenia, jeśli chodzi o psychikę. Tłum go męczył. Wiecznie wlepione w niego ślepia, pełne aprobaty słowa, uprzejme uśmiechy ... miał ochotę od tego uciec, chciał by go nie zauważali. Nie cierpiał gdy wszyscy traktowali go jak bóstwo. Zaczął więc coraz bardziej się cofać, oddalać, uciekać ... Coraz więcej czasu spędzał w samotności bądź z ojcem, którego darzył szacunkiem i który był jego nauczycielem. Mogło by się wydawać, że Halt i Hana są jedynymi osobami, które traktują go normalnie. Nie licząc morderczych treningów. Ale i tak było to lepsze od wpatrzonego weń tłumu. I tak oto Percy wyrósł na samotnika, który nie lubi być w centrum uwagi.

"My name is screaming like the sound of your heart failing."
"Moje imię to krzyczący, jak dźwięk twego serca które zawiodło."

Albert miał dość. Jego ojciec był wpatrzony w Percy'ego jak w obrazek. Wychwalał go jako chlubę watahy i łechtał swoje ego, mówiąc, iż wszystko za sprawą jego decyzji. Nikt nie zauważył zmian w zachowaniu basiora. Ot jeszcze jedno dziwactwo i tyle. Stosunek wilków do syna Halta nie zmienił się ani odrobinę. Albert zaciskał zęby w bezsilnej złości. Chciał za wszelką cenę zmyć z powierzchni ziemi, tego przemądrzałego bobka. W jego główce zaczął formować się plan. Coraz częściej spędzał czas na treningach, a nie sam na sam z waderami. Miał on jeden cel - wyeliminować Percy'ego, a jako, że nikt nie przyznawał mu racji, musiał zrobić to sam. Tymczasem Perseusza z rzadka widywano w centrum watahy i prawie nigdy w pobliżu innych. Większość czasu spędzał sam w lesie, nad rzeką (gdzie nauczył się pływać) bądź na treningach. Teoretycznie mógł już skończyć treningi i tylko od czasu do czasu coś tam poćwiczyć. Jednak na wszelkie takie propozycje odpowiadał "nie". Jego wyobcowanie zaowocowało tym, iż nie zauważył knowań Alberta. Był zupełnie nieprzygotowany, gdy wracając wieczorem po męczącym treningu natknął się na młodego alfę, który powiedział jedynie - Wyzywam cię na pojedynek, Perseuszu synu Halta. W młodym basiorze krew się zagotowała, a zmęczenie minęło momentalnie. Ten wypierdek chciał z nim konkurować?! Z sadystycznym uśmieszkiem przyjął wyzwanie.
Wynik był dość oczywisty. Percy zmęczony treningiem, który prowadził od rana do wieczora, marzący o czymś do picia i słodkim śnie. Oraz Albert, wypoczęty, ciężko trenujący od kilku dni, czekający na tę chwilę i mający element zaskoczenia. Percy miał znaczącą przewagę. Walka była krótka, lecz brutalna. Perseusz w pierwszym starciu darował życie poturbowanemu Albertowi, lecz ten nie chciał na tym poprzestać. Krzyknął, że mają walczyć na śmierć i życie. A więc co mu pozostało? Minutę później ziemia przesiąkła krwią. Całe zajście widziało zaledwie kilka osób, w tym Halt. Zdawkowo kiwnął głową synowi z lekkim uśmiechem i zniknął w gęstwinie krzewów. Natomiast inni wcale nie byli zadowoleni. Morderstwo to morderstwo. Ich spojrzenia dotąd pełne zachwytu i uwielbienia, zaczęły ujawniać strach i niechęć. Percy dręczony od tygodni tamtymi dobrymi spojrzeniami od pierwszego wejrzenia zakochał się w tych złych. Na jego twarzy wychynął uśmiech prawdziwego sadysty i mordercy, którym się stał tamtego wieczora.

"My name is loco like the motive that betrayed me."
"Moje imię to szaleństwo, jak powód Twojej zdrady."

Po miesiącu odszedł z watahy. Nie uciekł, nie został wygnany tylko odszedł. Było tam dla niego za ciasno. Osiągnął już wszystko co tylko mógł, więc jeśli chciał się jeszcze bardziej doskonalić musiał wyruszyć w podróż. Tak też się stało. Żegnały go spojrzenia ulgi i kamienny wzrok Halta. Na swej drodze spotkał wiele rzeczy, które nauczyły go tego czego nigdy nie mógłby nauczyć się w miejscu gdzie się urodził. Jego mózg przyswoił sobie wiedzę, jak radzić sobie na własną łapę, jak unikać niebezpieczeństw z tym związanych. Mógł wykorzystać swoją wiedzę w zakresie walki w praktyce. Włóczył się przez wiele lat przez dzikie góry i lasy ... Przeżył wiele, stał się mądrzejszy, mniej narwany i bardziej cierpliwy. To właśnie w tedy stał się częścią otoczenia, był niewidzialny, był wszystkim i jednocześnie nikim. I tak jego charakter został ukształtowany. Proces dobiegł końca.

"My name is searching since you stole my only soul."
"Me imię to szukający, odkąd ukradłaś mą jedyną duszę."

Perseusz włóczył się po świecie, szukając swojego miejsca na Ziemi. Niestety, zdawało się, że ono nie istnieje. Basior wciąż w podróży, zwiedził dobry kawałek świata. W końcu zaczął szukać watahy, która potrzebowała skutecznych zabójców. Widział wiele stad, ale większość od razu odmawiała mu, gdy tylko wyjawiał powód swojego przybycia. W końcu zrezygnował z tego zamiaru. Zaczął podróżować po lasach, jako najemnik. Nigdzie nie zatrzymywał się na dłużej niż tydzień. Wciąż w podróży. Sam. Aż w końcu los zaprowadził go na te tereny.  Kto wie, może potrzebują zabójców?

"My name is revenge and I’m here to save my name."
"Moje imię to zemsta i jestem tu by ocalić me imię."

Perseusz jest doskonałym zabójcą, który podchodzi do swych obowiązków poważnie. Mimo, że nie należy do osobników, które są posłuszne władzy niczym małe pieski, to jednak dysponuje
Opis: Kayler to typ samotnika, który unika tłumów i hałasu, spędzając czas z dala od innych. Basior nie jest mistrzem pierwszego wrażenia - na początku zachowuje się chamsko w stosunku do innych, a jego chłodny i pozbawiony uczuć wzrok potrafi przyprawić o ciarki na placach niejednego natręta. Kay sprawia wrażenie osoby, której wszystko wisi i powiewa. Nie jest to jednak prawdą - pod maską obojętności i chłodu, czai się serce pełne empatii do najbliższych mu osób. Nie wystarczy z nim porozmawiać by przekonać go do siebie. Wilk ten preferuje wspólną walką bądź inne aktywne zajęcie - stąd najbliższa droga do serca tego basiora. Nie jest typem, który mówi zbyt wiele. Ceni sobie ciszę i krótkie odpowiedzi na pytania. Czasem jednak może wciągnąć się w rozmowę i będzie gawędzić z innymi przez naprawdę długi czas. Nie liczcie jednak, że zainteresują go zwykłe plotki, obgadywanie innych czy rozmowy o czymś zupełnie nieistotnym. Samiec preferuje rozmowę o czymś interesującym - walce, broni, książkach ... bądź czymś co go zainteresuje. Wilk nie przepada za osobami, które cały czas nawijają i nie potrafią choćby na chwilę zamknąć jadaczki - takim najchętniej by wyrwał język i zrobił z niego kaganiec. A możecie mi wierzyć - jest do tego zdolny.
Nie myślcie jednak, że macie przed sobą osobnika sztywnego jak kij od szczotki, którego pysk nie wykształcił mięśni odpowiedzialnych za uśmiech, a w oczach nigdy nie zagościły iskierki radości. Bowiem Kayler to wilk, który uwielbia się śmiać. Może nie sypie żartami na prawo i lewo, ale uwielbia śmiać się z cudzych kawałów. Na tym polu jest odrobinę dziecinny, gdyż nadal bawią go głupie żarty i numery wykręcone innym. Sam przeważnie ich już nie robi, ale jak znajdą się szczeniaki, które potrzebują pomocy to z chęcią co nieco im podpowie. Zdarza się, że używa sarkazmu w stosunku do innych - oczywiście w celach humorystycznych bądź w stosunku do kogoś o naprawdę niskim wskaźniku inteligencji. Stara się nikogo nie urazić słowami, ale czasem może niechcący przekroczyć granicę (no dobrze, uwielbia balansować na granicy). Co do osób które lubi - uwielbia się z nimi droczyć czy lekko"dokuczać" w taki o to sposób wyraża swoje uczucia. Kayler nie czuje potrzeby zaprzyjaźniania się z pierwszą lepszą osobą. Nie wybiera sobie z kim się zaprzyjaźni na zasadzie "o, ten jest popularny!" - ot, albo będzie mu się z kimś miło spędzać czas, albo nie. Opinie innych trzyma głęboko w dupie. Nie obchodzi go co inni sądzą o nim samym, jego decyzjach czy zachowaniu. Chcesz go wkurzyć? Obraź jego przyjaciół. Wtedy nie dożyjesz następnego dnia. Agresywny? Nie do końca, choć owszem, wie do czego służą kły i pazury. Nie jest też osobnikiem impulsywnym. Inteligentny i sprytny, a do tego leniwy. Tak dobrze słyszeliście - jest leniem. Często nie ma na coś ochoty i tego zwyczajnie nie robi. Nie przekłada się to jednak na walkę - na nią ma zawsze ochotę, często też ćwiczy. Jest istotą, która wielbi ponad wszystko dwie rzeczy; książki i koty. Jak złapać go w każdą pułapkę? Wystarczy, że przynętą będzie ciekawa książka albo kot. To jego dwa słabe punkty. Pozostając w temacie wad, basior raczej nie łamie obietnic, ale nie ma gwarancji, że w twoim przypadku nie zrobi wyjątku. Podobnie jest z czystą grą - zdarza mu się oszukiwać czy użyć nieczystego zagrania podczas walki. Dla wrogów bezlitosny, a tych zazwyczaj robi sobie z większości osób, które nie zechcą poznać jego prawdziwej natury. Ma zwyczaj rzucać w ich stronę z pozoru niewinne komentarze, które potrafią doprowadzić przeciwnika do granic wytrzymałości, co często kończy się bijatyką. Czasami zdarza mu się wymądrzać, choć wie, że nie zawsze ma rację i potrafi przyznać się do błędu. Nie zawsze jest szczery, jednak nie jest też pospolitym kłamcą. Warto mieć go po swojej stronie.
Hmm ... czegoś tu brakuje, prawda? Przecież wygląda na to, że Kay jest całkiem zdrowym psychicznie wilkiem, co prawda może nie ideałem, ale jednak nie jest przegnity do szpiku kości.
Cóż, może i nie, jednak nie jest to wszystko. Kayler posiada też swoją o wiele ciemniejszą stronę, która uwidacznia się dopiero w chwili gdy budzi się w nim zew krwi (walka, polowanie ... ). Basior jest wilkiem o skłonnościach sadystycznych, często znęca się nad swoimi ofiarami - czy to sarenką, która skończy jako obiad, czy też nad wilkiem, który mu podpadł. Zapach i smak krwi nakręca go do zabawy i pobudza wszystkie zmysły, tworząc z Kaylera potwora - demona zniszczenia i śmierci, gotowego rozszarpać na strzępy wszystko w zasięgu jego pyska. O dziwo, basior nie traci w tedy głowy - jest w pełni świadomy swoich czynów i gdyby chciał to mógłby się powstrzymać. Jednak nigdy tego nie robi. A przyjaciele? Cóż ... ich raczej nie powinien rozszarpać, ale nigdy nic nie wiadomo, bowiem Kayler jest nieprzewidywany. Niby go znasz i wiesz jaki jest, a tu ni z gruszki ni z pietruszki zrobi coś zupełnie do niego niepasującego. Urodził się mordercą i choć nie jest doszczętnie zły, to jednak często w jego głowie toczy się walka instynktu, rozumu i zewu krwi. Totalny chaos.
Rodzina:
► Ojciec Halt - najważniejsza dla naszego bohatera postać. Jego mistrz i wzór, jedna z nielicznych osób do których czuje szacunek i którym ufa. Jest to wilk o czarnej szorstkiej sierści i prawie czarnych oczach. Syn odziedziczył po nim budowę ciała. Halt był wilkiem z żywiołem Cienia oraz wojownikiem. ► Matka Hana - była opiekuńcza względem syna, ale też wymagająca. Kyler darzył ją szacunkiem i zaufaniem. Jest to brązowa wadera ze znakami na sierści jak u syna, jednak jej są jaśniejsze i brązowe, podczas gdy Kaylera są ciemnoszare. W genach przekazała swojemu synowi kolor i miękkość futra. Hana była strategiem z żywiołem Elektryczności. ► Rodzeństwo - Percy był pierworodnym jedynakiem. Kiedy odszedł z watahy nie utrzymywał żadnego kontaktu z rodziną. Kto wie? Może Halt i Hana doczekali się potomstwa?
Sympatia: "Związki to sznury. Miłość to pętla."
Żywioł: Cień, Elektryczność, Mrok
Moce:
Młode: Brak szczylków.
Siedziba:
Klan: Samotnik
Punkty:
Magia: 90
Siła: 400
Ukrycie: 500
Szybkość: 444
Zwinność: 500
Technika walki: 666
Moc: 100
Spryt: 300
Pomoce: Maksymalnie trzy. Mogą być magiczne, lub nie.
Cechy wrodzone: Kayler ma dość nietypowe umaszczenie; beżowo - brązową sierść pokrywają ciemnoszare plamki i paski. Pod futrem rysują się mięśnie, a w oczy z pewnością może rzucić się długi i puszysty ogon. Czym jednak Kay wyróżnia się z szarego tłumu? A mianowicie duszą mordercy, która zakorzeniła w nim zew krwi. Cecha ta jest jednak widoczna tylko w określonych okolicznościach.
Wiek: Kayler jest wilkiem długowiecznym, na którym czas nie odcisnął swojego piętna - mimo upływu lat wygląda i będzie wyglądał na jakieś 2 - 3 lata, zachowując wieczną młodość i zdrowie. Jako człowiek wygląda na nastolatka gdzieś między siedemnastką a dwudziestką.
Cechy fizyczne:
Stanowisko: Asasyn - jeden z wyżej postawionych morderców. Jako samotnik musi odwalać każdą rolę by przeżyć; łowca, obrońca, wojownik i medyk. Mimo to zawsze myśli o sobie jako o Zabójcy, Siepaczu, Kacie i innych synonimach "mordercy".
Umiejętności: Kayler słynie ze swojego bezszelestnego chodu, czujnego snu i umiejętności wtapiania się w otoczenie.
Inne: Tu możesz coś tam dopisać, nieobowiązkowe np: ciekawostki
Inne zdjęcia: Link do innych "wcieleń" wilka.
*Kontakt: Twój nick na howrse i/lub e-mail. Jeżeli chcesz pozostać anonimowy, admin to uszanuje!

http://orig09.deviantart.net/b436/f/2012/060/9/c/devour_by_grypwolf-d4rg12y.png

http://orig02.deviantart.net/1ac2/f/2016/204/c/8/__commis___silent_by_fairyscat-da8tjnn.png

Havoc (ang. spustoszenie)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stanistic Music